Autor : Aleksandra Kurowska
2021-02-26 09:48
Co diagnostom nie pasuje w propozycjach MZ? Jakie inne problemy dotyczące m.in. kształcenia ustawicznego widzą? O tym mówią nam Agnieszka Gierszon i Karolina Bukowska-Straková z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.
Zobacz także: MZ daje nowe propozycje ws. płac. Zmiana przeliczników i terminów
\Czy podział pracowników laboratoriów na kategorie zaproponowany w siatce płac minimalnych przez MZ Wam pasuje?
Podział pracowników medycznych laboratoriów diagnostycznych (MLD) na kategorie nie pasuje nam już od roku 2017, od kiedy w czerwcu weszła w życie ustawa o sposobie ustalania wynagrodzeń niektórych pracowników ochrony zdrowia. Mimo że od początku jej tworzenia zgłaszaliśmy brak pewnych kategorii, Ministerstwo nie uwzględniło naszych uwag.
Klarowny podział pracowników na odpowiednie grupy zgodnie z wykształceniem i odpowiedzialnością jest sprawą zasadniczą podczas porównywania przez pracodawcę kwalifikacji pracowników i minimalizuje, czy wręcz eliminuje ewentualne działania dyskryminacyjne. Stąd reguły te muszą być możliwie precyzyjne.
Co jest z nim nie tak – co powinno się zmienić?
Brakuje m.in. współczynnika dla diagnostów z I stopniem specjalizacji. Kształcenie podyplomowe diagnostów, analogicznie jak kształcenie lekarzy miało wcześniej formę dwustopniową i do dziś w zawodzie są osoby z I stopniem specjalizacji. Przy obecnie obowiązującym systemie jednostopniowych specjalizacji diagności (podobnie jak lekarze) uzyskują tytuł specjalisty, który jest tytułem równoważnym z obwiązującym wcześniej II stopniem specjalizacji. Na razie niestety przewidziana jest tylko jedna kategoria dla diagnostów specjalistów. Brakuje również rozróżnienia współczynnika pracy dla osób z wyższym wykształceniem z i bez uprawnień zawodowych diagnosty (PWZDL) – nieuwzględnienie wyższego współczynnika pracy dla osób posiadających wyższe kwalifikacje zawodowe, przewidziane w odrębnych przepisach, według kodeksu prac jest formą dyskryminacji. Jakkolwiek włączenie do ustawy osób określonych w ustawie jako "pracownik działalności podstawowej, inny niż pracownik wykonujący zawód medyczny, wymagający wyższego wykształcenia, bez specjalizacji" było bez wątpienia słusznym krokiem, to jednak włączenie tych osób do tej samej grupy co pracownicy wykonujący zawód medyczny z wyższym wykształceniem i nadanie im tego samego współczynnika pracy jest dyskryminujące w stosunku do profesjonalistów medycznych.
Nie zmienia to faktu, że oczywista jest dla nas konieczność proporcjonalnego podniesienia współczynników pracy dla wszystkich pracowników MLD.
Dlaczego powinno się to zmienić? W dużej mierze może chodzić o tę samą pracę.
Kluczową sprawą jest – jak zresztą w każdej dziedzinie medycyny – odpowiedzialność zawodowa. Badania laboratoryjne mają fundamentalne znaczenie dla życia i zdrowia ludzkiego – są konieczne zarówno w profilaktyce jak i w diagnozowaniu i monitorowaniu leczenia pacjentów (ponad 70% decyzji lekarski podejmowanych jest na podstawie badań laboratoryjnych, a w stanach zagrożenia życia około 43%*), a błąd popełniony w trakcie czynności diagnostycznych pociąga za sobą zazwyczaj błędną diagnozę postawioną przez lekarza, a na skutek tego nieskuteczną lub wręcz szkodliwą terapię i ogromne koszty niepotrzebnego czy niewłaściwego leczenia. To diagnosta swoją pieczątką zatwierdza, że badania zostały wykonane zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, z zastosowaniem rekomendowanych metod badawczych, zgodnie z procedurami, że cały proces – od przyjęcia próbki do wydania wyniku – przebiegał prawidłowo. Nasza pieczątka to nasza jednoosobowa odpowiedzialność. To osoba z pieczątki gwarantuje swoją wiedzą, że wynik jest poprawny. Autoryzując wynik badania laboratoryjnego, bierzemy ponadto pełną odpowiedzialność za pracę pozostałych pracowników MLD. Dodatkowo, z uwagi na bardzo dynamiczny rozwój medycyny laboratoryjnej, zmieniające się metody i wytyczne, zmieniające się profile badań (szczególnie w specjalistyce) – diagności mają ustawowy obowiązek ustawicznego kształcenia, w tym w szczególności podejmowania kształcenia specjalizacyjnego.
