Autor : Marta Markiewicz
2023-01-02 15:55
Napaść Rosji na Ukrainę trwa od ponad 300 dni. To sprawia, że potrzeby humanitarne w tym kraju stały się ogromne. Jedną z międzynarodowych organizacji humanitarnych, która jest obecna na terenie Ukrainy są Lekarze bez Granic. O tym, jakiej pomocy udzielają rozmawiamy z Draginją Nadażdin, która pełni funkcję dyrektora polskiego oddziału tej organizacji.
Draginja Nadażdin w rozmowie z Cowzdrowiu.pl przyznała, że wybuch wojny w Ukrainie był dla wszystkich bolesnym zaskoczeniem. Zaznaczyła jednak, że sytuacja ta przyspieszyła uruchomienie polskiego oddziału organizacji Lekarze Bez Granic.
- Pomysł, by otworzyć biuro w Polsce powstał już kilka lat temu. Ten pomysł kiełkował i pierwsze przygotowania do uruchomienia biura poczyniono w 2021 roku. Natomiast ze względu na wojnę w Ukrainie musieliśmy zmienić priorytety i skupić się na tym, co było w danym momencie najbardziej potrzebne, czyli na pomocy ludziom na terenie Ukrainy- wskazuje.
Jak mówi szefowa polskiego oddziału, od początku priorytetem organizacji było niesienie pomocy ludziom przebywającym na terenach objętych wojną. - Koncentrowaliśmy się na dostarczeniu opieki medycznej do osób, które zostały pozbawione dostępu do niej ze względu na wojnę, a także na wsparciu personelu medycznego.
- Z naszej strony na miejscu w Ukrainie jest ponad 600 osób, z czego większość z nich stanowią osoby z samej Ukrainy. W zespołach międzynarodowych są również lekarze, pielęgniarki oraz osoby zajmujące się organizacyjną stroną tej pomocy, jej wsparciem logistycznym. Naszą główną formą pomocy – jeśli rozmawiamy o tym w kontekście ilościowym – jest dostarczanie środków medycznych: leków oraz wyrobów medycznych, niezbędnych do udzielania pomocy medycznej. Zajmujemy się również organizacją medycznych pociągów ewakuacyjnych, dzięki którym udało się nam przetransportować dużą liczbę pacjentów ze wschodu Ukrainy do placówek zlokalizowanych na zachodzie kraju- wskazała Draginja Nadażdin.
Jednym z zadań międzynarodowych wolontariuszy pracujący dla Lekarzy bez Granic jest dzielenie się swoim doświadczeniem. – To co należy szczególnie podkreślić to fakt, że nasi wolontariusze angażują się w pomoc z własnej woli i z całą świadomością decydują się na wyjazd do kraju objętego wojną, gdzie potrzeby humanitarne są ogromne- dodała Nadażdin.
Zapytana o ryzyko dla personelu medycznego i wolontariuszy związane z działaniami wojennymi, szefowa polskiego oddziału Lekarzy bez Granic wskazała, że jej organizacja bardzo często prowadzi aktywności na terenach objętych konfliktami zbrojnymi. – Natomiast zawsze staramy się dbać o bezpieczeństwo osób dla nas pracujących. Do tej pory w Ukrainie na szczęście nie odnotowaliśmy żadnego tragicznego przypadku z udziałem pracowników Lekarzy bez Granic. Niestety mamy również złe doświadczenia z innych krajów (chodzi m.in. o ataki na szpitale wspierane przez organizację na terenie Jemenu czy Republiki Środkowoafrykańskiej- przypis redakcji), gdzie działamy i dlatego też staramy się wyciągać wnioski i czerpać z tych bolesnych doświadczeń, by zadbać o najlepsze bezpieczeństwo osób, które wysyłamy do pracy- podkreśliła.
To co odróżnia Ukrainę od innych państw, gdzie angażowali się Lekarze bez Granic, to fakt, że przed rozpoczęciem wojny system ochrony zdrowia na jej terenie był na wysokim poziomie. Po 24 lutego ukraińscy medycy zostali zmuszeni do przejścia w wojenny tryb pracy. – Oczywiście duża część z personelu nie miała tego doświadczenia i tutaj staramy się naszym doświadczeniem podzielić- wskazała Nadażdin.
Dodała również, że z uwagi na to, że wojna trwa już ponad 300 dni, potrzeby mieszkańców Ukrainy również ewoluowały i obecnie coraz silniej zaznacza się potrzeba wsparcia psychicznego. – Staramy się organizować wsparcie psychologiczne, psychiatryczne. Organizujemy telefony wsparcia. Dodatkowo staramy się również pomagać osobom chorym przewlekle, które z uwagi na wojnę nie mają dostępu do odpowiedniego leczenia i terapii. Staramy się docierać do takich osób i przekazywać im wsparcie w postaci lekarstw czy niezbędnych wyrobów medycznych- dodała.
Draginja Nadażdin wskazała również, że problemem mieszkańców Ukrainy są ogromne zniszczenia w infrastrukturze mieszkalnej, a także odcięcie wielu miejsc od źródeł energii i ciepła. W efekcie ludność musi mierzyć się nie tylko z chorobami i obrażeniami wynikającymi z działań wojennych, ale również ze skutkami niskich temperatur czy brakiem dostępu do żywności lub czystej wody.
- W związku z licznymi atakami na infrastrukturę krytyczną Ukrainy staramy się również dostarczać, tam, gdzie możemy dostarczać środki, które mogłyby pomóc w sytuacjach, kiedy zabraknie prądu. Wobec tego zarówno nasza organizacja, jak również inne działające na rzecz Ukrainy starają się dostarczać m.in. generatory prądu- wskazała.
Przyznała również, że obszar objęty działaniami wojennymi jest ogromny, w wielu miejscach potrzeby są różne, a to, co jest zadaniem dla Lekarzy bez Granic to szybka ocena, gdzie organizacja jest w stanie dotrzeć z pomocą i co w danym momencie jest kluczowe dla lokalnej społeczności.
Wśród wolontariuszy, których obecnie najbardziej potrzeba w szeregach Lekarzy bez Granic Draginja Nadażdin wskazała zarówno osoby z wykształceniem i przygotowaniem medycznym, jak również osoby z doświadczeniem w sytuacjach kryzysowych. Niezwykle cennymi są wolontariusze, którzy mają doświadczenie z innych obszarów objętych działaniami wojennymi. Chodzi bowiem o to, by swoimi umiejętnościami dzielili się z obecnymi na miejscu medykami i personelem działającym w pobliżu ukraińskiego frontu.
- Mogliśmy zadziałać od razu w Ukrainie, bo Lekarze bez Granic są organizacją niezależną finansowo. Opieramy się na indywidualnych darczyńcach oraz osobach, które zdecydowały się wspierać nasza misję bez względu na to, w jakiej części świata niesiona jest pomoc. W związku z tym w momencie, kiedy rozpoczęła się wojna mogliśmy szybko zareagować i wysłać do Ukrainy międzynarodowe zespoły- wskazała Nadażdin.
Dodała również, że ważnym aspektem była odpowiedź społeczności międzynarodowej na zaistniałą sytuację i solidarność z mieszkańcami Ukrainy. Zdaniem Draginji Nadażdin była ona ogromna i wiele firm oraz osób prywatnych zwróciło się do Lekarzy bez Granic z deklaracją wsparcia działań organizacji.
Ostatnio rozpoczęliśmy również we współpracy z partnerami międzynarodowymi m.in. Światową Organizacją Zdrowia projekt, który dotyczy sposobów leczenia gruźlicy wielolekoopornej w Polsce. Projektem tym obejmiemy cały system ochrony zdrowia, w związku z tym skorzystają z niego również osoby z Ukrainy- wskazała Draginja Nadażdin.
Dlaczego Lekarze bez Granic zajęli się problemem gruźlicy? Jak wskazała w rozmowie z redakcją szefowa organizacji, gruźlica przez lata była traktowana jak choroba przeszłości, ale w praktyce tak nie jest. Niestety dane epidemiczne zebrane przez Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie wskazują, że liczba przypadków zachorowań na gruźlicę na terenie kraju szacowana jest na kilka tysięcy rocznie.
LEKARZE BEZ GRANIC to medyczna organizacja humanitarna znana na świecie pod nazwą Médecins Sans Frontières (MSF) i Doctors without Borders.
Jak sami o sobie piszą niosą niezbędną pomoc humanitarną ofiarom konfliktów zbrojnych, epidemii i klęsk żywiołowych oraz społecznościom wykluczonym z opieki zdrowotnej. Są tam, gdzie potrzeby humanitarne są największe.
- W swoich działaniach kierujemy się etyką lekarską oraz zasadami bezstronności, niezależności i neutralności. W sytuacjach kryzysowych działamy szybko, aby nieść niezbędną pomoc i ratować życie- czytamy na stronie organizacji.
W 1999 roku organizacja otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. - Milczenie przez długi czas było mylone z neutralnością i przedstawiane jako warunek konieczny działania humanitarnego. Lekarze bez Granic od samego początku działali w opozycji do tego założenia. Nie mamy pewności, że słowa są w stanie uratować życie, ale wiemy, że milczenie może zabić- mówił odbierając Pokojową Nagrodę Nobla dr James Orbinski, ówczesny prezes Lekarzy bez Granic.