Autor : Ewa Kurzyńska
2023-09-21 17:09
- Obecność bakterii Vibrio vulnificus w Bałtyku nie jest niczym niezwykłym. Do zakażeń, które powodują m.in. martwicze zapalenie powięzi, dochodzi jednak ekstremalnie rzadko. To się może jednak zmienić. Bakteria ta lubi wody ciepłe, a to, że słyszymy o niej na naszej szerokości geograficznej jest skutkiem ocieplania się klimatu - mówi dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Red. Ewa Kurzyńska: Państwowy Urząd ds. Zdrowia w regionie Mecklenburg-Vorpommern w Niemczech poinformował o śmierci starszego mężczyzny, u którego po kąpieli w Bałtyku doszło do zakażenia bakterią Vibrio vulnificus, określaną potocznie jako bakteria „mięsożerna”. Przed nami kolejny weekend ze słoneczną pogodą, czy osoby odpoczywające nad morzem mają powody do obaw?
Dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: Obecność wspomnianej bakterii w wodzach Morza Bałtyckiego nie jest niczym niezwykłym. Podobnie jak w innych akwenach, takich jak np. rzeki czy jeziora. Przy czym od razu chcę podkreślić, że przypadki ciężkich zakażeń wywołanych przez Vibrio vulnificus w Europie można dotąd policzyć na palcach obu rąk. I to biorąc pod uwagę teren całej Europy na przestrzeni ostatnich 25 lat. Na czym jednak polega problem? Bakteria ta lubi wody ciepłe i do mniej więcej 2010 r. zakażenia nią wywołane odnotowywano u ludzi po kąpielach głównie na wybrzeżu Florydy. To, że słyszymy o niej na naszej szerokości geograficznej jest zapewne skutkiem ocieplenia klimatu. I jeżeli będzie ono postępowało, to takie doniesienia będą się powtarzać.
Jak dochodzi do zakażenia?
Bakteria ta nie jest specjalnie patogenna dla człowieka, zakaża zaś głównie ryby. Natomiast może stanowić zagrożenie dla osób starszych, schorowanych, borykających się np. z cukrzycą, które zażywają kąpieli mając na ciele otwarte rany. Choć, by doszło do zakażenia taka osoba musi mieć kontakt ze stosowną, tzw. dawką zakażającą patogenu. Szczęśliwie, duże akweny, takie jak np. Bałtyk, nie sprzyjają koncentracji bakterii w jednym miejscu.
Rozumiem jednak, że jeżeli mamy na skórze otarcia, rany, to lepiej zrezygnować z kąpieli w morzu?
Do tego trzeba podejść zdroworozsądkowo. Jeżeli mamy ranę zasklepioną, ze strupem, to krótka kąpiel w morzu nam nie zaszkodzi. Z otwartymi ranami wizytę na plaży jednak bym odradzał. I nie tylko ze względu na znikome ryzyko zakażenia się Vibrio vulnificus, ale ze względu na sporą szansę zanieczyszczenia takiej rany piaskiem.
Skoro ryzyko jest znikome, to skąd tak duże zainteresowanie pojedynczymi zakażeniami wywołanymi przez bakterie, o których rozmawiamy?
Bo choć są ekstremalnie rzadkie, to jednak zakażenia tą bakterią powodują rozwój martwiczego zapalenia powięzi lub sepsy. Z tego powodu bakteria ta jest przez media określana często jako „mięsożerna”. W miejscu zakażenia martwica rozwija się w piorunującym tempie, to kwestia godzin i jedyną szansą na ratunek jest szybkie wycięcie przez chirurga zakażonych tkanek. Oczywiście, podaje się choremu także antybiotyki o szerokim spektrum działania, jednak rozwój zakażenia jest tak szybki, że bez pomocy skalpela nie sposób się obejść.
W niektórych sytuacjach, gdy mamy podejrzenie zakażenia bakteriami beztlenowymi, pomocniczą rolę odgrywa terapia hiperbaryczna w warunkach tlenowych. Jednak często żadna pomoc medyczna nie wystarcza, by uratować chorego. Dlatego jeżeli u kogoś po kąpieli w morzu czy innym akwenie, wokół rany pojawia się intensywne zaczerwienienie czy ostry ból, to trzeba natychmiast skontaktować się z lekarzem. Choć jeszcze raz podkreślę, że ryzyko, iż dojdzie do rozwoju tak czarnego scenariusz jest bardzo, bardzo znikome.
A czy do zakażenia może dojść drogą pokarmową, np. po zjedzeniu niedosmażonej ryby lub owoców morza zakażonych tą bakterią?
Nie. Zatrucia pokarmowe mogą wywołać jednak inne przecinkowce, takie jak choćby Vibrio parahaemolyticus. Z tego też powodu nigdy nie należy jeść np. małży, która w procesie gotowania się nie otworzyła. Taką muszlę należy od razu wyrzucić.
Dziennikarka z 20-letnim stażem. Zdobywczyni nagród i wyróżnień w konkursach: „Zdrowe Pióro”, „Kryształowe Pióro”, "Dziennikarz Medyczny Roku". Podejmuje tematy dot. chorób cywilizacyjnych, specjalizuje się w tekstach o kardiologii, alergologii, neurologii. Publikowała m.in. w Pulsie Biznesu, Pro-Zdrowiu, Pulsie Medycyny, gdzie pełniła funkcję zastępczyni redaktor naczelnej.