W tym miejscu należy podkreślić, że w MLD identyczne ustawowe kompetencje jak diagnosta ma również lekarz z właściwą specjalizacją. Z drugiej strony za identyczną pracę przy identycznym poziomie odpowiedzialności osoby te dostają inne wynagrodzenie, co pozostaje niezrozumiałe (ustawowy współczynnik dla lekarza specjalisty wynosi obecnie 1,27 a dla diagnosty specjalisty – 1,05). Stąd uważamy, że współczynniki pracy diagnosty bez specjalizacji, ze specjalizacją I stopnia oraz ze specjalizacją II stopnia lub z tytułem specjalisty w określonej dziedzinie medycyny powinny być analogiczne jak współczynniki dla lekarzy z analogicznym wykształceniem i zakresem odpowiedzialności. Z jednej strony lekarze wykonujący zawód diagnosty nie mogą być traktowani w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach gorzej niż ich koledzy na oddziałach czy w poradniach, a z drugiej nie ma powodu, by diagności specjaliści byli gorzej opłacani na analogicznych stanowiskach niż ich koledzy lekarze pracujący w MLD. Zresztą jeszcze kilkanaście lat temu wszystkie osoby z wykształceniem wyższym medycznym były zatrudniane na tych samych stanowiskach asystenckich, w tych samych grupach zaszeregowania. Później jednak silniejsze grupy zawodowe wywalczyły podwyżki i odrębne finansowanie swoich pensji, a w 2017 ustawa o minimalnych wynagrodzeniach tylko przypieczętowała dysproporcję wynagrodzeń, pokazując że niestety w ochronie zdrowia „mały znaczy mniej”. I tak staliśmy się klasą „working poor” i nastąpił powolny odpływ młodych ludzi od zawodu.
Odrębny problem stanowią natomiast wynagrodzenia techników analityki medycznej i osób z wykształceniem wyższym niemedycznym. Zgodnie bowiem z ustawą o diagnostyce laboratoryjnej, w świetle ustawy to technicy analityki medycznej mają uprawnienia do samodzielnego wykonywania większej liczby czynności diagnostyki laboratoryjnej niż osoby z wykształceniem wyższym, ale niemedycznym, co również należałoby odpowiednio odzwierciedlić w strukturze współczynników.
Podsumowując, zakres współczynników należałoby zatem uporządkować i odzwierciedlić w tabeli tak, by był zgodny zarówno z kompetencjami i odpowiedzialnością poszczególnych grup zawodowych wymienionych w ustawie o diagnostyce laboratoryjnej, jak i zapisami kodeksu pracy.
Czyli osoba po biologii miałaby zarabiać mniej niż diagnosta ze studiami medycznymi? Przynajmniej jeśli chodzi o ustawowe dolne widełki, jeśli komuś dyrektor płaci najniższe wymagane ustawą stawki.
Uprzedzając wszelkie wątpliwości – mniej nie oznacza oczywiście źle. Walczymy o godne stawki wynagrodzeń dla wszystkich grup zawodów zatrudnionych w laboratoriach. Chcemy, by dobrze zarabiali i diagności specjaliści, i technicy analityki medycznej, i pomoce laboratoryjne, bez których praca w laboratorium nie byłaby możliwa.
