Autor : Agata Szczepańska
2023-03-05 15:26
Wzrasta zainteresowanie leczeniem zębów na NFZ, zdaniem stomatologów chętnych na świadczenia refundowane jest nawet o 50 proc. więcej niż dotychczas. Dlatego prowadzący gabinety z niecierpliwością czekają na nowe stawki, nad którymi pracuje NFZ. W przededniu Ogólnopolskiego Dnia Dentysty rozmawialiśmy z Andrzejem Cisłą, lekarzem dentystą, do zeszłego roku wiceprezesem Naczelnej Rady Lekarskiej.
Agata Szczepańska, www.cowZdrowiu.pl: Panie doktorze, choć nie jest Pan już członkiem prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, to nie przestaje Pan działać w interesie lekarzy dentystów…
Lek. Andrzej Cisło: Jeśli chodzi o działalność publiczną, to cieszę się urokami „emerytury”. Nie miało tak być, bo choć nie planowałem kontynuowania misji jako wiceprezes NRL, to nie spodziewałem się, że po prowadzeniu tylu tematów, przy tak krótkiej ławce kadrowej spotka mnie wykluczenie z NRL. Ale to jest efekt braku autonomii stomatologów, o którym pisałem przez lata.
Ale chyba nie do końca jest to „publiczna emerytura”, bo prowadzi Pan teraz stronę stomatolodzy.org.
Owszem, staram się trzymać rękę na pulsie, jestem członkiem Okręgowej Rady Lekarskiej w Poznaniu. No i państwo też nie zapominacie o mnie.
To proszę powiedzieć, co jest teraz najważniejsze z punktu widzenia stomatologów. Nowe wyceny?
Pomimo, że zawsze staraliśmy się znaleźć balans w naszych pracach i sprawy kontraktów nie były elementem wiodącym, to jednak teraz tak, bo czasy mamy trudne, a obecna sytuacja gospodarcza sprawia, że wielu ludzi nie stać na leczenie komercyjne. Prowadzący gabinety z mieszaną strukturą przychodów (świadczenia komercyjne plus kontrakt) zauważają, że choć nie ubyło pacjentów rynku komercyjnym, to następuje znaczący, nawet 50-procentowy wzrost zainteresowania pacjentów świadczeniami publicznymi.
Właśnie dlatego zawsze uważałem, że nie powinniśmy wyzbywać się leczenia kontraktowego i przestrzegałem przed tym środowisko lekarzy niewspółpracujących z NFZ. Nie wszystkich pacjentów w każdym okresie życia stać na leczenie prywatne i jeżeli nie będą oni mieli zabezpieczonych świadczeń na NFZ, to doprowadzi to do poważnej degradacji uzębienia w całej populacji. To szczególnie istotne w przypadku dzieci i młodzieży.
Rozumiem, że prace nad nowymi wycenami się przeciągają?
W tej chwili się toczy jakaś niezrozumiała, dziwna gra. Sytuacja jest taka, że jeszcze za mojej kadencji w NRL, 17 maja zeszłego roku, nowa wycena zaproponowana przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji została podpisana przez wiceministra Macieja Miłkowskiego, czyli została zatwierdzona i wysłana z NFZ do wykonania. A zatem mija już 10 miesięcy, podczas gdy zgodnie z ustawą taryfy opracowane i podpisane przez ministra wdraża się w ciągu czterech miesięcy. W październiku opublikowano pierwszą wersję zarządzenia prezesa NFZ, dotycząca zabiegów chirurgicznych i badań. Zgłoszone zostały uwagi, jednak kolejna pojawiła się dopiero 19 stycznia. Była rozszerzona o wypełnienia, i to jest dobry ruch. Ale nas nie interesują projekty, tylko gotowe zarządzenia. Nie rozumiem przyczyny tych opóźnień. Podobno sprawa wróciła do AOTMiT. Wiem, że są różne opinie konsultantów krajowych na temat szczegółowych rozwiązań. Jednak sprawa jest pilna. Część lekarzy dentystów wstrzymuje się z decyzją o odejściem z NFZ, czekając na to, co będzie w zarządzeniu.
Jakiego rzędu jest to jest zmiana? O ile wzrosnąć mają stawki?
To jest zmiana o 100 proc. Tu jednak działa efekt bazy - wychodzimy z tak niskiego poziomu, że nie jest trudno to osiągnąć. Obecnie ekstrakcja zęba kosztuje 45-55 zł, co jest stawką zupełnie nieprzystającą do rynkowych realiów. Dramatycznie wygląda leczenie protetyczne, ponieważ technicy podnoszą ceny części laboratoryjnej leczenia i to się już w ogóle nie opłaca. To już od dawna jest deficytowa działalność.
Ale jeśli prace nad zarządzeniem będą się przeciągać, to niedługo dojdzie do sytuacji, że siła nabywcza nowych stawek również się zdezaktualizuje i będzie to musiało być jeszcze raz zindeksowane. Cały czas czekamy więc, aż Fundusz wykona ten ruch.
Ilu lekarzy dentystów obecnie ma kontrakty z NFZ?
Mamy w stomatologii około 6 tys. świadczeniodawców. Nie wiem, ilu dokładnie pracuje stomatologów, bo w jednej placówce może pracować różna ich liczba.
Jaki to jest odsetek?
Czynnych stomatologów jest ok. 38 tys., według moich szacunków mniej więcej jedna trzecia jest zaangażowana w udzielanie świadczeń na NFZ.
Jak długie są kolejki do tych gabinetów?
Średnio w Polsce termin oczekiwania to mniej więcej 1-2 miesiące.
A gdyby miał pan wskazać jeszcze inne ważne sprawy do załatwienia dla lekarzy dentystów, na co zwróciłby pan uwagę?
Wciąż zawieszona jest sprawa naszych specjalizacji – pomału umiera nadzieja na jednoznaczne określenie ścieżki rozwoju zawodowego stomatologa. Tylko 18 proc. stomatologów ma specjalizację. Nie chodzi o to, aby każdy ją miał, tylko o to, aby alternatywne ścieżki kształcenia były również wspierane dotacją państwową. Mamy takie same potrzeby rozwoju zawodowego i takie same do niego prawo jak lekarze, a wychodzi na to, że cały rozwój zawodowy finansujemy sami. A nie uczymy się przecież tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla naszych pacjentów.
Miejsc specjalizacyjnych dla stomatologów jest za mało?
Tak. Najbardziej oblegane są ortodoncja i chirurgia. Lekarze radzą sobie z tym w ten sposób, że zapisują się na szkolenia typu „Master”. Zawsze wskazywaliśmy, że być może i formuła specjalizacji musi znacząco się zmienić. Wywalczyliśmy nawet w tym celu odpowiednią redakcję art.16x ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Pamiętam, jak minister Miłkowski prorokował, że z dwóch tematów dyskusji: kontrakty i specjalizacje, ten drugi będzie trudniejszy. I pomimo że chodzi o relatywnie mniejsze pieniądze, to wielość zdań i stron do pogodzenia sprawia, że miał w tym proroctwie rację.
Stomatolog bez specjalizacji, ale po odpowiednich szkoleniach może np. wykonywać protezy?
Tak, nasze prawo wykonywania zawodu jest nieograniczone. Ograniczone jest rzecz jasna kompetencją lekarza.
Teraz czekamy na rozporządzenie w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów (latem zeszłego roku projekt skierowano do konsultacji), ale niektórzy mylą znaczenie tego szkolenia, uważając, że bez certyfikatu umiejętności nie będzie można wykonywać pewnych świadczeń. Tymczasem jest mnóstwo lekarzy i lekarzy dentystów wcześniej dobrze wytrenowanych ramach dotychczasowych typów szkoleń. Gdyby nagle pojawił się dokument bezwzględnie warunkujący wykonywanie tych świadczeń, znaleźliby się w trudnej sytuacji.
A czy stomatolodzy chcieliby robić specjalizację? Znalazłoby się więcej chętnych niż te 18 proc., gdyby były miejsca?
Trudno powiedzieć, bo teraz zmienia się spojrzenie środowiska na te kwestie. Bywają przypadki, że lekarze rezygnują z rezydentur, stwierdzając, że formalne, długotrwałe szkolenie nie będzie tak efektywne jak szkolenie prywatne, które jest znacznie krótsze niż odbywanie specjalizacji. Wydaje się, że nasze środowisko czeka generalna debata na temat tego, co będziemy uznawać za formalne przejście całej ścieżki rozwoju zawodowego. Postulowaliśmy też rozszerzenie uprawnień do specjalizacji stomatologów o np. mikrobiologię lekarską. Wielu z nas musi porzucić czasem pracę przy fotelu. Dlaczego nie dać im szansy w dziedzinach, do których wdrożenie studia akurat przygotowują?
Może zatem to rozporządzenie o umiejętnościach, gdyby było dobrze skonstruowane, odpowiadałoby na państwa potrzeby?
Trudno powiedzieć, bo ten projekt ma swoje wady. Jest tam przykładowo zdefiniowana jako umiejętność implantologia, co jest słuszne, jednak z zastrzeżeniem, że nie może zastąpić pełnego szkolenia z dziedziny chirurgii. Brakuje z kolei radiologii stomatologicznej, która by się wszystkim przydała i wszyscy postulowali, aby taka umiejętność była, tymczasem w projekcie ogranicza się ją tylko do specjalistów. To jest bez sensu. Umiejętność radiologii stomatologicznej powinna być dostępna dla każdego stomatologa, niezależnie od tego, jaką gałęzią stomatologii się on para. Na pewno ten projekt powinien być jeszcze znacząco skorygowany.
Polecamy także:
Ilu chętnych na specjalizacje w wiosennym naborze 2023?
Staże podyplomowe – indywidualna ścieżka, więcej pacjentów
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl