Autor : Aleksandra Kurowska
2020-07-08 16:40
COVID-19 dla wielu systemów ochrony zdrowia stał się wymagającym sprawdzianem. O tym jak radzono sobie ze skutkami pandemii, a także jakie wnioski na przyszłość należałoby wysnuć z wydarzeń, jakie miały miejsce w pierwszej połowie tego roku, rozmawiano w eksperckim gronie podczas Polsko-Szwajcarskiego Forum Dialogu.
Zaproszeni do dyskusji polscy i szwajcarscy eksperci nie mieli wątpliwości, że trwająca pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 z jednej strony stała się ogólnoświatową bolączką, z drugiej jednak sprawiła, że jak nigdy dotąd światowa społeczność została zjednoczona.
– Różne kraje mają różne realia i działają w sposób odrębny, jednak wszystkie państwa świata zmagają się z COVID-19, mając na uwadze zarówno jego konsekwencje zdrowotne, jak również ekonomiczne. Izolacja społeczna wpłynęła na funkcjonowanie wielu instytucji – wskazał dr Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia, inaugurując webinarium „Sukcesy i wyzwania w czasie COVID-19 w Szwajcarii i Polsce. Wnioski na przyszłość” zorganizowanego przez Ambasadę Szwajcarii w Polsce i Polsko-Szwajcarską Izbę Gospodarczą.
O potrzebie powrotu do normalności
Webinarium, będące zapowiedzią 10. edycji Polsko-Szwajcarskiego Forum Dialogu, stało się okazją do wymiany doświadczeń i omówienia trendów, a także wyzwań stojących przed systemami ochrony zdrowia.
Zdaniem dr Adama Kozierkiewicza obecna sytuacja była dla świata całkowicie nową i każdy krok był traktowany z niezwykłą ostrożnością, ponieważ mógł się okazać krokiem obarczonym ogromnym ryzykiem. W miarę rozwoju pandemii państwa zdobywały nową wiedzę, co przekładało się na różne strategie, jakie obierały poszczególne kraje.
– Wszędzie jednak pojawiały się podobne emocje – balansowanie pomiędzy lękiem z jednej strony a sprzeciwem wobec lęku z drugiej. Niektórzy uważali, że to ogromny problem, inni widzieli w tym coś delikatnie poważniejszego od sezonowej grypy […]. Wszyscy marzymy o powrocie do normalności. Uczestniczyłem już w wielu dyskusjach, na których zastanawialiśmy się, jak powinna wyglądać ścieżka do normalności. Chcemy powrotu, ale także lepszego świata. Chcemy lepszej ochrony zdrowia i większej dbałości o środowisko, którego stan uległ poprawie. Marzy nam się powrót do normalności, ale też mamy nadzieję na coś nowego – wprowadził w problematykę dr Kozierkiewicz.
Jak wskazał dr Daniel Koch, były dyrektor departamentu chorób zakaźnych w szwajcarskim Federalnym Urzędzie Zdrowia Publicznego, odpowiedzialny za realizację szwajcarskiej strategii przeciwdziałania COVID-19, Szwajcaria z pierwszymi przypadkami COVID-19 musiała zmierzyć się już na przełomie lutego i marca.
– Przyrost liczby przypadków był bardzo szybki i pod koniec marca osiągnęliśmy poziom ponad tysiąca nowych zakażonych dziennie, co jest dużą liczbą dla takiego małego kraju jak Szwajcaria. […] Epidemia w takim samym tempie, w jakim się pojawiła zaczęła znikać w maju. Do tej pory mieliśmy 31 tys. przypadków w Szwajcarii i około 1,6 tys. zgonów. Szpitale bardzo szybko rozwinęły swoje moce do opieki nad pacjentami – wskazał dr Daniel Koch.
Dodał również, że społeczeństwo szwajcarskie wykazało się bardzo dużym zrozumieniem wobec zastosowanych restrykcji, co poskutkowało szybkim spadkiem dziennej liczby przypadków.
– W tej chwili wszystko mamy otwarte poza dużymi imprezami publicznymi powyżej tysiąca osób. Oczywiście odmrożenie wiązało się z zachowaniem pewnego rygoru w postaci np. masek ochronnych w transporcie publicznym – dodaje dr Koch.
