Autor : Marta Markiewicz
2021-01-22 08:25
Osobiście, telefonicznie bądź za pośrednictwem Internetu - dziś od 6 rano seniorzy 70+ rozpoczęli rejestracje na szczepienia przeciwko COVID-19. Przed punktami szczepień ustawiły się kolejki pacjentów, nie lepiej wygląda sytuacja z zapisami przez infolinię, gdzie odnotowano próby realizacji 300 tys. połączeń w ciągu minuty. Okazuje się, że najłatwiejszym sposobem zapisania się na szczepienie przeciwko COVID-19 jest skorzystanie z Internetu.
Jak informuje oficjalny profil Narodowego Programu Szczepień przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 już w pierwszej godzinie od uruchomienia rejestracji dla 70-latkow (o 6 rano) zarejestrowało się ponad 66 tys. pacjentów. - Odnotowujemy bardzo duży ruch na infolinii, która w szczycie notowała ponad 300 tys. wywołań na minutę. Trudności z dodzwonieniem się do Infolinii 989 wynikają z bardzo dużej liczby połączeń wykonywanych jednocześnie - tłumaczą się organizatorzy akcji szczepień.
Nie lepiej sytuacja wygląda pod placówkami medycznymi w dużych miastach, gdzie już w nocy tworzyły się kolejki osób chętnych do zapisu na szczepienie. W wielu miejscach rozgoryczenie pacjentów sięgało zenitu - szczególnie w momencie, kiedy okazywało się, że w danym punkcie szczepień skończyły się terminy.
Zdecydowanie łatwiej znalezienie terminu i punktu szczepień wyglądało za pośrednictwem strony internetowej. Tutaj jednak wielu pacjentów korzystało z pomocy bliskich. - Pomagałem w rejestracji na szczepienie osobie powyżej 70 roku życia. Nie wiem jak z rejestracja telefoniczną, ale bez problemów udało się to zrobić poprzez Internet - napisał Cezary Rzemek były wiceminister zdrowia, a obecnie zastępca dyrektora ds. ekonomicznych w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.
Zapisy z perspektywy placówek POZ
Jak wyjaśniają lekarze rodzinni zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie grafiki szczepień dla seniorów są bardzo napięte, a najbliższe terminy zarezerwowane dla najstarszych pacjentów. Trudno jest zatem oczekiwać przyspieszenia procesu szczególnie, że punkty szczepień w POZ dostaną tylko 30 szczepionek tygodniowo, bez względu na swoje możliwości kadrowe i organizacyjne. Niestety zdaniem medyków problem z terminami dla 70-latków może być uniwersalny ze względu ograniczoną liczbę szczepionek, jakie dotrą do POZ. Jak radzą sobie poszczególne placówki? Jak lekarze oceniają zaplanowany przez rząd proces zapisywania na szczepienia przeciwko COVID-19?
Małgorzata Stokowska-Wojda, jednoosobowa praktyka lekarska na wschodnich krańcach Polski, 2,5 tysiąca pacjentów, głównie mieszkańców terenów wiejskich:
- Spośród moich pacjentów z grupy 80 plus terminy mają wyznaczone wszyscy chętni. To ok. 90 osób. Ponieważ mamy otrzymywać 30 dawek tygodniowo, zaszczepienie tych osób zajmie dokładnie trzy tygodnie. Po tym czasie każdy z nich musi dostać drugą dawkę, a więc cały cykl trzeba powtórzyć. Dopiero wtedy będzie można realnie szczepić młodsze roczniki. Nie chcę stwarzać sytuacji, w której pacjenci z wyznaczonymi terminami będą odsyłani na nieokreślony czas. Tak się może zdarzyć, w przypadku gdy tworzyłoby się harmonogramy z wyprzedzeniem miesięcznym czy dłuższym. Jestem sama, więc wystarczy, że zachoruję, a wtedy cały grafik przestaje być aktualny. Dlatego chętnych 70-latków zapiszę, ale niejako na liście rezerwowej, czyli po prostu w zeszycie. Będą wprowadzani do systemu stopniowo, w miarę zwalniania się terminów w bliższej perspektywie. Większość z nich dobrze znam, więc mam nadzieję, że podejdą do tego ze zrozumieniem i mi zaufają. Biorę też pod uwagę, że część zadeklarowanych 80-latków nie przyjdzie na szczepienie z powodów losowych czy zdrowotnych. W takich wypadkach będziemy zapraszać na wizytę osoby młodsze, z listy rezerwowej. Dobrą stroną jednoosobowej, funkcjonującej od kilkudziesięciu lat w jednym miejscu praktyki lekarskiej jest łatwy kontakt z pacjentami. Mamy telefony do pacjentów i ich rodzin, oni znają mnie i pracujące ze mną panie pielęgniarki, więc na pewno nie będzie problemu ze znalezieniem chętnego na zwolnione miejsce- wskazuje lekarka.
Wojciech Pacholicki, duża przychodnia w mieście w centralnej Polsce na stosunkowo młodym osiedlu, pracuje w niej sześciu lekarzy i sześć pielęgniarek:
- Żeby zapisać 70-latków na konkretny termin szczepienia, musielibyśmy tworzyć grafiki na 3 miesiące do przodu, a to jest bardzo ryzykowne. Nawet w przychodni, gdzie pracuje kilku lekarzy oraz pielęgniarek i bez trudu można było w razie potrzeby zorganizować dodatkowy zespół. Ogranicza nas harmonogram dostaw szczepionek. 30 dawek tygodniowo w naszej przychodni oznacza, że do końca lutego uda się nam dopiero zaszczepić grupę najstarszych pacjentów - zapisanych mamy 160 osób w wieku 80 plus. Przyjęliśmy zasadę, że o kolejności decyduje PESEL, zapisujemy od najstarszego pacjenta. Taka zasada wydaje się najbardziej transparentna i nie budzi kontrowersji. Trudno dziś powiedzieć, kiedy dojdziemy do najmłodszych z grupy 70 plus, to może potrwać nawet kilka miesięcy. Akurat w naszej przychodni moglibyśmy szczepić znacznie więcej osób bez szkody dla innych pacjentów, przyjmowanych w ramach teleporad czy osobiście. Nasze możliwości jednak nie zostaną wykorzystane, jeśli liczba dostarczanych nam szczepionek nie wzrośnie, a na razie nic na to nie wskazuje- przyznaje Wojciech Pacholicki.