Autor : Jakub Wołosowski
2022-07-25 16:40
W trakcie spotkania z mieszkańcami Konina prezes Jarosław Kaczyński komentował temat nakładów na ochronę zdrowia. Pochwalił swoją partię za zwiększenie wydatków, złożył kolejne obietnice, a także powiedział, że nie ma nic przeciwko wysokim zarobkom lekarzy. Pod jednym warunkiem, takim, który w ocenie Bernadetty Skóbel, radcy prawnej ze Związku Powiatów Polskich, jest niemożliwy do spełnienia.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości (PiS) w trakcie spotkania z wyborcami w Koninie poruszył temat ochrony zdrowia. Z jego ust padło wiele obietnic i nieco nie do końca jasnych stwierdzeń. Przypomniał, że zgodnie z harmonogramem w 2026 r. mamy osiągnąć poziom nakładu na ochronę zdrowia w wysokości 7 proc. PKB, co określił jako "dobry poziom europejski".
W swoim wystąpieniu poruszył wątek konkurencji prywatnej i publicznej ochrony zdrowia, a także wysokości wynagrodzeń w naszym systemie. Czy lekarz może zarabiać kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie? Okazuje się, że w ocenie Jarosława Kaczyńskiego nie w tym nic złego, nawet 60-80 tys. zł, jeśli to wybitny ekspert. Ma jednak jeden warunek.
- Niektórych to może oburzyć, ale niech nawet tak będzie, ale pod jednym warunkiem: że pracuje tylko w tym jednym miejscu, a nie, że jest ciężko zmęczony, bo zaraz leci dorabiać więcej. To nie może być wyścig. Tak proszę państwa jest w Niemczech - powiedział J. Kaczyński w Koninie.
O komentarz, na temat propozycji prezesa PiS poprosiliśmy Bernadettę Skóbel, radczynię prawną Związku Powiatów Polskich i ekspertkę tej organizacji w Zespole do Spraw Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
- Tego typu warunek mógłby zaistnieć w sytuacji, gdybyśmy mieli wystarczającą liczbę lekarzy w Polsce. W momencie, w którym szpitale biją się o lekarzy, to wprowadzenie warunku, że jedna osoba pracuje w jednym miejscu pracy, to abstrahując teraz od wysokości zarobków, spowodowałoby brak lekarzy w szpitalach. To jest główny problem – zauważa Bernadetta Skóbel.
W rozmowie z nami Skóbel zauważa, że warunek ten jest tematem na przyszłość, gdy na studiach medycznych pojawi się znacząco więcej miejsc niż mamy obecnie.
- Niestety nie przybywa ich w sposób zadowalający. Rozporządzenie dotyczące limitów przyjęć na studia lekarskie i lekarsko-dentystyczne nie wprowadza znaczących zmian. Owszem wzrost jest, ale jest on niewystarczający, by zasypać lukę pokoleniową. Tego typu opinie, to są opinie życzeniowe, które w żaden sposób nie odzwierciedlają sytuacji w ochronie zdrowia. Jeżeli wzrośnie liczba kadr medycznych, to wtedy możemy rozmawiać o tego typu rozwiązaniach systemowych – podsumowuje radczyni prawna.
Suchej nitki na wystąpieniu prezesa PiS nie zostawił natomiast polityk opozycji- Bartosz Arłukowicz. W rozmowie z redakcją podkreślał, że jego zdaniem lider partii rządzącej nie ma pojęcia o tym, z jakimi problemami w ochronie zdrowia mierzy się szary Kowalski.
- Te słowa mówi człowiek, któremu dyrektor instytut osobiście dostarcza do domu kule. Te słowa mówi człowiek, który dowodzi ekipą polityczną, która umieściła w spółkach Skarbu Państwa i agencjach setki, jeśli nie tysiące działaczy, ich rodzin i bliskich. Te słowa mówi człowiek, którego minister zdrowia zakupił od handlarza bronią respiratory, które nigdy do Polski nie dojechały, a wydano na nie dziesiątki milionów złotych. Jarosław Kaczyński nie ma pojęcia o funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia, ponieważ on sam nie musiał się nigdy z nim mierzyć, tak jak robią to miliony Polaków - ocenił były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Współpraca MAR.
Źródło zdjęcia konto Twitterowe PiS.
COVID-19 - teraz jest czas, by przygotować się na jesień i zimę