Ekonomia i oczekiwana społeczne
Szwajcarskie decyzje związane z luzowaniem restrykcji okazały się wypadkową oczekiwań społecznych oraz ekonomii.
– Sytuacja ekonomiczna także była ważnym czynnikiem przy podejmowaniu tych decyzji, mamy w Szwajcarii bardzo dużo małych przedsiębiorstw – wskazywał dr Koch. Zwalnianie restrykcji w Helwecji następowało płynnie i epidemiolodzy nie widzieli ich efektów w postaci zwiększonej liczby przypadków COVID-19. Okazuje się jednak, że sytuacja ta trwała do czasu.
– Wszystko przebiegało w miarę dobrze do połowy czerwca, kiedy odmroziliśmy życie nocne. Wówczas zauważyliśmy wyraźny przyrost nowych przypadków, bowiem ludzie w klubach nie utrzymywali dyscypliny – wskazał ekspert.
Dr Koch zwrócił również uwagę na zróżnicowane podejście społeczeństwa do wprowadzonych środków ostrożności. Wyraźnie różnice zarysowały się w podejściu reprezentowanym przez populację niemieckojęzyczną, a zupełnie inne podejście manifestowała populacja francuskojęzyczna. Dlatego też w Szwajcarii rozważane jest wprowadzenie na nowo ewentualnie lokalnych obostrzeń. Czy warto rozważyć wdrożenie restrykcji dla wybranych grup ryzyka?
– Moim zdaniem trudno jest koncentrować się tylko na grupach bardziej podatnych. W momencie, kiedy epidemia się rozwija pełną parą należy działać kompleksowo. To nie wirus się rozprzestrzenia tylko ludzie się od siebie zarażają przez kontakty międzyludzkie – mówił Koch.
Jego zdaniem jednym z ciekawych rozwiązań jest aplikacja śledząca zarażenia, która może okazać się pomocnym narzędziem w walce z epidemią.
– W Szwajcarii warto docenić podejmowany wysiłek prześledzenia wszystkich zarażonych. Osoba zarażona informuje o infekcji, a władze przeprowadzając wywiad dotyczący odbytych kontaktów, informuje osoby potencjalnie zakażone o konieczności odbycia kwarantanny. Jest to praca ręczna i wymagająca dużego zaangażowania, ale jest najskuteczniejszą formą walki – ocenia dr Koch.
Polskie doświadczenia
Pierwsze sześć przypadków COVID-19 stwierdzonych w Polsce to przypadki powiązane z pacjentem „zero”, z którym podróżowali jednym autobusem.
– Polska, jako jedno z pierwszych państw wprowadziła środki zaradcze w pasażerskim ruchu lotniczym, Wprowadziliśmy karty lokalizacji pasażera, początkowo tylko z połączeń z Chin – wskazał dr Paweł Abramczyk z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. W podobnym czasie do innych państw Europy wprowadzono inne środki zaradcze, m.in. obowiązek noszenia maseczek, pracę zdalną, kwarantannę, dystansowanie społeczne, osłony stanowisk pracy z płyt pleksi czy ograniczenie zajmowanych miejsc w środkach transportu.
– Intensyfikujemy kampanie dotyczące szczepień przeciwko grypie, aby łatwiej identyfikować choroby - COVID czy grypa. Zastanawiamy się, czy druga fala nie spotka nas jeszcze w miesiącach wakacyjnych, ponieważ też odnotowaliśmy niepokojące naruszenia zasad narzucanego dystansu społecznego – kontynuuje Abramczyki podaje przykład niestosowania się do zasad w pociągach dalekobieżnych, kiedy to obsługa była zmuszona wzywać funkcjonariuszy policji, ponieważ pomimo usilnych próśb o przestrzeganie zaleceń podróżni nie stosowali się do przyjętego reżimu sanitarnego. Dr Paweł Abramczyk zaapelował o solidarne podejście do tematu profilaktyki zakażeń SARS-CoV-2. Zwrócił również uwagę, że wydłużająca się, spłaszczona fala zachorowań nie powinna doprowadzić do takiej sytuacji, w której pacjenci chorujący na inne choroby niż COVID nie będą leczeni.
