Autor : Anna Gumułka
2023-01-13 09:26
Była konsultant wojewódzka do spraw hematologii na Śląsku jest podejrzana o przeprowadzanie na pacjentach niezgłoszonych i niezarejestrowanych eksperymentów medycznych – informuje w piątek „Gazeta Wyborcza”. Prokuratura postawiła jej zarzuty narażania życia i zdrowia pacjentów. Profesor odpiera zarzuty. - To nieprawda - mówi.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Wszczęto je w 2017 r. na podstawie zawiadomienia złożonego przez jednego z lekarzy Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Kostnego Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. Andrzeja Mielęckiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Śledczy wzięli pod lupę przeprowadzone w szpitalu przeszczepy, finansowanie tych świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a także działalność Fundacji „Śląskie Centrum Hematologii i Transplantacji Szpiku Kostnego" w Katowicach.
W sprawie powołano biegłych z zakresu medycyny, którzy na zlecenie śledczych przygotowali opinie. Na ich podstawie kilka dni temu zarzuty przedstawiono profesor Sławomirze K.K., byłej konsultant wojewódzkiej w dziedzinie hematologii i byłej szefowej kliniki hematologii i transplantacji szpiku w Szpitalu im. Andrzeja Mielęckiego w Katowicach. Jest ona jednym z najbardziej znanych specjalistów w tej dziedzinie w województwie śląskim.
- Zarzuty dotyczą sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez przeprowadzanie na pacjentach niezgłoszonych i niezarejestrowanych eksperymentów medycznych. Robiono je bez uzyskania pozytywnej opinii komisji bioetycznej – poinformowała prokurator Joanna Smorczewska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Według śledczych profesor K.K. w latach 2011-2016 zorganizowała i nadzorowała wykonywanie 67 przeszczepień autologicznych jako metody leczenia stwardnienia rozsianego (SM). Biegli stwierdzili, że przy takim rozpoznaniu choroby miały one charakter niezarejestrowanego eksperymentu medycznego, który w dodatku przeprowadzono bez świadomości pacjentów.
Zdaniem biegłych zamiast sprawdzonego leczenia farmakologicznego poddano ich inwazyjnej metodzie leczenia o niepotwierdzonej skuteczności i nieznanym wpływie długoterminowym na stwardnienie rozsiane. Według śledczych pacjenci nie mieli pojęcia o korzyściach, a także skutkach ubocznych takiej formy leczenia. Dodatkowo nikt miał potem nie monitorować u nich długofalowych skutków takiej terapii.
Hematolog nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. - Nie zgadzam się z zarzutami, ponieważ uważam je za nieprawdziwe. Zawnioskowałam o pisemne ich uzasadnienie, a następnie - po zapoznaniu się z zebranym w sprawie materiałem dowodowym - zawnioskuję o możliwość przesłuchania mnie celem ustosunkowania się do tychże zarzutów - przekazała w przesłanym CowZdrowiu.pl oświadczeniu.
Profesor dodała, że zarzut dotyczący procedur autologicznego przeszczepiania macierzystych komórek krwiotwórczych u chorych na stwardnienie rozsiane był analizowany przez Prokuraturę Okręgową w Bielsku-Białej i wobec niepotwierdzenia stawianych zarzutów został umorzony 3 listopada 2017 r. - W świetle posiadanej przeze mnie dokumentacji a to: Komisji Bioetycznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, negującej nasze postępowanie w SM jako eksperyment medyczny, Ministerstwa Zdrowia, jak i szeregu opinii, w tym krajowych konsultantów medycznych, przedmiotowe zarzuty są bezzasadne - podkreśliła lekarka.
Prokuratura twierdzi, że w sprawozdaniach z realizacji 67 takich przeszczepów wpisywano fałszywe dane dotyczące rozpoznania choroby. W efekcie wprowadzano w błąd NFZ, który przekazał katowickiemu szpitalowi 5,5 mln zł tytułem tak zwanej premii przeszczepowej.
- Przeszczepy wykonane jako metoda leczenia stwardnienia rozsianego stanowiły eksperyment medyczny, który nie podlegał finansowaniu ze środków publicznych - wyjaśnia prokurator Smorczewska.
W związku z tym zarzuty oszustwa przedstawiono profesor Sławomirze K.K. oraz doktorowi Włodzimierzowi D., dyrektorowi Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. Andrzeja Mielęckiego. W ocenie śledczych mieli oni działać w celu osiągnięcia majątkowej.
Oprócz tego dyrektor D. i profesor K..K odpowiedzą za działanie na szkodę katowickiego szpitala. Według śledczych w latach 2009-2016 bezpodstawnie rozdzielili prawie 19 mln zł tytułem tak zwanych premii przeszczepowych. Od 2009 r. procedury przeszczepu utraciły jednak status procedur wysokospecjalistycznych i przestały być finansowane przez resort zdrowia - pisze "GW".
- Pieniądze rozdzielano pomiędzy pracowników szpitala poza regulaminem premiowania i wynagradzania, bez merytorycznej kontroli, w sposób niejasny i uznaniowy - mówi prokurator Smorczewska. Według śledczych pieniądze z tej puli otrzymywali pracownicy, którzy nie mieli żadnego związku z przeszczepami.
Prof. Sławomira K.-K. nie zgadza się również z tymi zarzutami. - Procedury przeszczepiania macierzystych komórek krwiotwórczych należą wciąż do wysokospecjalistycznych procedur znajdujących się w tzw. koszyku świadczeń gwarantowanych, finansowanych przez płatnika publicznego (MZ/NFZ). Dodatkowe wynagrodzenia dla zespołu w związku z wykonywanymi wysokospecjalistycznymi procedurami od samego początku tj. od 1991 roku były przyznawane i rozdzielane według opracowanego wyjściowo tego samego algorytmu uwzględniającego poszczególne grupy zawodowe i pełnione stanowiska pracy. Niezależnie od powyższego pragnę wyrazić głębokie ubolewanie zaistniałą sytuacją, jednocześnie pragnę wskazać, że moja dotychczasowa praca zawodowa od kilkudziesięciu lat zawsze była ukierunkowana na dobro pacjenta oraz wykonywana była z zachowaniem najwyższych standardów etyki lekarskiej - zapewniła.
Podejrzani lekarze nie przyznali się do winy i odmówili złożenia wyjaśnień. Śledczy nie stosowali wobec nich żadnych środków zapobiegawczych.
Polecamy także:
Szpitale będą mogły posiadać poradnie w innych dzielnicach?
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl