Autor : Agata Szczepańska
2024-09-05 11:39
Apeluję do wszystkich, którzy się wypowiadają na temat wytycznych dotyczących aborcji, aby je przeczytali - powiedziała szefowa ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Jej zdaniem wielu krytyków wytycznych resortu zdrowia w sprawie przerywania ciąży nieprawidłowo je interpretuje. Podkreśliła, że nowe zasady nie zmieniają prawa, ale jedynie dają wykładnię co do tego, jak należy je czytać.
Szefowa Ministerstwa Zdrowia była w czwartek gościem Polsat News. Proszona była o odniesienie się do stanowiska episkopatu, który w środę wyraził „najwyższy niepokój” z powodu ich wydania.
Przypominamy: Donald Tusk o aborcji: nie możemy zmienić prawa, zmieniamy realia
Niepokój biskupów wywołał m.in. brak możliwości organizacji konsylium w sprawie przerywania ciąży. Ministra zdrowia podkreśliła jednak, że wytyczne tego nie wykluczają. - Lekarz zawsze ma prawo zasięgnąć opinii lekarza - podkreśliła. Chodzi jednak o to, by nie było to normą, pretekstem do wydłużania procedur i odwlekania decyzji o aborcji. - Gdy kobieta zgłasza się do lekarza w sprawie przerywania ciąży, zawsze organizowane jest konsylium i zawsze jest ona odsyłana do innych lekarzy. To jest niezgodne z prawem - powiedziała minister Leszczyna.
- Te wytyczne w żaden sposób nie zmieniają prawa. My jako Ministerstwo Zdrowia dajemy wykładnię co do tego, jak należy te przepisy czytać - dodała.
- Jeśli episkopat i inni krytycy chcieli zaostrzenia prawa aborcyjnego, to mieli osiem lat, żeby się tym zająć. Temat ruszono w sprawie wad letalnych, ale nie ruszyli aspektu życia i zdrowia kobiety. Tyle i tylko tyle - podkreśliła.
Wątpliwości krytyków wytycznych budzi kwestia „jednego zaświadczenia lekarskiego”, które ma być wystarczające do terminacji ciąży. Dotyczy to również sytuacji, gdy zagrożone jest zdrowie psychiczne kobiety. Pojawiły się obawy, że w związku z tym pojawią się "aborcjomaty", gdzie nieuczciwi psychiatrzy będą za pieniądze wystawiać zaświadczenia potrzebne do przeprowadzenia aborcji. Przesłanka ochrony zdrowia psychicznego kobiety od dawana krytykowana jest przez niektórych przeciwników liberalizacji prawa przerywania ciąży, jako potencjalna "furtka do przerywania ciąży na życzenie".
Przypominamy: Ministerialne wytyczne ws. aborcji: wystarczy jedno orzeczenie?
- To nie po tych wytycznych jest uchylona furtka. Przepis o tym, że można przerwać ciążę w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia kobiety, istnieje. W ustawie nie ma żadnej daty, żadnych tygodni – podkreśliła Izabela Leszczyna.
- Właśnie dlatego, że lekarze nie stosowali tego przepisu, umarły dwie kobiety w Polsce. Koniec. Zaufajmy lekarzom, oni przede wszystkim ratują życie i wiedzą, co robią. Jeśli wydarzą orzeczenie, że kobieta nie jest w stanie donieść ciąży ze względów zdrowotnych, jest to dla mnie zupełnie naturalne – przekonywała ministra zdrowia.
Jej zdaniem scenariusz, w którym lekarze lekkomyślnie wydają zaświadczenia w sprawie przerywania ciąży to jest "science-fiction". - Lekarze byli sparaliżowani strachem przed Ziobrą i jego zespołem do ścigania lekarzy. Wszyscy uważali, że życie kobiety jest mniej ważne niż życie płodu - dodała.
Przypominamy: Leszczyna: Wytyczne nie ingerują w zakres medyczny decyzji
W jej ocenie wprowadzone zasady nie będą nadużywane. - W przyszłym tygodniu spotykam się z konsultantem ds. psychiatrii profesorem Piotrem Gałeckim. Będę chciała, żeby rozmawiał z wojewódzkimi konsultantami, aby wypracować pewien standard. W najbliższych dniach powołam nowego konsultanta lub konsultantkę ds. ginekologii i położnictwa – zapowiedziała. Nie chciała jeszcze zdradzić nazwiska tej osoby.
Szefowa resortu zdrowia mówiła także o planach zamykania porodówek. Zapewniła, że nie ma powodów do niepokoju, a rządowa propozycja została źle zrozumiana.
Przypominamy: Samorządy o likwidacji porodówek: tak, ale z zapewnieniem dostępności
- Chcemy wprowadzać zmiany w szpitalach zależnie od potrzeb konkretnych powiatów. Po pierwsze, jeśli ja mówię o tym, że jakieś porodówki nie mają racji bytu, to chodzi mi wyłącznie o bezpieczeństwo kobiet rodzących i dzieci. Jeśli rodzi się jedno dziecko na dwa dni, to każdy lekarz powie panu, że to nie jest bezpieczne miejsce do rodzenia dzieci - wskazała.
- Poród to jest procedura planowa. To nie jest tak, że kobieta nie wie, kiedy urodzi i nagle coś się dzieje. Takie przypadki są bardzo rzadkie i wówczas wiezie się ją karetką pogotowia – podkreśliła Izabela Leszczyna, odnosząc się do argumentów, że kobiety ciężarnej w nagłej sytuacji będą zmuszone jechać kilkadziesiąt kilometrów na najbliższą porodówkę.
- Powtarzam jeszcze raz: nie będę zamykała żadnych porodówek. To zawsze musi być decyzja samorządu - podkreśliła.
Polecamy także:
Znieczulenia przy porodzie: wchodzą nowe zasady. Nieco złagodzone
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl
//