Autor : Marta Markiewicz
2020-09-06 22:57
Przed spotkaniem z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim zarząd Federacji Porozumienie Zielonogórskie otrzymał zielone światło do podjęcia wszelkich działań, które doprowadzą do zmiany zaproponowanej strategii walki z COVID-19 w okresie jesiennym. Lekarze rodzinni szykują się na konfrontację, ale jednocześnie czują się zjednoczeni, jak nigdy dotąd.
Lekarze rodzinni stanowczo nie zgadzają się na nowe zadania, jakie resort zdrowia przewidział dla nich w jesiennej strategii walki z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2. Podczas mijającego weekendu Walne Zgromadzenie Delegatów Federacji Porozumienie Zielonogórskie zobligowało zarząd organizacji do podjęcia wszelkich działań, które doprowadzą do zmiany proponowanej przez ministra zdrowia strategii. W komunikacie podkreślono, że wszystkie decyzje operacyjne będzie podejmował zarząd i będą one uzależnione od rozwoju sytuacji. - To za co już można podziękować w pierwszych dniach urzędowania ministrowi Niedzielskiemu to integracja środowiska lekarzy rodzinnych, do jakiej nawet Bartosz Arłukowicz nie doprowadził- skomentowała w popularnym serwisie społecznościowym Joanna Zabielska-Ciechiuch.
Przypomnijmy, że zaprezentowana 3 września ministerialna strategia walki z koronawirusem nie wzbudziła entuzjazmu lekarzy rodzinnych. Eksperci zaproszeni do jej przygotowania zaproponowali bowiem włączenie lekarzy rodzinnych w rozpoznawanie i przeprowadzanie badania fizykalnego pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. W ocenie lekarzy rodzinnych szczególnie ten ostatni pomysł zdaje się być trudnym do wykonania. Zdaniem Jacka Krajewskiego, prezesa FPZ, w momencie gdy wszyscy pacjenci z COVID-19 będą musieli przejść przez POZ, trzeba się będzie szykować na nowe ogniska zakażeń. Zwrócił jednocześnie uwagę, że jedynie testy w kierunku zakażenia SARS-CoV-2, a nie badanie fizykalne pozwolą na jesieni odróżnić zakażenie koronawirusem od zakażenia wirusem grypy.
- Strategia rządu, robiąca z POZ izby przyjęć szpitali zakaźnych, jest wybitnie groźna, przede wszystkim dla pacjentów. Do POZ trafi każdy z podejrzeniem COVID. Inni pacjenci, bojąc się, nie przyjdą do POZ i zaniedbają swoje choroby przewlekłe, czy szczepienia - oceniła Joanna Szeląg.
Czytaj więcej: