Autor : Anna Rokicińska
2020-08-11 15:23
Fundacja My Pacjenci powołała zespół ekspertów i rusza z nową akcją „Choroby nie czekają na koniec pandemii” Celem projektu jest podnoszenie świadomości pacjentów i zachęcenie ich do badań bez zbędnej zwłoki spowodowanej czasem pandemii.
Uświadamiać w tej sprawie mają eksperci – autorytety medyczne w swoich dziedzinach powołani do zespołu. Najeżą do niego: prof. dr hab. med. alergolog, otolaryngolog, specjalista zdrowia publicznego Bolesław Samoliński, Prof. dr hab. n. med. Specjalista chorób wewnętrznych, specjalista diabetologii, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Leszek Czupryniak, prof. dr n. med. Grzegorz Opolski, kardiolog, specjalista chorób wewnętrznych, prof. dr hab. n. med. Jacek P. Szaflik, okulista, Konsultant Krajowa w dziedzinie pediatrii, prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska, dr n. med. Jarosław Woroń Zakład Farmakologii Klinicznej Katedry Farmakologii, UJ CM w Krakowie, prof. dr hab. n. med. Jacek Jassem - onkolog, radiolog.
Zespołowi przewodniczy prof. Samoliński. W jego ocenie, system ochrony zdrowia za bardzo skupił się na pacjentach zakażonych Sars-Cov-2 i wypiera tych, którzy wirusem zakażeni nie są. - Walczymy o to żeby nasi chorzy byli przyjmowani. Żeby system, wrócił przynajmniej do tego co było przed epidemią. Kolejka w systemie ochrony zdrowia jest olbrzymią patologią i zwłaszcza w Polsce jest zaprzeczeniem idei tego systemu – powiedział Samoliński. Zwracał uwagę, ze w skład zespołu opracowującego jesienną strategie na walkę z koronawirusem, który działa przy Ministerstwie Zdrowia brakuje klinicystów. Zapowiedział powstanie listu ekspertów, w którym przedstawione zostaną wszystkim postulaty ekspertów z poszczególnych dziedzin.
Pandemia wystraszyła pacjentów
W dobie pandemii część pacjentów boi się korzystać z systemu opieki zdrowotnej obawiając się zakażenia. Lekceważy więc objawy, co może skutkować pogorszeniem stanu zdrowia i gorszymi rokowaniami na przyszłość. Niektórzy pacjenci odbijają się od drzwi swoich przychodni i na siłę są leczeni w systemie teleporad. Jak to wygląda w poszczególnych specjalnościach mówili dziś właśnie eksperci.
Diabetologia
Prof. Czupryniak przyznał, że w jego specjalizacji w dobie koronawirusa i królujących teleporad zagrożeni mogą być pacjenci z nowo rozpoznaną cukrzycą typu II. - Tych rozpoznań jest więcej, bo spadła aktywność fizyczna obywateli. Mieliśmy ogólnonarodową kwarantannę – przypominał. Brak ruchu sprzyja nadwadze i otyłości a to z kolei może prowadzić do cukrzycy. W jego ocenie, pacjenci odbijają się od drzwi podstawowej opieki zdrowotnej i do szpitala trafiają już z bardzo wysokimi glikemiami, a to nie sprzyja leczeniu. Wzrasta też ryzyko powikłań cukrzycowych.
Kardiologia
Prof. Opolski przypomniał, że choroby sercowo-naczyniowe są odpowiedzialne z połowę zgonów w Polsce. - Wydłużył się czas oczekiwania na zabiegi w trybie planowy. Nastąpił znaczący spadek liczby hospitalizacji z problemami kardiologicznymi - powiedział. W jego ocenie jest to spowodowane obawą pacjentów przed zakażeniem koronawirusem. To, że pacjent zbyt późno trafia do lekarza specjalisty powoduje, że rokowania są gorsze, a zawały rozleglejsze. W jego ocenie ważne jest uświadamianie pacjentów, żeby osoby z uciskiem w klatce piersiowej nie zwlekały i szybciej zwracały się o pomoc.
Okulistyka
Prof. Szafilk mówił o tym jak ważna jest edukacja pacjentów i to, by nie lekceważyli oni objawów. W jego dziedzinie zdarzało się, ze pacjenci przerywali leczenie. Chodzi m.in. o pacjentów z jaskrą. - Niestety przerwanie terapii w przypadku jaskry, nie wiąże się z objawami ale prowadzi do utraty wzroku uszkodzenia nerwu wzrokowego – powiedział. Zaznaczył, że w okulistyce trudno jest za pośrednictwem teleporady zbadać pacjenta - Nie jesteśmy w stanie jako okuliści zastąpić badania pacjenta – powiedział profesor. Problemem stały się też schorzenia wymagające planowych zabiegów chirurgiczny takich, jak chirurgia zaćmy. Obserwuje się wydłużenie kolejek na te zabiegi. - Choroby nie poczekają. Trzeba pacjentom mówić, że system ochrony zdrowia nadal jest tam, gdzie był i czeka na nich - dodał.
Pediatria
Prof. Jackowska stwierdziła, że dzieci są pod opieką systemu na 3 poziomach. Pierwszym jest lekarza poradni POZ. - Ta opieka może być różna, bo POZ w różnym stopniu otworzyły się na pacjentów – stwierdziła. Przyznała, że część przychodni wymusza na pacjentach teleporady bo np, oszczędza na środkach ochrony osobistej. A teleporada nie zawsze się sprawdza w sytuacji, gdy pacjentem jest dziecko. Jej zdaniem, z powodu niedostępności przychodni część pacjentów ma opóźnienia w szczepieniach ochronnych. - Nie wiem, jak działają bilanse - przyznała. - A to dzięki bilansom można wykryć wiele nieprawidłowości – dodała Jackowska. Zdarza się, że do szpitali mali pacjenci trafiają w cięższych stanach. - To czego się obawiam to, co będzie na jesieni. Przecież są też inne choroby wirusowe, które powrócą na jesieni i w zimie. Tu możemy mieć problem z hospitalizacją dzieci – oceniła. Chodzi o to, że szpitale zakaźne zostały przekształcone w jednoimienne i wolno w nich leczyć tylko pacjentów z COVID-19. Mali pacjenci np, z ospą wietrzną nie będą mieli gdzie trafić, bo w innych szpitalach brakuje miejsc dla dzieci, które powinny być podczas leczenia izolowane.
Farmakologia
Dr Woroń przyznał, że jest ogromny z kontynuacją leczenia wielu pacjentów. - Niektórzy pojawiają się z zespołami odstawiennymi, bo nie mają świadomości, że niektóre leki trzeba odstawiać stopniowo – powiedział Woroń. Pacjenci w dobie pandemii mają tendencję do samoleczenia. - Zamiast pomagać to sobie szkodzą – przyznał. Często pacjenci nie wiedzą, ze leki wchodzą ze sobą w interakcje. - To powoduje choroby polekowe i tworzenie się kaskady leków – dodaje Woroń. Takiego pacjenta trudniej zdiagnozować. Pacjenci z wielochorobowością nie mogą doczekać sie na wizytę u lekarza. Następną zmorą czasu pandemii jest suplementomania, leczenie się preparatami ziołowymi oraz oraz szukanie informacji w internecie i wiara w to, co jest tam napisane.
Onkologia
Prof. Jassem przyznał, że w onkologi problem pandemii widać bardzo ostro. - W chorobach nowotworowych opóźnienie w działaniu i leczeniu, niesie ze sobą drastyczne skutki. Pacjenci nie mogą się dostać do lekarzy POZ i bombardują nas o przyjęcie - powiedział. Podał przykład chorego który przez 2 tygodnie bóle brzucha. Lekarz POZ zlecił mu zdalnie morfologie, która nic nie wykazała. Przypomniał, że do onkologa nie trzeba mieć skierowania i w związku z tym onkologię zalewają pacjenci u których nie wykonano diagnostyki. - Z naszych obserwacji wynika, że bardzo niewielu chorych zrezygnowało w tej chwili na rzecz teleporady. To około 10 proc. - powiedział Jassem. W jego ocenie problemem w onkologi są pacjenci, którzy są zakażeni Sars-CoV-2. - Oni błąkają się po systemie. Lekarze często uciekają przed takimi chorymi. To jest rzecz absolutnie niedopuszczalna – ocenił.
Co ma zrobić zespół?
Zadaniem zespołu jest wypracowanie rekomendacji i rozwiązań w nowej, nieprzewidywalnej rzeczywistości w tle COVID-19. Z punktu widzenia praktyków wielu specjalizacji, Zespół będzie starał się rozwijać i promować partnerstwo z organizacjami pacjenckimi, wspólnie opracowywać strategie informacyjne adresowane do wszystkich Polaków, dające jednolity, ekspercki przekaz dotyczący istotnych tematów w epidemii oraz rekomendować niezbędne rozwiązania organizacyjne z perspektywy opieki nad pacjentem nie zakażonym i zakażonym COVID-19, szczególnie w stanach wymagającymi interwencji.
Polecamy także:
Bezpłatne USG piersi dla kobiet mieszkających z dala od dużych miast
Jak diagnozować i leczyć chorych na raka nerki? Są wytyczne
Skalpel – jeżeli nie będzie zmian, będziemy się szykować do protestu