Należy jednak pamiętać, że zarówno technicy analityki medycznej, jak i osoby z wykształceniem wyższym niemedycznym pracują w laboratorium wyłącznie pod nadzorem diagnosty lub lekarza, z czego wynika, że jedynie diagnosta lub lekarz z właściwą specjalizacją w pełni odpowiadają za jakość udzielanego świadczenia zdrowotnego oraz biorą pełną cywilną, karną i zawodową odpowiedzialność zarówno za pracę własną, jak i pracę osób nadzorowanych. Powinno się to więc przekładać na pewną różnicę w zarobkach. Nadanie tych samych współczynników jest ponadto nieetyczne i krzywdzące dla tych osób z wykształceniem wyższym niemedycznym, które podniosły swoje kwalifikacje na studiach podyplomowych z zakresu analityki medycznej i zdały wszystkie egzaminy (studia podyplomowe funkcjonowały przejściowo dla osób pracujących w MLD).
A może jednak iść w prostotę i jak najmniej kategorii, jedna czy dwie stawki, a dyrektor placówki i tak zapłaci tyle ile uzna i jak docenia że ktoś ma wiedzę to zawsze może dać podwyżkę?
Lata doświadczeń nauczyły nas raczej, że większość dyrektorów daje pracownikom dokładnie tyle, ile musi. Problem nie leży oczywiście w tym, że dyrektorzy szpitali to sami źli ludzie, chodzi przede wszystkim o to, że koszty wynagrodzeń pracowników laboratoriów nie są odrębnie, choć częściowo finansowane, tak jak dzieje się to od ponad 5 lat w przypadku wynagrodzeń pielęgniarek, lekarzy czy ratowników medycznych, stąd w odczuciu dyrekcji wzrost wynagrodzeń pracowników laboratorium idzie „na koszt placówki”, co w ich opinii negatywnie wpływa na jej bilans finansowy. Laboratorium – skądinąd niesłusznie – jest często postrzegane wyłącznie jako koszt, co z kolei wynika z braku realnej i odgórnej wyceny świadczeń, jakimi są badania laboratoryjne. Gdyby wycena taka istniała, łatwiej byłoby wyodrębnić w niej również koszty pracy, które mogłyby potem wrócić do wykonujących badania pracowników.
Jak wygląda kwestia kształcenia ustawicznego – czy każdy w laboratorium ma te same obowiązki i koszty?
Spośród wszystkich pracowników laboratorium do kształcenia ustawicznego zobowiązani są de facto wyłącznie diagności oraz zatrudnieni w laboratorium lekarze. Na diagnostów obowiązek ten nakłada zarówno ustawa o diagnostyce laboratoryjnej, jak i wynikające z niej rozporządzenie. Jednak co istotne, diagności muszą płacić za swoje specjalizacje z własnej kieszeni i nie mają możliwości odbywania specjalizacji w ramach rezydentury. Biolodzy, chemicy czy biotechnolodzy, podobnie jak technicy analityki medycznej, nie są póki co ustawowo zobowiązani do podnoszenia kwalifikacji.
Ile wydaje się na takie kształcenie żeby spełnić wymogi a ile by podnieść kwalifikacje, aspirować na wyższe stanowisko?
Diagności mogą (i powinni) robić specjalizacje z aż 14 dziedzin medycyny. Do najbardziej popularnych należą specjalizacje z laboratoryjnej diagnostyki medycznej, laboratoryjnej transfuzjologii medycznej czy mikrobiologii medycznej, jednak możliwe jest też uzyskanie tytułu specjalisty m. in. w dziedzinie laboratoryjnej immunologii medycznej, laboratoryjnej hematologii medycznej czy laboratoryjnej genetyce medycznej lub sądowej. Każda specjalizacja to 3-5-letni okres kursów specjalizacyjnych i staży w akredytowanych do prowadzenia danej specjalizacji jednostkach, w których wykonuje się odpowiednie dla danej dziedziny badania. Dodatkowo, okres specjalizacji wypełniony jest także obowiązkowym samokształceniem, udziałem w kursach i szkoleniach doskonalących i posiedzeniach towarzystw naukowych działających w obszarze danej dziedziny. W ramach kształcenia specjalizacyjnego należy opublikować i zaprezentować także co najmniej jedną pracę lub doniesienie naukowe.
W teorii wszystko wygląda świetnie, praktyka jednak pokazuje, jak duże trudności mają z kształceniem specjalistycznym i doskonalącym zwłaszcza diagności z małych ośrodków miejskich i niewielkich placówek ochrony zdrowia. Koszty samych kursów w zależności od specjalizacji mogą wahać się pomiędzy 5 a nawet 20 tysięcy złotych. Do tego dochodzi konieczność zakupu odpowiednich podręczników, dojazdu i udziału w stażach kierunkowych, koszty udziału w kursach doskonalących i konferencjach naukowo-szkoleniowych. Jeśli ktoś pracuje w szpitalu uniwersyteckim lub instytucie badawczo-naukowym w dużym mieście, dużo łatwiej mu spełnić wymagania dotyczące kształcenia ciągłego, niż osobie z niewielkiego szpitala, mieszczącego się w małym mieście. A przecież wszyscy pacjenci, niezależnie od wielkości miasta, powinny mieć równy dostęp do fachowej kadry medycznej. Ponadto, mimo że to samo Ministerstwo Zdrowia wymaga od diagnostów szkolenia ciągłego i uzupełniania kwalifikacji, to nie zapewnia w tym celu dodatkowego urlopu szkoleniowego, choćby w liczbie 6 dni rocznie, jak to ma miejsce w przypadku szkolących się lekarzy, również zobligowanych do ciągłej nauki.
Kto w laboratorium jest medykiem i kto pod jaką kategorie podpada? Co z lekarzami i czy z ciekawości macie członków lekarzy diagnostów w organizacji?
Medycy w laboratoriach to przede wszystkim diagności laboratoryjni, czyli – w większości przypadków – osoby po 5-letnich studiach na kierunku analityka medyczna na akademii/uniwersytecie medycznym. Diagnostami laboratoryjnymi z medycznym wykształceniem mogą być również farmaceuci, którzy uzupełnili wykształcenie na podyplomowych studiach z analityki medycznej. Do samodzielnego wykonywania czynności diagnostyki laboratoryjnej uprawniony jest również lekarz posiadający specjalizację właściwą dla danego profilu laboratorium. Do autoryzacji wyników badań upoważnieni są diagności laboratoryjni, zarówno bez specjalizacji, jak i ze specjalizacją, jak i lekarze specjaliści.
Kierownikiem medycznego laboratorium diagnostycznego może być wyłącznie diagnosta lub lekarz z właściwą specjalizacją. Wcześniej, aby lekarz mógł pracować w MLD, musiał wpisać się na listę diagnostów (i faktycznie kilkuset diagnostów ma wykształcenie na kierunku lekarskim). Obecne przepisy pozwalają pracować lekarzowi w MLD na podstawie PWZL i właściwej specjalizacji, bez konieczności uzyskania PWZDL. Nie wiemy, czy do naszego związku zawodowego należą obecnie jacyś lekarze pracujący w laboratoriach.
Ile lat studiujecie, ilu jest diagnostów po studiach pracujących w zawodzie?
Studia na kierunku analityka medyczna trwają 5 lat, są studiami jednolitymi (podobnie jak studia na kierunku lekarskim, farmaceutycznym czy lekarsko-dentystycznym) i bardzo trudnymi. Liczba punktów ECTS koniecznych do ukończenia analityki jest tylko nieco mniejsza niż liczba punktów ECTS zdobywanych przez studentów wydziału lekarskiego, a większa niż liczba punktów zdobywanych przez dentystów czy farmaceutów. Ogólnopolski rejestr diagnostów laboratoryjnych prowadzi Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych, jednak posiada ona dane wyłącznie o osobach wpisanych na listę i posiadających PWZDL. Takich osób jest w Polsce aktualnie około 17 tysięcy. Z tego co wiemy, Izba nie zbiera danych o liczbie absolwentów kierunku analityka medyczna corocznie opuszczających mury uczelni medycznych. Wiemy jednak, że duża część z nich nie wnioskuje o wydanie PWZDL, tylko zatrudnia się na uczelni, w firmach rozwojowo-badawczych czy farmaceutycznych, jako przedstawiciele medyczni, czy osoby zaangażowane w prowadzenie badań klinicznych. Część absolwentów, pomimo że wnioskuje o wpis na listę, nie pracuje aktywnie w zawodzie ze względu na głodowe pensje.
Jakie mogą być konsekwencje gdyby te wstępne propozycje się nie zmieniły?
Jeśli Ministerstwo Zdrowia nie przychyli się do naszych propozycji, wróżymy dalsze odchodzenie ludzi z zawodu diagnosty laboratoryjnego, a oprócz tego ogólnopolskie akcje protestacyjne i manifestacje oraz lokalne spory zbiorowe na tle finansowym w zakładach pracy.
Ponadto, zwracamy uwagę na profilaktykę i odwrócenie piramidy nakładów na opiekę zdrowotną, o czym mówił ostatnio Minister Niedzielski. Jak wiadomo, zwiększanie liczby badań sprzyja diagnozowaniu chorób w mniej zaawansowanych stadiach i w ten sposób obniżaniu kosztów leczenia. Jeśli chcemy odwrócić piramidę nakładów na ochronę zdrowia – musimy mieć też więcej diagnostów – bez naszego zawodu nie da się tego osiągnąć. Należałoby być może postawić na mniejsze pracownie analityczne blisko pacjenta, w powiatach i gminach, a w ośrodkach wojewódzkich postawić na większe laboratoria specjalistyczne. Pierwsza zasada świadczeń medycznych to dostępność – pacjenci muszą mieć równą dostępność do świadczeń medycznych jakimi są podstawowe badania laboratoryjne. Dlatego docenienie finansowe naszej grupy zawodowej jest bezwzględnie koniecznie w tym przedsięwzięciu. Obecnie braki kadrowe, wynikające ze skandalicznie niskich zarobków, są olbrzymie – jednak trudne do oszacowania, z uwagi na brak norm zatrudnienia – nie ma tak naprawdę oficjalnych statystyk jak wielu pracowników brakuje. Na listę diagnostów wpisanych jest wiele osób, które nie pracują aktywnie w zawodzie. Podniesienie pensji mogłoby uruchomić te osoby zawodowo.
Czego dokładnie chcecie, jakich przeliczników?
Przeliczniki/współczynniki – jak już mówiłyśmy – są wtórne w stosunku do prawidłowego uszeregowania grup zawodowych zatrudnionych w laboratoriach na czym najbardziej nam zależy i na pewno zostaną wypracowane w toku rozmów Ministerstwa i strony społecznej, to jest pracodawców, związków zawodowych i przedstawicieli poszczególnych samorządów zawodowych. Biorąc jednak pod uwagę wynagrodzenia w ochronie zdrowia zależałoby nam na tym, żeby pensje w placówkach nie zaczynały się od najniższej krajowej, a stanowiły jej wielokrotność. Punkt wyjścia do rozmów stanowi dla nas propozycja 1 średniej krajowej.
Ile się teraz w Waszej grupie zawodowej zarabia, ile godzin pracujecie?
W laboratorium obecnie zarabia się bardzo mało, a tendencja spadkowa obserwowana jest od ostatnich 8-10 lat, co wynika głównie z braku podwyżek na przestrzeni tych lat. Przykład z warszawskiego podwórka to 3350 zł brutto dla diagnosty laboratoryjnego bez specjalizacji, 4200 zł brutto dla specjalisty i najniższa krajowa dla technika analityki medycznej, pomocy laboratoryjnej czy sekretarki medycznej. Kilka lat temu kwota dla diagnosty bez specjalizacji stanowiła ponad dwukrotność minimalnej krajowej obecnie często to raptem 1,2 minimalnej krajowej. W związku z tym codziennością jest, że przy niewielkiej liczbie niewiele zarabiających osób w zawodzie, a za to dużej liczbie placówek do obsadzenia, jedna osoba pracuje na jednym etacie i 2-3 umowach zlecenia i na dyżurach, żeby dorobić sobie do pensji. Praca około 400 godzin miesięcznie po to, żeby wyrobić przy tym jedną godziwą pensję, to niestety smutna rzeczywistość pracowników medycznych laboratoriów diagnostycznych w Polsce.
* Giuliano KK, Grant ME. AACN Clin Issues 2002
Czytaj więcej:
Stażyści i rezydenci – komu należy się dodatek COVID-owy?
J. Marynowska dla CwZ: bon 40+ zmieni postrzeganie diagnostyki
A. Niewiadomska pisze o dyskryminacji diagnostów do RPO i J. Gowina
Diagności przewrotnie o propozycjach MZ ws. płac. Są za, ale...
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl