Autor : Anna Rokicińska
2021-10-13 13:06
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja zapowiada, ze samorząd lekarski dokładniej przyjrzy się poprawce, którą zgłosiło Prawo i Sprawiedliwość do projektu dotyczącego kształcenia lekarzy w Wyższych Szkołach Zawodowych. Wczoraj w Sejmie wycofano się z tego z tego zapisu, ale wprowadzono inny, który być może będzie obniżał poziom kształcenia lekarzy.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Zdrowia forsowało pomysł by lekarzy można było kształcić w Wyższych Szkołach Zawodowych. Przeciwny temu był samorząd lekarski, który podkreślał, że to obniży jakość kształcenia lekarzy i będzie to ze szkodą dla pacjentów. Wczoraj podczas rozpatrywania projektu przez sejmowe Komisji Edukacji i Nauki oraz Zdrowia. Resort wycofał się z zapisu i zaproponował poprawkę, którą przejął poseł PiS Bolesław Piecha. - W art. 53 ust 6 otrzymuje brzmienie: pozwolenie na utworzenie studiów na kierunkach lekarskim lub lekarsko-dentystycznym, może uzyskać uczelnia akademicka, która według stanu na dzień złożenia wniosku posiada po pierwsze kategorię A+, A lub B+ w dyscyplinie nauki medyczne lub w dyscyplinie nauki o zdrowiu lub drugi punkt: prowadzi studia na przynajmniej jednym kierunku przygotowującym do wykonywania zawodu o którym mowa w art. 68 ust 1 pkt 8 i posiada kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne oraz w dyscyplinie nauki o zdrowiu. Punkt b. po ust 6 dodaje się pkt 6a w brzmieniu: do utworzenia studiów na kierunkach lekarskim lub lekarsko-dentystycznym nie stosuje się przepisów ustawy 79. W przypadku przyjęcia tej poprawki – odczytał jej treść.
Czy nowy proponowany zapis może obniżyć jakość kształcenia lekarzy?
Prof. Matyja cieszy się z tej zmiany, choć podkreśla, że poprawka opozycji była dalej idąca, bo przywracała stan obecnie obowiązujący. - Myślę, że projektodawca zorientował się, ze kształcenie byle jakie jest ze szkodą dla pacjenta powiedział nam prezes NRL. - Musimy jeszcze tę poprawkę dokładniej przeanalizować. Poprawka opozycji była bardziej satysfakcjonująca dla akademików, a więc tych mentorów i nauczycieli, którzy czują się odpowiedzialni za jakość kształcenia. Gdyby ten zapis, który był proponowany, szalony zapis, wszedł w życie, obawiam się, że po kilku latach polski lekarz i polski lekarz dentysta miałby trudności w uzyskaniu licencji na pracę poza Polską – tłumaczy Matyja. W jego ocenie, znów bylibyśmy krajem drugiej kategorii. - W tej chwili możemy się szczycić tym, że polskie uczelnie medyczne kształcą na najwyższym poziomie - dodaje. satysfakcjonowała poprawka opozycji. Ale czy poprawka wprowadzona do projektu nie obniży poziomu kształcenia lekarzy? Podczas wczorajszej debaty zwracał na to uwagę m.in. poseł Polski 2050 i lekarz prof. Wojciech Maksymowicz. - Obniżamy standard. Natomiast mam nadzieję, że Polska Komisja Akredytacyjna nie dopuści do kształcenia uczelni, która nie będzie spełniać wymogów kształcenia na najwyższym poziomie. To jest instytucja, która jest odpowiedzialna za udzielanie akredytacji. Mam nadzieję, że żadna uczelnia bez pozytywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjna, nie uzyska zezwolenia na kształcenie, a to jest pewna gwarancja jakości kształcenia – stwierdza.
Polecamy także:
Prezesi medycznych samorządów zawodowych chcą rozmawiać z MZ
Szybująca liczba zakażeń i rosnąca liczba hospitalizacji
Kiedy pracodawca sprawdzi szczepienia? Jak będą "cięższe czasy"