Autor : Katarzyna Lisowska
2021-04-07 12:06
Wzrost płac, poprawa warunków pracy, wypłacenie dodatku covidowego oraz zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia- z takimi postulatami 7 kwietnia manifestował Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy wraz ze związkami zawodowymi zrzeszonymi w Forum Związków Medycznych przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia.
Protest, w którym udział wzięło ok. 50. przedstawicieli zawodów medycznych, rozpoczął się o godz. 11.00 pod siedzibą Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej. Protestujący podkreślali, że dziś przypada Światowy Dzień Zdrowia, a Polscy pacjenci i personel medyczny nie mogą się czuć bezpieczni. Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) wskazała, że sytuacja związana z pandemią obnaża bolączki systemu. - Pracujemy ponad normy czasu pracy, w ograniczonej liczbie kadr po 300 godzin w miesiącu. Chodzimy do prac w dwóch trzech różnych placówkach. Jesteśmy przemęczeni, zestresowani i pytamy się, jak mamy troszczyć się o pacjentów, skoro na 2 lekarzy, 2 pielęgniarki i 2 ratowników przypada 80 chorych- mówiła Ptok.
Protestujący podkreślali, że ich zarobki i to co proponuje im minister zdrowia, jest na tak niskim poziomie, że wkrótce będzie skutkować odpływem pracowników z publicznej ochrony zdrowia. Ile powinni zarabiać medycy? Dorota Gardias przewodnicząca Forum Związków Zawodowych mówiła, że powinni zarabiać minimum 8 tys. zł brutto. Jak tłumaczyła medycy muszą zarabiać godniej. - Za chwilę w szpitalach nie będzie rąk do pracy. Będzie stać nowoczesny sprzęt, minister będzie dokładać łóżka, premier wyświetlać slajdy, a personelu nie będzie - przekonywała.
Miał być wieli protest, zablokowała go pandemia
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) mówił, że nie ma dotąd samoobsługowych, szpitali, pracowni diagnostycznych. - Nie ma medyków, nie ma leczenia. To jest prosty przekaz, który chcemy przekazać - ostrzegał. Bukiel zaznaczył że poprzedni minister w 2018 roku przyznał lekarzom podwyżkę i wtedy ich pensje wynosiły 1,6 średniej krajowej. - Minister Niedzielski chce nam zabrać te pieniądze, obniżyć je i spowodować, że pensje będą wynosiły 1,31 średniej krajowej. Komuniści, którzy uważali lekarzy za wrogów klasowych, dawali w 1957 roku 1,7 średniej - komentował przewodniczący OZZL.
Dorota Gardias przyznała, że na 7 kwietnia w Światowym Dniu Ochrony Zdrowia oraz Dniu Pracownika Ochrony Zdrowia planowana była wielka manifestacja, protest związków zawodowych medyków. - Na ulicach mieli protestować: pielęgniarki, elektroradiolodzy, fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni, lekarze i wielu innych. Ze względu na trwającą pandemię podjęliśmy inną decyzję. Poczucie odpowiedzialności za setki tysięcy istnień Polek i Polaków nakazały medykom zostać w miejscach pracy - powiedziała, ale zwracając się do rządzących wskazała, że etyka medyków ich służba i solidarność zwyciężyła nad waszą niechęcią do realnych, odważnych zmian w systemie.
Przypomnijmy. W rozmowie z CwZ Krystyna Ptok przyznała, że jeżeli warunki pracy nie poprawią się, a płace nie wzrosną, to w maju możliwy jest strajk pielęgniarek.
Minister zdrowia Adam Niedzielski w trakcie konferencji prasowej odniósł się do protestu medyków, którzy zebrali się przed gmachem resortu. Zapewnił, że chce by medycy byli „beneficjentami” wzrostu nakładów na system ochrony zdrowia do 6 proc. PKB. Przypomniał, że od lutego na forum Komisji Trójstronnej trwa dialog ze wszystkimi grupami zawodowymi, spotkania są intensywne i odbywają się co tydzień. Ostatnie propozycje płacowe MZ opisaliśmy TUTAJ.
Czytaj też:
Rząd przedłuża trwające obostrzenia. Do kiedy?
Rozpoczynamy redakcyjny Tydzień z astmą: co wiemy o chorobie?
Władze Warszawy uruchamiają 13 miejskich punktów szczepień masowych