Autor : Jakub Wołosowski
2022-06-14 08:44
Polski Instytut Ekonomiczny opublikował raport, który, jak się teraz mówi - miał nie ujrzeć światła dziennego. W publikacji pt. "Współpłacenie za leki w Polsce. Jak ograniczyć nierówności w dostępie do leków?" postawiono tezę, że z prywatnej kieszeni powinniśmy wydawać nie więcej niż 400 zł rocznie, a resztę powinno dopłacać państwo.
Przez kilka dni na stronie Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), think tanku nadzorowanego przez rząd, dostępny był raport, którego główną tezą było wprowadzenie rocznego limitu w wysokości 400 zł na produkty refundowane. Tyle maksymalnie miałby przeznaczać pacjent na leki i wyroby, a po przekroczeniu tej sumy resztę dopłacałoby państwo. PIE argumentowało, że obecny system refundacji nie chroni w sposób wystarczający osób mniej zamożnych i przewlekle chorych przed wysokimi kosztami współpłacenia. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, po kilku dniach publikacja zniknęła, a PIE tłumaczyło się błędem technicznym przy publikacji i twierdzi, że raport nie został skończony.
- Fakt, że nieukończony raport w wyniku błędu technicznego przez chwilę był do pobrania ze strony internetowej instytutu, nie oznacza zakończenia prac przy nim. Obecnie wciąż jesteśmy w procesie pozyskiwania danych potrzebnych do ukończenia prac nad projektem raportu, między innymi od NFZ - mówi Ewa Balicka, rzeczniczka PIE w rozmowie z DGP, a gazeta zaznacza przy tym, że przyglądając się dokumentowi, nic nie wskazywało na to, że jest nieskończony. Wstęp, analiza, rekomendacje, wszystko jest na miejscu, a nawet autor stwierdza, że jest zakończony.
Dziennik poprosił o komentarz kilku ekspertów zajmujących się tematem rynku zdrowia. Np. Marcin Czech, były wiceminister zdrowia, a obecnie szef Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, ocenił, że zaproponowany limit to dobry pomysł, ale wprowadzenie go wymagałoby ogromnej zmiany.
Jeden z rozmówców, który chciał zachować anonimowość, stwierdził, że raport wycofano, bo to temat wrażliwy politycznie, który mógł się pojawić w kampanii wyborczej. Wszak PiS poprzednio obiecał darmowe leki dla seniorów powyżej 75. roku życia i obietnicy tej częściowo dotrzymał. Gdyby publikacja pojawiła się później, bliżej wyborów, to mogłaby być czymś w rodzaju obietnicy. Zdaniem DGP tezę tę może podpierać fakt, że przedwczesne pojawienie się dokumentu miało miejsce w czasie, gdy dyskutowano o przedterminowych wyborach.
Źródło: DGP
Czytaj także:
Zadłużenie aptek. Co piąta nie spłaca zobowiązań
Więcej miejsc na studiach lekarskich i lekarsko-dentystycznych
Dane RPP. Trzy miesiące i 3 tys. skarg na piśmie na ochronę zdrowia