Autor : Anna Rokicińska
2021-05-12 16:49
Część szpitali tymczasowych zostanie zamkniętych, inne będą musiały ograniczyć swoją działalność - takie deklaracje padły ze strony wiceministra Waldemara Kraski podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia. Ile wydaliśmy pieniędzy na funkcjonowanie tych szpitali? Czy te koszty były uzasadnione? O to między innymi pytali posłowie.
Dzisiejsza Komisja Zdrowia była poświęcona organizacji i funkcjonowania szpitali tymczasowych w czasie tzw. II oraz III fali epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 i wywołanej nim choroby COVID-19. Posiedzenie zwołano na wniosek posłów Koalicji Obywatelskiej.
Czego o szpitalach tymczasowych chcieli dowiedzieć się posłowie?
O tej sprawie chcieli porozmawiać posłowie Koalicji Obywatelskiej. Jako przedstawicielka wnioskodawcy, pierwsza głos zabrała posłanka Katarzyna Lubnauer. Podkreśliła, że KO nigdy nie kwestionowała konieczności powstawania tych szpitali, ale wątpliwości budziły: sposób ich finansowania, termin ich powstawania i koszty, które za sobą niosły. - Uważaliśmy, że szpitale tymczasowe powinny być fosą, a nie ostatnim szańcem obrony przed COVID-19 - uzasadniała posłanka. Twierdziła, że chorzy na COVID-19 w pierwszej kolejności powinni trafiać do szpitali tymczasowych tak, aby pacjenci z innymi chorobami mieli dostęp do leczenia. Mówiła, że czasami koszty utworzenia szpitali tymczasowych były nieproporcjonalnie duże w stosunku do efektów. Podawała przykład szpitala w Łodzi i Wrocławiu, na którego powstanie wydano 75 mln zł, bo zbudowano 4 dodatkowe budynki na prywatnym terenie. Dodała, że w tych budynkach nie leczono żadnych chorych, a ci pacjenci, którzy korzystali ze szpitala tymczasowego, byli umieszczani w funkcjonującym już innym budynku. Pytała o to, jakie są koszty funkcjonowania szpitali tymczasowych w przeliczeniu na jedno łóżko w skali całego kraju. Mówiła, że zamiast przystosowywać hale i stadiony, można było dostosować istniejące już budynki do potrzeb pacjentów. Podawała przykład Łodzi, gdzie nie wykorzystano budynku, który miał być hospicjum. Podkreślała, że tam, gdzie to możliwe, szpitale kontenerowe powinno się tworzyć w pobliżu innych szpitali tak, by można było korzystać z zaplecza kadry medycznej.
Dlaczego nie było szkoleń medyków?
Lubnauer mówiła też o tym, że pomiędzy pierwszą a drugą falą pandemii nie odbywały się szkolenia medyków w zakresie tlenoterapii. - Nie było szkoleń ogólnopolskich z tlenoterapii. Nie było przeszkolenia pielęgniarek szkolnych - mówiła. - Dlaczego nie zaczęto się szykować po pierwszej fali - pytała. Zaznaczyła, że efektem takiego postępowania jest m.in. 90 proc. zgonów więcej niż zwykle w listopadzie 2020 r. Jak uzasadniała, to, że szpitale tymczasowe nie stały się „fosą”, spowodowało zwiększoną liczbę zgonów, bo z normalnych szpitali nie mogli korzystać pacjenci z innymi chorobami. Dodała, że według Eurostatu wciąż utrzymujemy 3 miejsce w nadmiarowej liczbie zgonów. Pytała o koszty utrzymywania tych szpitali i o to, co się stanie budynkami przeorganizowanymi na potrzeby szpitali tymczasowych.
Co o szpitalach tymczasowych mówił Waldemar Kraska?
Wiceminister mówił, że te szpitale powstały po to, by pacjenci z COVID-19 mieli się gdzie leczyć i by nie zabrakło dla nich miejsc w szpitalach. - Jesienią ubiegłego roku zapadła decyzja o powstaniu i budowie szpitali tymczasowych - przypomniał. - Wizja była taka, by każdy z nich (każdy ze szpitali tymczasowych - red.) miał nad sobą szpital patronacki, czyli szpital w randze wojewódzkiego. Jednak mimo to zakładano, że w pierwszej kolejności chory powinien trafiać najpierw do stacjonarnego szpitala. Ci pacjenci ciężsi (w cięższych stanach - red.) także trafiali do szpitali tymczasowych - zapewniał.
Ile nas kosztowały szpitale tymczasowe?
Kraska poinformował, że podczas II fali epidemii 20 szpitali tymczasowych było tworzonych przez MON i 1 przez MSWiA oraz 14 przez spółki skarbu państwa. Były one podzielone na 2 kategorie: aktywne i pasywne. Aktywne były te, które miały i infrastrukturę i personel, a pasywne to te, które miały jedynie infrastrukturę. 30 listopada 2020 r. 7 szpitali tymczasowych było aktywnych. Było w nich 658 łóżek, w tym 69 respiratowowych.
Z chwilą, gdy pojawiła się już III fala pandemii dodatkowo uruchomiono 24 szpitale tymczasowe. W szczycie tej fali było ich 39. - Decyzja o powstaniu szpitali tymczasowych była jak najbardziej słuszna - przekonywał Kraska. Obecnie funkcjonuje (jest aktywnych) 29 szpitali tymczasowych z 1234 łóżkami, a obłożenie to 34 proc. Póki co ma pozostać 21 szpitali tymczasowych i mają być podjęte decyzje o zmianie statusu szpitali z aktywnych na pasywne lub całkowicie część z nich ma zostać wygaszonych.
Jak informował wiceminister, na ten powstanie szpitali tymczasowych wydano 597 mln zł z czego 508 mln już wypłacono. Rządowa Agencja Rezerw Materiałowych dostarczyła do nich sprzęt wartości 300 mln zł. Natomiast na przywrócenie tych obiektów do normalnej funkcjonalności przeznaczono 23 mln zł.
Co dalej ze szpitalami tymczasowymi?
- Trwa analiza - stwierdził Kraska. W każdym z województw ma pozostać po jednym z tych szpitali. O tym, które z nich pozostaną decydować mają wojewodowie. Rozstrzygnięcia mają zapaść do końca maja. Wiceminister podkreślał, że decyzje o tym, gdzie powstaną szpitale tymczasowe, czy na targach, czy w innych budynkach, podejmowali wojewodowie. - Koszty budowy są różne w zależności od województw - powiedział wiceminister. - Dzięki temu wiele żyć ludzkich zostało uratowanych - uzasadniał, odnosząc się do pytań o sens tworzenia tych szpitali.
Wiceminister nie odpowiedział na pytania o to, jakie są koszty w przeliczeniu na jedno łóżko w szpitalach tymczasowych i ile do kwoty całej 597 mln dołożyły spółki skarbu państwa. Stwierdził jedynie, że odpowiedział w tej sprawie na bardzo dużą liczbę interpelacji i te odpowiedzi można znaleźć w internecie. Przekazał także, że o kontrolę powstawania szpitala we Wrocławiu resort zdrowia zwrócił się do MSWiA.
Polecamy także:
Premier: Rada Ministrów wkrótce przyjmie Plan dla Chorób Rzadkich
Szczepienia dla 16+ i decyzje dotyczące luzowania. Co ustalono?
Pielęgniarki i położne z czerwonymi kartkami dla rządu
Szczepienia 16- i 17-latków. Decyzja w tej sprawie ma zapaść dziś