Autor : Agata Szczepańska
2023-04-02 12:16
Rada Przejrzystości uznała za zasadne rozszerzenie badań dzieci w drugim roku życia o ocenę rozwoju psychospołecznego, jednak nie uważa, by właściwe było narzucanie konkretnego narzędzia diagnostycznego, które miałoby być do tego wykorzystywane.
Dziś, 2 kwietnia, przypada Światowy Dzień Świadomości Autyzmu.
W tym tygodniu Rada, na zlecenie resortu zdrowia, oceniała zasadność kwalifikacji świadczenia opieki zdrowotnej „badanie przesiewowe za pomocą kwestionariusza M-Chat, do diagnozowania nieprawidłowości ze spektrum autyzmu”, jako świadczenia gwarantowanego z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Uznała za zasadne rozszerzenie badań bilansu zdrowia dziecka w drugim roku życia o ocenę rozwoju psychospołecznego jako świadczenia gwarantowanego, natomiast nie widzi uzasadnienia dla ograniczania tej oceny do użycia wyłącznie kwestionariusza M-Chat.
- Szczegółowy sposób przeprowadzania oceny oraz narzędzia w tym zakresie powinny być okresowo rekomendowane przez zespół powołany przez krajowego konsultanta właściwego ds. zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w oparciu o aktualne dane naukowe oraz dostępność zwalidowanych narzędzi w języku polskim. W przypadku rozszerzenia badań bilansowych dzieci w wieku dwóch lat o ocenę rozwoju psychospołecznego należy również przewidzieć podniesienie w tym zakresie kompetencji lekarzy POZ przeprowadzających bilans – wskazała Rada w swoim stanowisku. Jego pełną treść można znaleźć tutaj.
- Od samego wypełniania ankiet nikomu zdrowie nie polepszy się. Jest problem, bo dzieci z autyzmem jest raz więcej, ale rozwiązanie powinno być kompleksowe. Ktoś bardzo nieudolnie, bez znajomości realiów naszego systemu chce rozwiązywać bardzo ważny problem – ocenia Joanna Zabielska-Cieciuch z Porozumienia Zielonogórskiego. Zgadza się, że podczas bilansu dziecka powinna być kompleksowa ocena dziecka, ale zwraca uwagę, że akurat kwestionariusz M-Chat mogą wypełnić sami rodzice.
Nieco innego zdania są eksperci pracujący z dziećmi w spektrum autyzmu. - Warto by było, żeby tego typu narzędzie zostało upowszechnione i trafiło do POZ, bo to właśnie pediatrzy „w pierwszej linii” mają kontakt z dziećmi i często widzą je również zdrowe podczas szczepień czy bilansów – ocenia dr Izabella Grzyb, specjalista psychologii klinicznej dzieci i młodzieży. Z drugiej strony pojawiają się opinie, że POZ mógłby być miejscem do prowadzenia takiego programu badań przesiewowych, pod warunkiem, że nie byłby jedynym, system bowiem powinien być szczelny. Warto by było, gdyby zaangażować w to również np. żłobki czy przedszkola. Tam kontakt personelu z dzieckiem jest regularny, podczas gdy przeciążeni pracą lekarze nie widują swoich pacjentów zbyt często.
- Kwestionariusz M-chat to nie jest narzędzie, które daje jakąkolwiek diagnozę, ale na pewno przejrzyście pokazuje obszary trudności dziecka. Dlatego doskonale sprawdziłoby się jako grube sito, które identyfikuje dzieciaki, wymagające pogłębienia diagnozy – mówi Izabella Grzyb w rozmowie z CowZdrowiu.pl.
Jej zdaniem kwestionariusz jest bardzo prosty, są tam są jasno skonstruowane pytania, na które odpowiada się „tak” albo „nie”. Do tego jest przejrzysty klucz – od razu daje odpowiedź, czy dziecko prezentuje zachowania czy objawy, które mogą budzić niepokój. Przeprowadzenie go zajmuje ok. 10-15 minut.
- Kwestionariusz M-chat jest najprostszym narzędziem, który pomaga identyfikować niepokojące objawy u najmłodszych pacjentów. Niewątpliwą zaletą jest jego prostota, szybkość w wykonaniu. M-chat stosowany jest na świecie jako narzędzie przesiewowe i z powodzeniem mogłoby być zastosowane w polskich POZ – przekonuje ekspertka.
Dokąd lekarz POZ powinien skierować dziecko z grupy ryzyka? Do psychologa, najlepiej klinicysty, który ma doświadczenie w diagnostyce zaburzeń neurorozwojowych. - Pamiętajmy, że postawienie diagnozy lub jej wykluczenie jest kwestią wtórną – najistotniejsze z punktu widzenia dobra dziecka – jest zidentyfikowanie obszarów trudności i podjęcie odpowiednich działań, które pomogą dziecku w rozwoju deficytowych obszarów – podkreśla Izabella Grzyb.
I tu właśnie, zdaniem Joanny Zabielskiej-Cieciuch, jest największa słabość systemu. - Jest gigantyczny problem z diagnostyką. Jeśli podejrzewam zaburzenia, kieruję dziecko np. do laryngologa (wizyta za pięć miesięcy), logopedy, neurologa. Potrzebna jest opinia psychologa i psychiatry dziecięcego. Tymczasem na Podlasiu mieliśmy dwóch psychiatrów dziecięcych, dzieci czekają półtora roku na wizytę. Wdrażamy opiekę koordynowaną, wymaga to bardzo dobrej organizacji grafiku przyjęć pacjentów. Mamy już koordynatorów do pomocy, dietetyków, potrzebujemy kolejne osoby do naszego zespołu - psychologów - mówi przedstawicielka PZ.
Zarówno Izabella Grzyb, jak i Joanna Zabielska-Cieciuch zwracają uwagę na to, że obecnie na wizyty u lekarzy rodzinnych przeznaczone jest zbyt mało czasu, by nakładać na nich nowe obowiązki. - W POZ możemy robić wiele ankiet - ocena depresji, bólu, motywacji rzucenia palenia, odnośnie picia alkoholu, zaburzeń pamięci, demencji. Każdemu dorosłemu mierzenie ciśnienia, zbadanie piersi kobietom i prostaty mężczyznom. Wszystko to mogę robić, pod warunkiem zagwarantowania 45 minut na wizytę pacjenta - podsumowuje Joanna Zabielska-Cieciuch.
Polecamy także:
Większa grupa specjalistów wesprze dzieci z autyzmem
Raport: AOTMiT o stanie psychiatrii dzieci i młodzieży
Badania profilaktyczne dzieci w przychodniach POZ [nowa lista]
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl