Autor : Anna Rokicińska
2020-12-18 17:41
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja mówi, że przegłosowanie tzw. ustawy kadrowej, która dopuszcza możliwość pracy w Polsce medyków spoza Unii Europejskiej jest tragiczna głównie i przede wszystkim dla pacjentów. Medycy mogą nie mieć odpowiednich kwalifikacji i w dodatku nie muszą znać języka polskiego.
W nocy Sejm po reasumpcji głosowania przyjął tzw. ustawę o kadrach medycznych. Przeciwne temu były także pielęgniarki. Wcześniej większość środowiska lekarzy sprzeciwiała się tym zapisom. Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Co w tej sprawie zamierzają zrobić lekarze?
Prof. Matyja podkreśla, że zapisy tej ustawy są niezgodne z unijnym prawem, bo dopuszczają do unijnego rynku osoby o niepotwierdzonych w odpowiedni sposób kwalifikacjach. - Te zapisy nie są zagrożeniem dla lekarzy czy pielęgniarek. One stanowią niebezpieczeństwo dla pacjentów. Dla nich jest to tragiczna decyzja – komentuje prezes NRL. Zgodnie z nową ustawą to oni mają sprawować nadzór nad swoimi „nowymi kolegami”. Matyja twierdzi, że lekarze nie mają na to czasu. - To dyrektorzy podmiotów leczniczych muszą zatrudniać tych kolegów na swoją odpowiedzialność. Proponowaliśmy już wcześniej, nawet z partycypacją w kosztach trzymiesięczne kursy języka polskiego. Teraz nie musi być kursu. Proponowaliśmy stypendia dla takich osób. Propozycja przepadła. Nie wiem, kto ma w tym interes. Być może jest taki, o którym opinia publiczna nie wie – mówi nam Matyja.
Skorzystają agencje pośrednictwa
Jednocześnie przypomina, że to przegłosowanie ustawy było kolejnym podejściem do poluzowania zasad wykonywania zawodu lekarza w Polsce i UE. - Zastanawia mnie ta determinacja projektodawców. Wystarczy zobaczyć w portalach internetowych wpisy agencji rekrutujących tych pracowników. To są agencje, które do tej pory rekrutowały pracowników najemnych, budowlanych czy rolnych. Te agencje to ogromny biznes – stwierdza. Według wiedzy prezesa NRL, agencje takie oczekują 10 tys. zł. za zorganizowanie medykowi spoza UE pracy w Polsce. - Jeżeli zrekrutują tysiąc pracowników to mają 10 mln zł na koncie. To jest wspaniały interes w tych trudnych czasach. To nie jest ustawa kadrowa tylko o agencjach pośrednictwa pracy – ocenia.
Matyja nie wini Ministerstwa Zdrowia
Prezes NRL nie wini w tej sprawie Ministerstwa Zdrowia. - To nie Ministerstwo było autorem tych propozycji. Pod projektem podpisało się 15 posłów, w tym jeden lekarz. To oni powinni wziąć odpowiedzialność za to, pod czym się podpisali – powiedział.
Sposób procedowania, czyli reasumpcja
Matyja nie chce komentować sposobu procedowania. Odnosi się w ten sposób do reasumpcji głosowania, które Prawo i Sprawiedliwość w pierwszym podejściu przegrało. - Przyzwyczailiśmy się już, że dotąd się będzie głosować, dopóki się nie przyjmie wersji zaplanowanej – kwituje.
Nie wiadomo jeszcze co z ustawą zrobi prezydent Duda. Nie należy się jednak spodziewać sprzeciwu czy zaskarżenia przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent w tej sprawie nie zabierał do tej pory głosu. Należy więc oczekiwać, że milcząco się na nią zgodzi.
Dziś na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej opublikowano komunikat w sprawie nowej ustawy. „W tej chwili jedno jest pewne, moralna odpowiedzialność za wszystkie szkody, jakie mogą wyrządzić polskim pacjentom osoby dopuszczone do wykonywania zawodów medycznych w przewidzianej tą ustawą procedurze spoczywa, w całości na obozie rządzącym” - czytamy w jego treści.
Polecamy także:
Cukrzyca: jednorazowe igły są używane nawet 15 razy!
38 proc. Polaków nie zamierza się szczepić przeciw COVID-19
MZ – kilkadziesiąt tys. medyków zgłosiło się na szczepienia
Aż 97 proc. pacjentów z AZS ponosi dodatkowe koszty. Ile wynoszą?