Konsekwencje drugiej fali będą równie bolesne
O konsekwencjach ewentualnej drugiej fali pandemii dla branży farmaceutycznej opowiedział Wiktor Janicki, Dyrektor Generalny Roche Polska.
Kreśląc skutki pandemii COVID-19, dyrektor generalny Roche Polska, wskazał, że dotkną one nie tylko branży farmaceutycznej – jako gałęzi gospodarki, ale również systemu ochrony zdrowia i korzystających z niego pacjentów.
– W jednym z badań zapytano pacjentów onkologicznych o ich doświadczenia z COVID-19, okazało się, że aż 42 proc. z nich miało opóźnione lub anulowane zabiegi. Trzeba być również świadomym bardzo dużej skali strachu, który może doprowadzić do nadmiernej reakcji – 62 proc. respondentów cały czas obawia się koronawirusa – wskazał Wiktor Janicki. Co więcej jego zdaniem odsetek ozdrowieńców na poziomie 1 proc. globalnej populacji powoduje, że trudno jest mówić o stadnej odporności. Na dodatek jej trwałość również nie jest znana.
– Dlatego badacze, systemy zdrowia i decydenci będą pod presją znalezienia trwałego rozwiązania pozwalającego na ochronę pacjentów. W związku z tym wyzwaniem spotykamy się z dużymi oczekiwaniami wobec branży farmaceutycznej – stwierdził Janicki.
Pandemia stwarza nowe możliwości
Zdaniem Wojciecha Nowaka, Dyrektora ds. Public Affairs na region Europy w firmie Novartis, pandemia okazała się sytuacją bezprecedensową, przez co wymagała bezprecedensowych działań.
– Ta pandemia jest pełna paradoksów na różnych etapach. Systemy ochrony zdrowia miały ogromne trudności walcząc z pandemią, ale w wielu z nich pojawiło się również wiele ciekawych możliwości – wskazał Nowak.
Zwrócił również uwagę na uruchomione przez UE instrumenty finansowe, które mogą stać się okazją do wdrożenia zmiany w obszarze zdrowia.
– Mamy na przykład program zdrowotny z budżetem na poziomie 9,4 mld euro. Pojawia się jednak pytanie ważniejsze – czy jako społeczeństwo mamy oczekiwać zmian w systemie ochrony zdrowia? Na pewno pojawią się kolejne instrumenty wsparcia finansowego systemów ochrony zdrowia, bo nie można wyobrazić sobie rozwiązania tego kryzysu bez ich sprawnego działania. Obecnie chodzi o leczenie i profilaktykę: szczepionki, leki, urządzenia, sprzęt, ale co to oznacza dla pacjentów nowotworowych lub innych z chorobami przewlekłymi. Komisja Europejska przewiduje, że PKB spadnie o 7,4 proc. w Europie. Być może zamiast kryzysu ochrony zdrowia, będziemy mieć problem z kryzysem hybrydowym, który będzie się manifestował m.in. problem z dostępem do świadczeń zdrowotnych – wskazał Nowak.
Zwrócił również uwagę, że pojawiająca się nowa normalność i promowane w dobie COVID-19 rozwiązania cyfrowe będą odgrywać ważną rolę. Co więcej ich wprowadzenie może okazać się szansą na wdrożenie innowacji i usprawnienia już istniejących systemów.
– Tutaj widzę możliwość na jeszcze bardzie zaawansowane partnerstwo z wieloma stronami – wskazał przedstawiciel Novartis.
Potrzeba nowej, globalnej organizacji
Kreśląc sytuację na szczeblu międzynarodowym dr Gilles Poumerol, współpracownik Genewskiego Centrum Polityki Bezpieczeństwa i jednocześnie były szef Sekretariatu ds. Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zwrócił uwagę na konieczność podjęcia globalnej współpracy i wygenerowania dodatkowych środków finansowych na wypadek kolejnej pandemii.
