Autor : Magdalena Kopystyńska
2021-09-14 16:33
Pacjenci z rakiem gruczołu krokowego przestrzegają przed onkologicznym tsunami i problemami z jakimi w najbliższych latach system ochrony zdrowia i sami chorzy będą musieli się zmierzyć. Obawy chorych potęgują problemy z dostępem do fizjoterapii oraz farmakoterapii. W ocenie pacjentów Polacy z rakiem gruczołu krokowego nie są leczeni optymalnie i mają znacznie gorsze rokowania niż chorzy z krajów Europy Zachodniej.
W przededniu Europejskiego Dnia Prostaty, pacjenci skupieni w Sekcji Prostaty Stowarzyszenia UroConti alarmują o problemach, z jakimi co dzień muszą się mierzyć. Organizacja przypomina, że trendy dotyczące zachorowalności i umieralności na nowotwory stercza są bardzo niekorzystne- główne z uwagi na starzejącą się populację. W 2008 r. odnotowano na świecie 899 tysięcy nowozdiagnozowanych przypadków raka prostaty i 258 tysięcy zgonów.
COVID-19 pogłębi kryzys zdrowotny
Trwająca od ponad roku pandemia COVID-19 niestety również wpłynie negatywnie na wskaźniki zapadalności i umieralności. Na problem ten nie można jednak patrzeć jak na liczby w kolejnym zestawieniu. Za każdym przypadkiem będzie bowiem stała historia pacjenta, który - z uwagi na problem z dostępem do badań, strach przez diagnozą onkologiczną czy wirusem SARS-CoV-2 - dowie się o swojej chorobie, gdy ta będzie już na zaawansowanym etapie. Już teraz klinicyści wskazują, że system mierzy się z „kumulacją” pacjentów, którzy w 2020 roku, w obawie przed COVID-19 zaniechali wizyty u lekarza i nie zgłaszali się do poradni.
Problemem są również ogromne trudności w dostępie m.in. do świadczeń diagnostycznych. Jak wskazuje Bogusław Olawski, przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti” już teraz wiadomo, że w niektórych województwach czas oczekiwania na badania obrazowe liczony jest w tygodniach.
- Raporty, między innymi Fundacji Alivia, wskazują, że w niektórych województwach, na przykład w Małopolsce, z której pochodzę, na badania rezonansem czy tomografem komputerowym czeka się po kilkadziesiąt dni. Zastanawiam się, ilu moich kolegów nie dożyje tych badań. Podobna sytuacja jest z wizytami u specjalistów, na które również czeka się po kilka miesięcy- wylicza Olawski. Dotychczas nie wdrożono na szeroką skalę idei Kompleksowej Opieki Specjalistycznej nad Pacjentami z Nowotworem Złośliwym Gruczołu Krokowego (KOS-NZGK) i nie uruchomiono Prostate Cancer Unitów, które byłyby dla chorych kompleksowymi placówkami, udzielającymi świadczeń na określonym, zweryfikowanym poziomie.
Problem z leczeniem na wczesnym etapie choroby
Pacjenci zrzeszeni w Stowarzyszeniu „UroConti” zwracają również uwagę, że nawet wczesne wykrycie nowotworu nie gwarantuje nowoczesnego leczenia. Okazuje się bowiem, że wbrew zapowiedziom z maja tego roku (padły one w trakcie Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii i pisaliśmy o nich w materiale Rak prostaty wymaga zmian w organizacji leczenia) chorym z rakiem stercza odmawia się leczenia w ramach programu lekowego, jeśli nie dojdzie u nich do progresji choroby i przerzutów. W obecnym kształcie programu lekowego B.56 "Leczenie opornego na kastracje raka gruczołu krokowego" nie ma możliwości wdrożenia nowych terapii i pacjenci muszą czekać na pogorszenie stanu zdrowia. - A mówimy tu o leczeniu, które nie tylko opóźnia wystąpienie przerzutów, ale także wpływa na wydłużenie całkowitego przeżycia! To bardzo dziwne jak różnie interpretowany jest czas przez osoby decydujące o naszej przyszłości. Dla nich, jak widać, czas płynie inaczej- wskazuje rozgoryczony pacjent.
Przypomnijmy, że chodzi o zapowiadane włączenie trzech nowoczesnych terapii antyandrogenowych (apalutamidu, darolutamidu oraz enzalutamidu), przewidzianych jako leczenie skojarzone. Ich losy refundacyjne ważą się w resorcie zdrowia. Jak wskazuje Bogdan Olawski, wszystkie trzy molekuły mają udowodnioną skuteczność a w Europie i Stanach Zjednoczonych leczeni są nimi pacjenci, u których nie pojawiły się jeszcze przerzuty. Niestety obecnie w Polsce – aby włączyć nowe terapie u chorych musi dojść do progresji i przerzutów.
- Przecież to nie tylko niedorzeczne, ale i niehumanitarne - mówi Bogusław Olawski. - Jak można wmawiać pacjentowi, że jest zbyt zdrowy, że musi poczekać, aż będzie miał przerzuty i wtedy polskie państwo łaskawie zgodzi się na finansowanie jego leczenia? Czy nie po to płaciliśmy całe życie składki, żeby korzystać z osiągnięć nowoczesnej medycyny wtedy, kiedy to potrzebne i uzasadnione medycznie? Czy nie jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej tak samo jak nasi sąsiedzi z Czech, Słowacji czy Niemiec? Dlaczego od możliwości skorzystania z osiągnięć nowoczesnej medycyny dzieli nas ciągle szerokość rzeki czy pasmo gór? – pyta nie kryjąc swojego rozgoryczenia. I dodaje: - Wystarczy przekroczyć Odrę lub Tatry, by mieć szansę na dłuższe życie i jego dobrą jakość!
Czytaj także:
Prof. P. Wiechno: rak stercza najczęstszym nowotworem u mężczyzn
Relacja z debaty “Rak prostaty: epidemiologia i leczenie"
Rak prostaty wymaga zmian w organizacji leczenia
magdalena.kopystynska@cowzdrowiu.pl