Autor : Aleksandra Kurowska
2020-09-24 13:39
- Spotykam się z sytuacjami – kiedy w obawie przed reperkusjami – pielęgniarki odmawiają brania na siebie odpowiedzialności za kolejne obszary leczenia pacjenta. Postawa pod tytułem: „Nie będę tego robić” nie jest jednak żadnym rozwiązaniem i głęboko wierzę, że polskie pielęgniarki i położne wcale nie chcą się uchylać od wykonywania swoich obowiązków. Wyjściem z tego impasu jest ciągłe wyposażanie ich w umiejętności, które gwarantują bezpieczeństwo wykonywania pracy - pisze Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej m.in. lekarzom.
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że jeśli pacjentem zajmuje się świetny lekarz, który ma przy sobie fatalną pielęgniarkę – to pacjent jest zagrożony. Jeżeli natomiast opiekują się nim: niedoskonały lekarz i świetna pielęgniarka - wówczas nic złego się pacjentowi nie stanie.
Zgadzam się z tą tezą. Również projektanci naszego systemu ochrony zdrowia doceniają najwyraźniej kompetencje i znaczenie pielęgniarek i położnych i dlatego w ostatnich latach nadali im wiele uprawnień. Uprawnienia te z jednej strony zwiększają rangę tych zawodów medycznych, lecz z drugiej - oznaczają więcej odpowiedzialności, a więc i zagrożeń.
Co do zasady odpowiedzialność ta opiera się o zadania i obowiązki wynikające z ustawy o zawodzie pielęgniarki i położnej jednak rzeczywistość, realia codziennej pracy w podmiocie leczniczym, są przecież specyficzne. Trudniejsze i bardziej skomplikowane, niż wynikałoby to z tychże paragrafów. Pielęgniarki i położne wykonują swój zawód w podmiocie leczniczym, który rządzi się przecież także wieloma innymi przepisami, począwszy od ustawy o działalności leczniczej, poprzez prawa pacjenta, aż po ustawę o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.
Pielęgniarka (położna) pracuje zatem - teoretycznie! - w dość skrupulatnie zdefiniowanym obszarze opieki pielęgnacyjnej, ale jednocześnie bierze przecież czynny udział w procesie realizacji świadczeń zdrowotnych i współpracuje z terapeutami. A zakres tej współpracy staje się coraz szerszy.
Ostatnie zmiany przepisów umożliwiają pielęgniarkom i położnym udzielanie porad, ordynowanie leków oraz kierowanie na badania. Nowe uprawnienia oznaczają zdecydowanie większą odpowiedzialność i powinny skłaniać do analizy bezpieczeństwa prawnego wykonania zawodu pielęgniarki i położnej w Polsce.
Przykłady można mnożyć. Jednym z wrażliwych obszarów jest na pewno ordynowanie kontynuacji leczenia. Teoretycznie proste, ale co jeśli, z jakiś powodów, pacjent nie powinien dłużej zażywać danego leku? Jeśli jego stan zdrowia się zmienił? Lek przestał działać? Czy stwierdzenie tego faktu należy do pielęgniarki, czy jednak do lekarza? W przepisach jest ewidentna luka. W praktyce zaś wyznaczenie punktu ryzyka w którym uzasadnione jest przekonanie co do słuszności ordynacji należy do samej pielęgniarki.
Tak, to duża odpowiedzialność. By ją udźwignąć potrzebna jest wiedza kliniczna i farmakologiczna, a więc ciągłe szkolenie, doskonalenie się, podnoszenie kwalifikacji. Tylko wówczas pielęgniarka i położna będzie się czuła bezpiecznie podejmując decyzje wpływające bezpośrednio na proces terapeutyczny.
Spotykam się z sytuacjami, kiedy w obawie przed reperkusjami pielęgniarki odmawiają brania na siebie odpowiedzialności za kolejne obszary leczenia pacjenta. Postawa pod tytułem: „Boję się”, „Nie będę tego robić” nie jest żadnym rozwiązaniem z zaistniałej sytuacji i głęboko wierzę, że polskie pielęgniarki i położne wcale nie chcą się uchylać od wykonywania swoich obowiązków.
Weźmy wypisanie przez pielęgniarkę skierowania na badanie. Zasadne, czy nie zasadne? Jak najbardziej, tyle tylko, że to również jest obszar stwarzający wiele zagrożeń. Zagrożeń, które sama pielęgniarka we współpracy z lekarzem może minimalizować. Kluczowa jest ich dobra komunikacja, wyznaczenie standardów, schematów postępowania. Wszystko to można i należy wypracować.
Trzeba też powiedzieć otwarcie, że uprawnienia, jakie pielęgniarki i położne uzyskały - lub jak niektórzy twierdzą: jakimi zostały obciążone, obarczone - w tym roku to nie są jedyne obszary, w których należy zwrócić uwagę na bezpieczeństwo. Sytuacji zagrażających jest więcej, a przedstawicielki tej grupy zawodowej alarmują o tym od lat.
Jednym z takich obszarów jest bez wątpienia ordynacja zleceń lekarskich pacjentów hospitalizowanych. Przecież w szpitalu najczęściej nie oznacza to po prostu podania jednej pigułki, czy podłączenia kroplówki! W przypadku - a najczęściej tak to właśnie wygląda - mnogości przyjmowanych leków trzeba zdecydować o kolejności i sposobie ich podania, mieć wiedzę, jaka będzie ich interakcja, a może wręcz - że będą znosić swoje działanie? Kolejny raz dochodzimy zatem do konieczności permanentnego szkolenia pielęgniarek. Bez biegłości z zakresu chociażby charakterystyki produktów leczniczych wykonywanie codziennych obowiązków w poczuciu odpowiedzialności i spokoju jest awykonalne.
Kolejny gigantyczny obszar to ustawa o prawach pacjenta. Stoję na stanowisku, że wiele skarg - czy to do dyrekcji placówek czy nawet pojawiających się w mediach - na zachowanie pielęgniarek i położnych nie jest konsekwencją ich złej woli czy efektem wad charakteru, ale wynika wprost z nieznajomości zapisów ustawy o prawach pacjenta właśnie. Nie zapominajmy też o dokumentacji medycznej, która bardzo często determinuje rozliczenie placówki z NFZ i którą również współtworzą pielęgniarki i położne, a która to materia jest dość zawiła, wymagająca wprawy.
Wyjdźmy jednak ze szpitali! Przecież aktualnie to POZ-y odpowiadają za realizację coraz szerszego zakresu świadczeń, a świadczenia te realizuje zespół lekarza POZ składający się oczywiście z lekarza, ale też pielęgniarki i położnej.
A ponieważ ciężar odpowiedzialności za pacjenta w dużej mierze przenosi się dziś właśnie na POZ, to w praktyce oznacza, że udźwignąć go muszą lekarze, pielęgniarki i położne właśnie. Razem.
W rozważaniach o opiece nad pacjentem, odpowiedzialności i zagrożeniach musi się oczywiście pojawić wątek zdarzeń niepożądanych i różnego rodzaju błędów, czy to medycznych, czy organizacyjnych czy wykonawczych.
Każda osoba wykonująca zawód medyczny bierze na siebie oczywiście odpowiedzialność za ewentualne zdarzenia, których skutki będą dla pacjenta negatywne. Jeśli zaś nałożyć na to realia pracy w ochronie zdrowia, czyli bardzo dużą liczbę pacjentów, pośpiech będący jego cechą immanentną, najróżniejszej maści problemy organizacyjne w podmiotach leczniczych plus nowe obowiązki, to faktycznie można poddać pod wątpliwość, czy bezpieczeństwo zawodowe pielęgniarki i położnej jest w tym systemie zachowane?
Rozumiem, że pielęgniarki i położne mogą się bać. Nowe obowiązki skutkują jeszcze większym przeciążeniem, a więc skracają czas, jaki mogą one poświęcić na relację z pacjentem, właściwą komunikację, empatyczne wsparcie, a - jak już zaznaczałem - lekceważenie tego obszaru nie dość, że niedopuszczalne z etycznego punktu widzenia, to również stanowi zagrożenie bezpieczeństwa prawnego pielęgniarki i położnej.
Nie mam wątpliwości, że wyjściem z tego impasu jest realne wsparcie personelu za pomocą wszechstronnych kursów i szkoleń. Tylko stałe podnoszenie kwalifikacji z zakresu farmakoterapii, szeroko pojętego prawa regulującego działalność leczniczą i praw pacjenta oraz komunikacji może dać pielęgniarkom i położnym poczucie, że są przez dyrekcję traktowane poważnie i wyposażane w umiejętności, które gwarantują im bezpieczeństwo wykonywania swojej pracy.
Niech zatem pacjentem opiekują się wspólnie świetni lekarze i świetne pielęgniarki. Wciąż aktualizujący swoją wiedzę.
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl