Autor : Aleksandra Kurowska
2020-05-15 13:18
Jak wygląda odmrażanie ochrony zdrowia w zakresach, w których ograniczano przyjęcia pacjentów oraz jakie są plany NFZ wobec szpitali jednoimiennych - między innymi o tym mówi w wywiadzie z nami prezes NFZ Adam Niedzielski.
Kliknij w zdjęcie by odtworzyć nagranie>>
Aleksandra Kurowska: Panie Prezesie, jak ma wyglądać odmrażanie w systemie ochrony zdrowia, tam gdzie ilość świadczeń była ograniczana i kiedy się zacznie?
Adam Niedzielski: Jeżeli chodzi o odmrażanie sektora zdrowia, jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji niż cała gospodarka. Ze względu na to, że nie wydawaliśmy klarownych zakazów i deklaracji, które by w sposób regulacyjny ograniczały działalność. Częściej były to zalecenia i rekomendacje, „miękkie” instrumenty proponujące czy sugerujące ograniczenia. Oznacza to, że łatwiej jest nam dziś wychodzić z tego stanu „zamrożenia”.
Sytuacja wygląda tak, że ograniczenie działalności poszczególnych branż medycznych (dysponujemy danymi za marzec) wynosiły 40-50 proc. Zapewne w kwietniu mogły również sięgnąć 50 proc. Teraz, gdy poprawia się zaopatrzenie w środki ochronne, co było dotychczas pewną barierą, nie pozwalającą na działalność w pełnej skali, na pewno można te procesy na nowo uruchamiać. Mówię o tym dlatego, że to nie NFZ w 100 proc. steruje procesem ograniczenia działalności ochrony zdrowia, ani w 100 proc. odpowiada za tempo przywracania tejże działalności. Myślę, że bardzo dużo decyzji i bardzo wiele inicjatywy jest po stronie świadczeniodawców. Nie mówię o tym dlatego, że NFZ nie chce dźwigać pewnej odpowiedzialności wskazywać kierunków – bo oczywiście będziemy wskazywali. Ale decyzja jest po stronie konkretnego podmiotu, który wie, z jakim ryzykiem zakażenia COVID-em się spotyka, jakimi środkami powinien dysponować, żeby to ryzyko zminimalizować, a także wie, ile jego pacjenci mogą czekać. Wszak duża część badań profilaktycznych została przesunięta. To też generuje ryzyka populacyjne związane z chociażby nowotworami, zawałami i tego typu przypadłościami.
Generalnie: jeśli chodzi o proces odmrażania, to będzie się on toczył w swoim tempie.
Przede wszystkim musi uwzględniać uwarunkowania, w których działa dana jednostka, dane otoczenie, dane ryzyko, dany przekrój chorych, z którymi mamy do czynienia. Jest to bardzo indywidualna decyzja i bardzo trudno jest tu mówić o takim postępowaniu en bloc, w którym można regulacje czy wytyczne wymyślić tak, by pasowały do sytuacji każdego podmiotu.
Ale to jest tak naprawdę tylko jeden z wymiarów odmrażania, bo jest też i drugi wymiar, o którym się bardzo rzadko mówi, a mianowicie: na ile zakres infrastruktury, która została zbudowana do walki z COVIDEM, powinien zostać utrzymywany, a w jakim stopniu – ograniczany. Bo to jest wymierne – jeżeli chcemy zwiększać dotychczasową działalność „przedcovidową”, to jednocześnie musimy również podejmować decyzje dotyczące ograniczania tych środków, które uruchomiliśmy, by zwalczać COVID. Myślę, że tutaj jest miejsce na bardziej świadome decyzje.
Musimy zastanowić się, w jakim zakresie szpitale jednoimienne nadal powinny funkcjonować w takiej skali, w jakiej dotąd to robiły, bo już wiemy, że wykorzystanie infrastruktury, łóżek szpitalnych sięga 30% w maksymalnych stanach, a na co dzień jest znacząco niższa. Widać wyraźnie, że tę infrastrukturę, którą musieliśmy przygotować nadwymiarowo na etapie rozwijania się pandemii, teraz powinniśmy dopasować do jej rzeczywistej skali. Wszyscy jesteśmy zgodni, że jesteśmy na etapie ustabilizowania liczby zakażeń i że ta infrastruktura już nie będzie narażona na gwałtowne wybuchy jej obłożenia, z czym niestety musieliśmy się liczyć na wcześniejszym etapie. To dość charakterystyczne, że gdy epidemia się rozwija, to uruchamia się nadmiarowe środki, a gdy się stabilizuje – trzeba tę infrastrukturę dopasowywać do skali zagrożenia, z jakim mamy do czynienia. Tym bardziej, im bardziej się stabilizuje.
Dziś mamy 21 szpitali jednoimiennych?
Adam Niedzielski: Według moich informacji 22.
Czy w takim razie możemy się spodziewać, że tych szpitali może być mniej? Pojawiały się takie informacje, że w jednym jest jeden, w innym – kilku pacjentów. Czy NFZ będzie naciskał na szpitale, by uruchamiały planowane zabiegi, obsługiwały także pacjentów niechorujących na COVID?
Adam Niedzielski: Podejmiemy działania w dwóch kierunkach: jeden będzie dotyczył podmiotów w całości, tego, czy powinny mieć one status jednoimiennych, czy nie. Tu jesteśmy na etapie analizy regionalnej, która powie nam, jaki jest poziom zakażenia w danym regionie i ile mamy tam łóżek. Przede wszystkim analizujemy wnikliwie sytuację tych regionów, gdzie mamy więcej niż jeden szpital jednoimienny, bo być może jeden szpital będzie mógł udźwignąć ciężar obsługi całego regionu. Niezależnie jednak od tych decyzji, trudnych decyzji o wyłączaniu szpitali jednoimiennych, będziemy się zastanawiali, czy liczba łóżek w poszczególnych szpitalach przystaje do skali zagrożenia. Bo jak mówiłem wcześniej, sytuacja jest już chyba ustabilizowana. Zaczynamy nawet nieśmiało mówić, może poza sytuacją na Śląsku, o tym, że wchodzimy w trend zmniejszania się liczby zachorowań, którą codziennie monitorujemy. I na poziomie każdej jednostki będziemy zastanawiali się, biorąc pod uwagę bezpieczny bufor w postaci dodatkowych miejsc, jak bezpiecznie przywracać pozaCOVIDową działalność. Bo przecież, być może, nie muszą być w całości szpitalami jednoimiennymi, a mogą realizować inne zadania. Oczywiście mając cały czas część infrastruktury przeznaczoną na działalność związaną z COVID-em.
Polecamy także:
Ponad 100 szpitali wystąpiło o pieniądze na 1 medyk - 1 etat
Zespół zbada pilotaż szpitalnego żywienia kobiet w ciąży
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych, a także Polskiej Izby Ubezpieczeń oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl
//