– Zdrowie jest głównie celem politycznym i gospodarczym realizowanym na szczeblach krajowych. Agencje międzynarodowe – takie jak WHO - obecnie pełnią wyłącznie rolę doradczą, ponieważ to na państwa spada rola organizatorów działań związanych pandemią. Silnie zaznacza się również tendencja do ograniczania decyzyjności WHO. Widać, że społeczność międzynarodowa nie daje WHO zbyt wiele możliwości, aby interweniować w przypadku pojawiania się takich kryzysów jak COVID. Państwa członkowskie chcą zachować kontrolę tak, aby WHO nie stało się zbyt silne. […] Mimo tych wszystkich słabości, WHO pełni jednak rolę normatywną i doradczą, ma też zdolność wskazywania dobrych praktyk i pozyskiwania konsensusu w kwestiach zdrowia publicznego, ale jej zdolność mobilizowania zasobów jest stosunkowo ograniczona – ocenia Poumerol.
Zdaniem eksperta kluczową rolę w podejmowaniu reakcji na wyzwania zdrowotne pełnią władze krajowe, które nie tylko znają lokalną specyfikę i mają zdecydowanie większe możliwości związane z unikaniem podobnych kryzysów. Ważna jest również ich gotowość. Ważne jest zastosowanie tzw. koncepcji „straży pożarnej”, która będzie reagowała w razie potrzeby. – Istotna jest bowiem elastyczność, szybkość reagowania i zaangażowanie różnych sektorów w wypracowanie adekwatnej sytuacji reakcji – wyjaśniał ekspert.
– Organizacje, które zajmują się zdrowiem na poziomie globalnym będą w przyszłości potrzebne. Podstawowa służba zdrowia, która potrzebna jest wszędzie, musi być dostępna dla populacji najbardziej narażonej, najmocniej zagrożonej. Przestrzeganie traktatów międzynarodowych również jest ważne, np. traktatu z 1995 r., w kwestii gotowości reagowania, choć te przepisy przez ostatnie miesiące nie były realizowane. Warto się zatem zastanowić nad ich rewizją. Ważny jest system ochrony zdrowia, który będzie niezależny zarówno od zakłóceń biznesowych, ekonomicznych, jak i politycznych. Potrzebny jest system, w którym zdolność do globalnego reagowania możliwa będzie w ciągu kilku godzin – ocenia Poumerol. Zwraca również uwagę na potrzebę wspierania nowych badań naukowych i wytwarzania takich narzędzi, jak szczepionki, lekarstwa czy nowe technologie.
– Są to dobra publiczne, które wpływają na całą ludzkość, powinny być dostępne dla wszystkich, a w szczególności dla osób najbardziej narażonych. Musimy też mieć globalne zasoby wyrobów ochrony osobistej, by wykorzystać z nich w przypadku kryzysu. Na koniec, by wspierać to wszystko, trzeba utworzyć światowy fundusz zdrowia, który zapewni zdolność finansową pozwalającą szybko reagować na pojawiające się zagrożenia. Teraz jest dobry czas by pomyśleć o nowej, globalnej organizacji odpowiadającej na potrzeby zglobalizowanego świata – nakłania Poumerol.
COVID-19 nie zatrzymał innych schorzeń
Zdaniem prof. Tomasza Zdrojewskiego, przewodniczącego Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk i byłego doradcy Prezydenta RP ds. zdrowia, problemem pandemii będą nieleczeni pacjenci cierpiący na choroby niezakaźne. Niestety w czasie epidemii liczba chorych zgłaszających się do szpitala uległa zdecydowanej redukcji, a co więcej możemy się również spodziewać pogłębienia problemu otyłości w polskim społeczeństwie.
– W ostatnim czasie odnotowaliśmy bardzo duży, wręcz 50 proc. spadek zgłaszania się chorych z podejrzeniem zawału serca lub ostrym bólem w klatce piersiowej do szpitala. Należy jak najszybciej wyedukować społeczeństwo, aby to zjawisko zahamować, ponieważ skala jego jest olbrzymia – informuje Zdrojewski.
Profesor wskazał również na nadwagę i otyłość, jako reakcję na stres i izolację społeczną.
– W tej chwili co czwarty Polak / Polka jest otyły / otyła, a prawie 70 proc. mężczyzn będzie cierpieć na nadwagę lub otyłość w perspektywie najbliższych 5 lat. Niepokojącym trendem jest również rosnąca liczba dzieci mniej aktywnych, które do 4 godzin dziennie siedzą przed komputerem – kontynuuje profesor. Obserwowani w przytaczanym przez Zdrojewskiego badaniu Polacy przybrali na wadzę średnio 2 kilogramy tylko w okresie między 25 marca a 19 kwietnia.
– Potrzebujemy szybkiej reakcji w ramach polityki zdrowotnej i zdrowia publicznego – uważa Zdrojewski.
Prof. Wojciech Hanke, Zastępca Przewodniczącego Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk zwrócił natomiast uwagę na skutki COVIDu w trzech wymiarach: aktywności nastolatków, konsekwencji na zdrowiu psychicznym mężczyzn w przedziale wiekowym 18-24 lata, a także kondycji środowiska.
– Nastolatki mają ogromny problem z ograniczeniem ich aktywności. Lubią się spotykać, a w sytuacji kiedy nie mogą, próbują to robić przez Internet i to jest z pewną krzywdą dla ich rozwoju. Badania Instytutu Matki i Dziecka na próbie 2,5 tys. dzieci wskazują, że nie obawiają się one o swoje zdrowie, ale o zdrowie bliskich – powiedział prof. Hanke.
Profesor przypomniał również, że śmiertelność w przypadku COVID-19 jest wyższa w przypadku mężczyzn.
– W okresie restrykcji wielu mężczyzn w wieku 18-24 lat doświadczało objawów depresji, martwiąc się o to, w jaki sposób będą funkcjonować po pandemii: czy będą mieli pracę, jak spłacą kredyt. Epidemia daje również pewne ograniczenia co do spotkań - co nie pozostaje bez wpływu na zdrowie psychiczne. Szczególnie trzeba brać pod uwagę, że nie mamy programów dedykowanych specjalnie dla młodych mężczyzn – wskazał prof. Hanke.
Pozytywnym efektem COVID-u jest natomiast o 21 proc. niższy poziom zanieczyszczeń powietrza. Jest to szczególnie ważne, jeśli weźmiemy pod uwagę doniesienia dotyczące interakcji między koronawirusem a zanieczyszczonym powietrzem. Dotychczasowe obserwacje wskazują, że w przypadku większego zanieczyszczenia powietrza ryzyko zachorowania jest wyższe a przebieg choroby może być cięższy.
– Pandemia ma również ogromny wpływ na rosnące nierówności w dostępie do zdrowia. Pacjenci bardziej wykształceni skuteczniej chronią swoje rodziny – ocenił ekspert.
Recepta na pandemię COVID-19
Zdaniem dr. Daniela Kocha niezbędne jest kontynuowanie przygotowań, ponieważ problem SARS-CoV-2 nie zakończył się i z pewnością ryzyko będzie rosło zanim nie pojawi się ostateczne rozwiązanie – szczepionka, lub efektywne leczenie.
Natomiast zdaniem Wiktora Janickiego, decydenci powinni już teraz wybiegać w przyszłość i planować działają wykorzystujące technologie. Jak podkreślał, rządy nie powinny się również obawiać partnerstw z innymi, także prywatnymi, dostawcami technologii.
Prof. Tomasz Zdrojewski podkreśla, że niezwykle ważnym krokiem będzie wdrożenie systemów informacyjnych i utrzymanie współpracy.
– Musimy informować społeczeństwa w prostych słowach, a informacja powinna docierać do wszystkich obywateli. Obecnie tylko 37 proc. Polaków planuje zaszczepienie się na COVID-19. Jeżeli skuteczność szczepionek będzie 70 proc. to wszystko wskazuje na to, że mogą okazać się niewystarczające przy takim odsetku wyszczepionych – ocenił Wojciech Hanke.
Polsko-Szwajcarskiego Forum Dialogu to cykliczne wydarzenie, którego organizatorami są Ambasada Szwajcarii oraz Polsko-Szwajcarska Izba Gospodarcza. Patronat Honorowy nad Forum objęło Ministerstwo Zdrowia. Partnerami wydarzenia są Novartis Poland i Roche Polska.
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl