Autor : Anna Jackowska
2022-12-19 10:42
- Tegoroczny Barometr WHC pokazał, że nawet w dziedzinach, gdzie pacjenci przyjmowani są bezlimitowo, kolejki i tak się pojawiają. - Brakuje organizacji, brakuje kadr. W zeszłym roku do onkologa mogliśmy dostać się z dnia na dzień, w tym poczekamy miesiąc - mówi Milena Kruszewska, prezes Fundacji WHC. - Nie zaczęliśmy 10 lat temu mierzyć kolejek do lekarzy, by zrobić na złość którymkolwiek politykom. Z przyjemnością, jeśli chodzi o mierzenie kolejek w Polsce, zostaniemy bezrobotni, jeśli rządzący zrobią to lepiej - dodaje.
Jak już pisaliśmy, ministerstwo zdrowia chce utworzyć scentralizowany system kolejkowy. Będzie on służyć do rejestracji na świadczenia opieki zdrowotnej oraz ustalania kolejności ich udzielania. Zmiana ustawy o świadczeniach, obejmująca wprowadzenie „elektronicznej rejestracji centralnej” miałaby być wprowadzona szybko. W ekspresowym tempie, bo nawet jeszcze w tym miesiącu, projekt miałby przyjąć rząd - co oznaczałoby, że nie będzie w konsultacjach. Za projekt odpowiada w MZ minister Adam Niedzielski.
Informacja ta wzbudziła w środowisku wiele emocji. Krzysztof Łanda, założyciel Fundacji Watch Health Care, stwierdził, że inicjatywa ministra zdrowia jest potwierdzeniem, że działalność fundacji ma głęboki sens.
Bardzo dziękuję @a_niedzielski @jciesz @MZ_GOV_PL @aotmit za tak szybką i mocną inicjatywę monitorowania dostępności do „gwarantowanych” świadczeń zdrowotnych. To potwierdza, że działalność @FundacjaWHC ma głęboki sens i rzetelne analizy kolejek są potrzebne. That nade my day 👍 https://t.co/qDhdeaOUmg
— Krzysztof Landa (@KrzysztofLanda) December 16, 2022
Prezes Fundacji WHC, Milena Kruszewska, także z radością przyjęła informację o utworzeniu „elektronicznej rejestracji centralnej”. Podkreśla, że ucieszyło ją też działanie, które NFZ zapowiedział w listopadzie - chodzi o monitorowanie przez dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ kolejek i w przypadku tych zbyt długich sprawdzanie w poszczególnych placówkach, czym to jest spowodowane. W przychodniach mają się pojawiać tajemniczy pacjenci z ramienia funduszu i Biura Rzecznika Praw Pacjenta.
- Te dwie zapowiedzi wydają się tworzyć spójną wizję. Z jednej strony elektroniczny system, z drugiej kontrolowanie przez człowieka - chwali prezes WHC. Dodaje, że krytycznie ocenia jednak brak konsultacji. - Nawet jeśli minister i prezes NFZ już zrozumieli, że dotychczas nie byli w stanie podać realnej informacji dotyczącej kolejek, i nawet jeśli są pewni, że teraz im się uda, za co trzymamy kciuki, po prostu konsultacje to element dobrej praktyki legislacyjnej, szacunku do obywateli. Tu chodzi o ogromną zmianę - twierdzi.
- Jako Fundacja od lat mówiliśmy: dysproporcja między zawartością koszyka świadczeń gwarantowanych a środkami na jego realizację prowadzi do poważnych patologii w systemie opieki zdrowotnej, które z kolei są przyczyną niskiej oceny systemu przez polskie społeczeństwo. Do największych patologii, które są skutkiem tego deficytu, można zaliczyć właśnie kolejki, korupcję, korzystanie z przywilejów (znajomości), dobry dostęp do świadczeń „luksusowych” przy jednoczesnym boleśnie ograniczonym dostępie do podstawowych świadczeń specjalistycznych - tłumaczy M. Kruszewska przypominając, że tegoroczny Barometr pokazał, że nawet w dziedzinach, gdzie pacjenci przyjmowani są bezlimitowo, kolejki i tak się pojawiają.
- Brakuje organizacji, brakuje kadr. W zeszłym roku do onkologa mogliśmy dostać się z dnia na dzień, w tym poczekamy miesiąc. Na zabieg chirurgiczny usunięcia zmiany w zeszłym roku pacjent czekał niecały miesiąc, dziś prawie dwa - wskazuje (poniżej średni czas oczekiwania na realizację świadczeń zdrowotnych w poszczególnych dziedzinach medycyny w tym roku według danych Fundacji WHC).
- Od lat powtarzamy także, że kolejka jest technologią o udowodnionej szkodliwości - „technologią” zgodnie z definicją technologii medycznej przyjętą w ustawie refundacyjnej i na świecie. Słyszałam, że ostatnio na jednej z konferencji powtórzył to także obecny wiceminister zdrowia, Maciej Miłkowski. I o to chodzi, żeby wszyscy mieli tego świadomość. Człowiek, który czeka w kolejce, cierpi, jego choroba rozwija się, może nie doczekać skutecznego leczenia, może dać przerzuty i/lub przejść do stadium, w którym nie będzie już możliwa terapia ukierunkowana na wyleczenie - wyjaśnia.
- Fundacja WHC nie zaczęła mierzyć kolejek do lekarzy, by zrobić na złość którymkolwiek politykom. Po prostu nikt inny tego nie robił, a jest to zdecydowanie obowiązek państwa. Cieszymy się, że zainspirowaliśmy ministra i NFZ do działania. To my pokazaliśmy, że dziś pacjent w kolejce stoi dłużej niż dekadę temu. To nieco burzy narrację polityków, dla których największym sukcesem jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Tylko co to za sukces, jak pacjent i tak dłużej czeka na pomoc? Dlatego z przyjemnością, jeśli chodzi o mierzenie kolejek w Polsce, zostaniemy bezrobotni, jeśli rządzący zrobią to lepiej - mówi M. Kruszewska.
Polecamy także:
Kolejki do lekarzy znowu dłuższe. Raport Fundacji WHC
A. Niedzielski przyznaje: to porażka, biję się w piersi
Apel o weto prezydenta w sprawie zmian w finansowaniu zdrowia