Autor : Anna Rokicińska
2021-08-05 15:36
Minister zdrowia Adam Niedzielski odniósł się na antenie RMF do zapowiedzianego na 11 września protestu medyków. - Protestowanie w tej sytuacji, szczególnie patrząc na ten kontekst, że we wcześniejszych latach - z mojego punktu widzenia - niewiele się działo, jest po prostu dalszym eskalowaniem oczekiwań – stwierdził szef resortu zdrowia.
Przypomnijmy, że medycy powołali Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Zapowiedział on wielki protest zawodów medycznych na 11 września. Wśród postulatów tego środowiska jest podniesienie nakładów na ochronę zdrowia do 8 proc. PKB.
Oliwy do ognia dolała też wiadomość o podwyżkach dla polityków, urzędników państwowych i samorządowców (Samorząd lekarzy pyta rządzących o koszt podwyżek dla polityków). Wcześniej rząd tłumaczył mniejsze podwyżki najniższego wynagrodzenia w ochronie zdrowia, niż domagali się medycy brakiem pieniędzy w budżecie. Dodatkowo są problemy z realizacją ogłoszonych podwyżek. W ramach protestu Forum Związków Zawodowych we wtorek opuściło Zespół Trójstronny, narzekając na niekonstruktywny dialog ze strony rządu.
Co o proteście medyków sądzi minister?
Niedzielski był pytany o to czy przed 11 września spotka się z personelem medycznym. - My się tak naprawdę non stop spotykamy. Chociażby w ostatni wtorek mieliśmy spotkanie na forum Zespołu Trójstronnego, gdzie jest zarówno związek zawodowy Solidarność, OPZZ, jaki i Forum Związków Zawodowych, czyli trzy takie główne centrale związkowe. Są tam także pracodawcy i my w takim cyklu tygodniowym w zasadzie rozmawiamy – stwierdził.
Nie powiedział jednak nic o tym, że FZZ opuściło Zespół Trójstronny. Zapytany o spotkanie w z zawodami medycznymi, by rozładować emocje związane z płacami odpowiedział, że obecnie medycy są już w zupełnie innych realiach. – Już nie jesteśmy w rzeczywistości, kiedy zawody medyczne zarabiały bardzo małe pieniądze. W tej chwili te wynagrodzenia, według ankiet robionych jeszcze przed pandemią, pokazywały, że chociażby średnie wynagrodzenie pielęgniarek jest powyżej 6,5 tys. zł, więc to już nie są takie małe pieniądze, jak były kiedyś. Po drugie jako rząd podjęliśmy zobowiązania, nie tylko deklaracje, w postaci zwiększenia nakładów do 7 proc. PKB i podnieśliśmy minimalne wynagrodzenie właśnie, żeby podnieść wynagrodzenie tym, którzy zarabiali stosunkowo najmniej. Więc protestowanie w tej sytuacji, szczególnie patrząc na ten kontekst, że we wcześniejszych latach niewiele się działo z mojego punktu widzenia, jest po prostu dalszym eskalowaniem oczekiwań – stwierdził.
Polecamy także:
K. Ptok: realny dialog to warunek udziału w Zespole Trójstronnym
Wynagrodzenia: NFZ odsyła medyków ws. podwyżek do inspekcji pracy
Podwyżki do 50 proc. dla szefów m.in. szpitala MSWiA oraz RARS
3 tys. zł miesięcznie - płaca minimalna w gospodarce na 2022 r.