Autor : Jakub Wołosowski
2022-06-16 11:34
Senacka Komisja Zdrowia przyjęła szereg poprawek do projektu ustawy i najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Został on przegłosowany przez Senat. Jednak wszystkie uwagi senatorów mogą przepaść w momencie, gdy projekt wróci do głosowania w Sejmie. O tym, jaka jest szansa, że ustawa wejdzie w życie w obecnym kształcie rozmawiamy z przedstawicielami różnych ugrupowań politycznych.
Jerzy Przystajko, przedstawiciel Partii Razem, poprawki Senackiej Komisji Zdrowia określił jako idące w dobrym kierunku. - Nie widzę przeszkód, by je popierać - powiedział w rozmowie z cowzdrowiu.pl.
Przystajko przypomniał przy tym poprawki, które zgłaszał klub na etapie sejmowym. Lewica chciała, idąc za głosem izb zawodowych, m.in. farmaceutów, pielęgniarek i diagnostów laboratoryjnych, by nieco spłaszczyć tabelę wynagrodzeń. - Mamy tu zawody, których ścieżka edukacyjna jest właściwie tożsama z lekarzami. Mamy studia wyższe, specjalizację, a potem nawet drugą. Z jakichś przyczyn te zawody są traktowane jako osobna grupa. Nie widzę przeszkód, by diagnosta laboratoryjny z dwiema specjalizacjami znajdował się w podobnej grupie jak lekarz z taką samą ich liczbą - tłumaczył Przystajko.
W jego ocenie takie przemodelowanie tabeli wynagrodzeń pomogłoby w wytworzeniu większej solidarności między zawodami medycznymi. - Ma ona już solidne podstawy w postaci Porozumienia Zawodów Medycznych czy wspólnych protestów. Podkreślmy jednak, że oczywiście tu mowa o najniższych wynagrodzeniach. Ta propozycja nie oznacza, że lekarze z poszukiwanymi specjalizacjami znajdą się w widełkach na dole skali i dostaną tylko minimalne wynagrodzenie. Chodzi o zrealizowanie postulatów środowisk zawodowych - podsumował propozycje Lewicy Przystajko.
W ocenie przedstawiciela Lewicy, będzie o to trudno. Sytuacja wygląda bowiem tak, że rząd jest niechętny do rozmów i ewentualnych zmian.
- Rząd wynegocjował te współczynniki, które są w projekcie ustawy w ramach prac zespołu trójstronnego. I teraz spora grupa uwag jest zbywana przez rząd tym, że były to ustalenia zespołu i koniec. Tak jakby od jesieni zeszłego roku nic się nie działo. A choćby w obliczu inflacji, której ponoć nikt się w zeszłym roku nie spodziewał, to nic dziwnego, że przedstawiciele zawodów medycznych oczekują zmian - wskazuje Przystajko, który podkreśla, że jednak rząd powołuje się na te ustalenia zespołu za każdym razem.
- Przykład? Związki przekazują nam informacje o tym, że dyrektorzy szpitali mają problem z zaszeregowaniem pracowników do odpowiednich grup. Wiemy też, że pojawiają się już praktyki przekształcania zaszeregowania pracowników do innych grup. Rejestratorki medyczne stały się w kilku miejscach nagle pracownikami administracji. Trudno się oprzeć wrażeniu, że były to ruchy, które miały zapobiec ujęciu ich w siatce wynagrodzeń zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu. A odpowiedź na takie uwagi jest jedna: ministerstwo zdrowia ustaliło temat na zespole trójstronnym. Dialog społeczny w wykonaniu ministerstwa odbywa się widać raz na pół roku - punktuje problem przedstawiciel Lewicy.
Marek Hok, lekarz i przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej, zapowiedział, że senacką wersję ustawy poprze, ale przyznaje, że może być problem z jej powszechną akceptacją przez Sejm.
- Jeżeli chodzi o te poprawki senackie, to one idą po myśli zawodów medycznych. Jestem lekarzem, całe życie pracowałem w ochronie zdrowia, oczywiście, że będę za - stanowczo mówi Hok. - Większość parlamentarna to na pewno nie poprze tego projektu, posłowie PiS raczej nie zagłosują za. Nie rozmawialiśmy na ten temat w klubie, ale ja osobiście projekt poprę. Co się będzie działo w Sejmie, to wiemy, że poprawki Senatu są zawsze odrzucane, więc można się tego samego spodziewać - przewiduje poseł.
W przypadku wspomnianej partii rządzącej o komentarz poprosiliśmy posła i lekarza Tomasza Latosa, a przy tym przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia. Na pytanie, jak zamierza głosować nad projektem ustawy o najniższych wynagrodzeniach z poprawkami izby wyższej, odpowiada enigmatycznie.
- Panie redaktorze, na tym to polega, że jest głosowanie, będziemy je mieli za 10 dni i wtedy dopiero wyrażę swoją opinię. Na razie pozostawmy tę sprawę otwartą. Mam oczywiście pewne uwagi i to dosyć poważne, ponieważ można rozdawać środki finansowe, ale trzeba mieć na to wszystko pokrycie. Natomiast ostatecznie swoją opinię wyrażę dopiero w głosowaniu - mówił.
Nie znamy opinii posłów lekarzy z PSL. Gdy dzwoniliśmy do Władysława Kosiniaka-Kamysza w poniedziałek (13.06) powiedział, że nie zdążył zapoznać się z poprawkami Senatu, zaś Radosław Lubczyk pozostawał nieuchwytny.
To nieetyczne - mówi Rzecznik Praw Pacjenta o opłatach w szpitalach
Ustawa o wynagrodzeniach. Pielęgniarki zapowiadają manifestację
Ministerialny zespół oceni, jak pandemia wpłynęła na zdrowie Polaków