Autor : Anna Rokicińska
2021-11-15 11:40
Na granicy odbyli 39 dyżurów. Pomogli około 300 osobom, kilkanaście z nich trafiło do szpitala, bo ich życie lub zdrowie było zagrożone. „Medycy na granicy” podsumowali dziś swoją działalność. Mówią wprost „pomaganie nie jest nielegalne”.
Przypomnijmy, że Medycy na granicy to zespół, który pojechał na pogranicze polsko- białoruskie, by nieść pomoc osobom, których życie i zdrowie było zagrożone. W skład wchodzili lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni. Były też osoby, które koordynowały akcję. Dziś oficjalnie zakończyli swoją działalność. Czytaj też (Zniszczono auta grupy „Medycy na granicy”).
Ilu osobom pomogli „Medycy na granicy”?
Jakob Sieczko - inicjator akcji poinformował dziś, że od 7 października medycy pomogli prawie 300 osobom. Kilkanaście z tych osób trafiło do szpitala. Sieczko podkreślał, że członkowie tej grupy są osobami z bardzo dużym doświadczeniem w medycynie ratunkowej. - Pomimo tego te obrazki i te sytuacje, które zostaliśmy na miejscu były dla nas wstrząsające i były dla nas obciążeniem psychicznym, a praca tutaj wiązała się z bardzo dużym wysiłkiem fizycznym - powiedział.
Ich interwencje wiązały się z kilometrami przemierzonymi w ciemnym, gęstym lesie. - Tak w tych lasach są dzieci. Duże grupy dzieci, kobiety ciężarne, osoby w podeszłym wieku. Ta nasza inicjatywa spowodowała, że kilka żyć zostało uratowanych - powiedział Sieczko. Podawał przykład obywatela Jemenu w wieku około 60 lat z ciężką niewydolnością nerek, którego z lasu wynoszono na noszach płachtowych. Mówił o kobiecie w ciężkiej hipotermii, którą znaleziono 3 dni temu, a która miała temperaturę ciała wynoszącą 28,8 stopnia. Przypominał, że medycy w lesie po raz pierwszy zrobili USG kobietom ciężarnym, które były w 5. i 9. miesiącu ciąży. Powiedział, że podczas jednej z interwencji w grupie odnaleziono 16 dzieci. - To podkreśla wagę dramatu humanitarnego - powiedział medyk i jeszcze raz zaapelował do rządu o jego rozwiązanie. - Byliśmy świadkami wielu ludzkich dramatów, cierpienia, płaczu - relacjonował. - W XXI w kraju, który mieni się krajem demokratycznym, w Unii Europejskiej, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - stwierdził. - Nie powinno być kwestią dyskusji czy tę pomoc powinni otrzymać, czy nie - dodał. Podziękował za „heroiczną pracę” osobom z Fundacji Ocalenie i Grupie Granica.
Co z bezpieczeństwem?
Przypomnijmy, że medykom spuszczono powietrze z kół karetki, a kilka dni później zdewastowano ich prywatne samochody. - Nie wiemy, kto to zrobił. Sprawą zajmują się odpowiednie służby - powiedział Sieczko. Sprawę przejęła Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku. - Bardzo liczymy na to, że sprawcy tego haniebnego czynu zostaną ujęci - powiedział. Podkreślał, że grupa skonsultowała sprawę ze swoim specjalistą ds. bezpieczeństwa. Auta zostały uszkodzone siekierami. - Mieliśmy pełne prawo spodziewać się tego, że następnym razem zostaną zaatakowane nie te auta, ale my osobiście - powiedział. Dlatego podjęto decyzję, ze działalność grupy zostanie w tej formie zawieszona.
Sieczko był dopytywany o to, czy ich grupa spotykała się wcześniej z aktami wrogości ze strony lokalnej ludności. - W zetknięciu twarzą w twarz, doświadczyliśmy wiele dobra i serdeczności - zapewnił. Powiedział, że często podchodzili do nich ludzie i dziękowali za podjęte działania. Wyrażano też podziw dla tej inicjatywy. - Ale jest internet - podkreślił. Przekazał, że w internecie padało pod ich adresem wiele gróźb z anonimowych kont. - Trzeba podkreślić, że udzielanie pomocy jest legalne, nie jest nielegalne nakarmienie człowieka, ogrzanie go - powiedział. Poinformował, że grupa nie spotkała się z aktami zastraszania ze strony służb mundurowych obecnych przy granicy.
Od jutra medyków zastąpi przy granicy Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. W skład tej inicjatywy będą również wchodzili medycy, którzy do tej pory pracowali przy granicy.
Polecamy także:
Sondaż: Młodzi chcą zmiany prawa aborcyjnego
TYDZIEŃ W ZDROWIU: wydarzenia w ochronie zdrowia (15-21 listopada)
Dziś 30 proc. wzrost liczby nowych zakażonych Sars-CoV-2
Organizacje pacjenckie apelują o zmiany w Funduszu Medycznym