Autor : Aleksandra Kurowska
2022-09-27 08:40
Sytuacja jest dramatyczna. Prof. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego mówi o tym, że nie tylko 60 proc. Polaków ma zaburzenia lipidowe, ale co gorsza nawet po zawale wielu nie osiąga bezpiecznego stężenia cholesterolu LDL. Publikujemy kolejny materiał w ramach "Tygodnia z hipercholesterolemią".
Prof. Przemysław Mitkowski to kardiolog, kierownik Pracowni Elektroterapii Serca w Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego w Poznaniu. Od 2021 r. jest prezesem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (kadencja 2021-2023).
Zobacz materiał wideo. Poniżej publikujemy spisany wywiad.
Aleksandra Kurowska: Panie profesorze, jaka jest skala hipercholesterolemii w Polsce i kogo ona dotyczy?
Prof. Przemysław Mitkowski: Jest dramatyczna. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ilu Polaków ma zaburzenia gospodarki lipidowej. 60 proc. osób w Polsce, czyli między 18 a 20 mln ma zaburzenia gospodarki lipidowej, które wymagają korekty. 60 proc. z tych osób w ogóle nie wie, że ma zaburzenia gospodarki lipidowej, bo po prostu się nie badało. Spośród tych pozostałych 40 proc. mniej więcej 1/3 wie, a się nie leczy, kolejna 1/3 leczy się, ale nieskutecznie i tylko u 1/3, czyli u ok. 10-15 proc. uzyskujemy wartości docelowe stężenia cholesterolu LDL.
Jest to niezwykle ważne przede wszystkim w prewencji wtórnej, czyli u chorych, u których doszło już do zdarzenia sercowo-naczyniowego na podłożu miażdżycy, czyli np. po zawale serca. W tej grupie chorych dążymy do osiągniecia stężenia cholesterolu LDL poniżej 55 mlg na decylitr. Jeżeli to było już drugie zdarzenie w ciągu dwóch lat, to powinniśmy zejść nawet poniżej 40 mlg na 100 mililitrów.
Mamy doskonałe leczenie standardowe, czyli statyny w dużej dawce i ezetymib. To, co nas bardzo boli i przygotowujemy odpowiedni dokument, żeby przekazać to naszym kolegom lekarzom, że niestety rok po zawale tylko mniej więcej 1/4 chorych uzyskuje te wartości docelowe. Dodatkowo wiemy również, że tylko około 10-11 proc. rok po zawale przyjmuje tą optymalną terapię obniżającą stężenie cholesterolu LDL.
Kolejnym krokiem na pewno będzie krocząca liberalizacja programu B.101. Od dwóch lat już mamy to ramię związane z miażdżycą naczyń tętniczych i początkowo kryterium włączenia do tego programu było bardzo surowe, czyli stężenie cholesterolu LDL powyżej 130 mg/dl. We wrześniu ubiegłego roku doszło już do pierwszej liberalizacji, czyli obniżono to stężenie do 100 mg/dl.
W tej chwili chcemy ułatwić trochę kryteria kliniczne włączenia do tego programu. Czyli chory po zawale z jednym z kilku już wymienionych w naszej propozycji czynników ryzyka. Na przykład wystąpił drugi zawał, albo pacjent ma chorobę wielu naczyń wieńcowych, albo jest młodą osobą poniżej 50 roku życia, albo wykonane było protezowanie - angioplastyka wieńcowa albo pomostowanie aortalno-wieńcowe. W tych grupach chorych, chcielibyśmy, żeby te kryteria były wystarczające przy stężeniu cholesterolu LDL powyżej 100 mg/dl do włączenia do tego programu.
Mamy doskonałe leki, które już są w tym programie. Są to inhibitory PCSK9, ale pojawił się ostatnio nowy, niezwykle ciekawy lek, bardzo inteligentny, który działa na produkcję białka PCSK9, zakłócając go w komórce wątrobowej. W związku z tym jest to niezwykle celowana terapia. To dwuniciowe RNA jest tak spreparowane, że wchodzi tylko do komórki wątrobowej, tylko łączy się z procesami syntezy białka PCSK9 i dodatkowo, co może mieć wpływ na tolerowanie przez pacjentów tej terapii, poza pierwszą dawką i drugą, która podawana jest po 3 miesiącach, każde kolejne podawane są co pół roku. Czyli w sumie myślę, że to terapia akceptowalna przez pacjentów.
Co jest przyczyną tego, że tak mało pacjentów osiąga ten cel terapeutyczny? Zapominają brać tabletek, czy po prostu nie lubią takiej rutyny w braniu leków? I na ile często teraz muszą brać leki? Czy to jest raz dziennie, czy to jest kilka razy dziennie?
Prof. Przemysław Mitkowski: Leki obniżające stężenie cholesterolu co do zasady przyjmuje się raz na dobę. Dlaczego tak mało pacjentów przyjmuje te optymalne dawki leków? Myślę, że problemów jest bardzo dużo. Generalnie gdzieś w podświadomości istnieje niechęć do statyn. Nie wiem z czego to wynika, dlatego, że bezpieczeństwo i skuteczność tej grupy leków, zostało udowodnione ponad wszelką wątpliwość w wielu badaniach klinicznych, w których wykazano, że pacjenci przyjmujący takie leczenie żyją dłużej, mają mniej kolejnych zawałów, mniej udarów mózgu.
Również myślę, że bardzo ważne jest z punktu widzenia Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, żeby wspierać lekarzy przepisujących te leki, by osiągali cele terapeutyczne. Czyli szeroka informacja o tym, jakie te cele są. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne jest teraz w końcowej fazie, a właściwie już poprawek redakcyjnych, opracowania dokumentu dotyczącego postępowania z zaburzeniami gospodarki lipidowej u chorych po zawale serca wraz z propozycją wpisów do karty wypisowej pacjenta "chory po zawale". Ten wpis będzie udostępniony wszystkim tego, którzy będą tego chcieli.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Polecamy także:
Tydzień z hipercholesterolemią – niewidzialną epidemią
Kongres PTK: od sieci kardiologicznej po telemonitoring i leki
Narodowy Program Chorób Układu Krążenia coraz bliżej
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl