Autor : Anna Rokicińska
2021-09-12 10:41
Mimo, że powstało nie tam gdzie planowano, czyli naprzeciwko Kancelarii Premiera Rady Ministrów, jest i każdego dnia będzie w nim inna grupa zawodowa. W Białym Miasteczku 2.0 noc spędziło około 30 osób. Dziś jest mowa o pielęgniarstwie i położnictwie.
Przypomnijmy, że miasteczko miało powstać nieco bliżej Kancelarii Premiera. Jednak wczoraj manifestujący nie mogli podejść bliżej, bo teren został odgrodzony barierkami i pilnowały go szeregi policjantów. Mimo to miasteczko powstało i znajduje się na wysokości ogrodu botanicznego w Alejach Ujazdowskich w Warszawie nieopodal KPRM.
Jak spędzono noc?
Około 30 osób spędziło noc w rozstawionych namiotach. O godz. 21.00 zorganizowano konferencję prasową inaugurującą powstanie miasteczka. Piotr Pisula z porozumienia rezydentów mówił podczas niej, że białe miasteczko było symbolem walki o system ochrony zdrowia. Zorganizowały je po raz pierwszy pielęgniarki i położne. - Dziś znowu jest taki moment kiedy stoimy na krawędzi przepaści – powiedział. Tłumaczył też, jak ma wyglądać organizacja tego miasteczka. Każdego dnia o godz. 10.00 będzie konferencja prasowa. Będzie też więcej kontaktu z pacjentami. - Mamy poczucie, że brakuje kontaktu i rozmowy na temat ochrony zdrowia między pacjentami, a pracownikami systemu - powiedział. Ma być rozmowa o problemach, o tym, co dla pacjentów jest przeszkodą, a co jest rzucaniem kłód pod nogi pracownikom systemu. - Co musiałoby się stać, żeby w systemie było dobrze – mówił Pisula. W miasteczku jest namiot dla fundacji charytatywnych, drugi poświęcony jest warsztatom zarówno dla medyków, jak i pacjentów. Jest także ten związany z badaniami profilaktycznymi. Będzie można przyjść, zmierzyć sobie ciśnienie czy poziom cukru i porozmawiać o swoich problemach zdrowotnych z medykami. Każdy dzień ma być poświęcony problemom różnych zawodów medycznych. Dzisiejszy dzień jest dla pielęgniarek i położnych. Jutrzejszy będzie poświęcony psychiatrii dzieci i młodzieży. Omawiane będą problemy samobójstw wśród dzieci oraz depresji. Będzie także można się spotkać z dietetykiem.
Dziś dzień pielęgniarstwa i położnictwa
Dzień drugi zaplanowano, jako poświęcony pielęgniarstwu i położnictwu. Pielęgniarki i położne to największa grupa zawodowa w systemie ochrony zdrowia. Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych mówiła o tym, co wynika z rejestru, który prowadzi jej samorząd zawodowy. Z danych wynika, ze jesteśmy w ogonie krajów Unii Europejskiej i OECD. W Polsce przypada 5 pielęgniarek i położnych na 10 tys. pacjentów. W UE do 10 a w Skandynawii 16. Za nami jest tylko Bułgaria i Rumunia. Średnia długości życia pielęgniarek i położnych w Polsce to 62 lata. Przy umieralności Polek w wieku 82 lat. - Pielęgniarka i położna przechodzi na emeryturę i umiera, nie korzysta ze świadczenia emerytalnego – powiedziała Małas. Mówiła, ze w 2020 r. wykształcono 5,6 tys. pielęgniarek i położnych. Tylko 2,5 tys. podjęło pracę w zawodzie. - A gdzie jest drugie 3 tys. – pytała retorycznie i odpowiadała, że absolwenci tego kierunku trafiają do prywatnej ochrony zdrowia, firm farmaceutycznych i wyjeżdżają zagranicę. Mówiła, że pracodawcy twierdzą, że nie mają pieniędzy na etaty pielęgniarskie.
14 lat temu było lepiej
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Krystyna Ptok mówiła o tym, że 14 lat temu, gdy powstawało pierwsze białe miasteczko z pielęgniarstwem i położnictwem i w ochronie zdrowia było lepiej. - Poszczególne ekipy nie zrobiły za wiele dla ochrony zdrowia – stwierdziła oceniając poszczególne rządy. - Zawsze ważono słupki poparcia a nie to co dla nas jest potrzebne - dodała. Wyjaśniała, że 14 lat temu nie pracowano po 300, 400 godzin w miesiącu. Była wyższa średnia wieku umieralności w tym zawodzie. Przypomniała, że na skutek nocnych dyżurów pielęgniarki i położne częściej chorują na nadciśnienie, kardiologiczne czy onkologiczne. - Wiele z nas pielęgniarek po przebytych leczeniach onkologicznych wraca do pracy. Nikt chyba z rządzących nie zauważa naszego wielkiego poświęcenia - stwierdziła. Wypomniała ministrowi zdrowia Adamowi Niedzielskiemu wypowiedź z Forum Ekonomicznego w Karpaczu, gdzie powiedział, że nasz system ochrony zdrowia jest najbardziej wydolny.
Przemęczony medyk jest jak przemęczony pilot
Kajetan Gawarecki z Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego mówił o tym, że jest pielęgniarzem od 30 lat. Przypominał, że pielęgniarki i położne są częścią zespołów medycznych. Jeśli ich brakuje, waży to na pracy tych zespołów. - Wczoraj protestował 30 tysięczny zespół terapeutyczny - stwierdził. - Nie ma dobrej jakości bez dobrze wykształconej, wypoczętej i opłacanej pielęgniarki i położnej. Czy państwo chcieliby wsiąść do samolotu i lecieć na wakacje samolotem prowadzonym przez pilota po 36 godzinach latania - pytał retorycznie. W jego ocenie, minister zdrowia "pluje medykom w twarz" mówiąc, że protestującym chodzi tylko o pieniądze.
Polecamy także:
Dane MZ: 476 nowych zakażeń, nikt nie zmarł z powodu COVID-19