Autor : Anna Rokicińska
2021-08-30 13:28
Część dostała podwyżki, cześć nie, jeszcze inni na tych podwyżkach stracili - mówi nam Cezary Staroń, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii. Związek będzie brał udział w proteście. Do ministra zdrowia ma jedno przesłanie: ochrona zdrowia to prowizorka.
Przypomnijmy, że od 1 lipca obowiązuje nowa siatka płac w ochronie zdrowia. Najniższe wynagrodzenia techników elektroradiologii powinny więc wynosić 0,73 średniej krajowej. Czy tak jest?
Jak elektroradiolodzy wyszli na podwyżkach?
- Jest różnie - mówi nam szef OZZTME Cezary Staroń. - Część elektroradiologów dostała jakieś podwyżki, inni nie mają żadnych. Są też tacy, którzy na tych podwyżkach stracili - przyznaje. Jak to jest możliwe? W prosty sposób. - Pracodawcy zaczynają wliczać do podstawy wszelkie dodatki i obchodzą w ten sposób ustawę o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia - stwierdza przewodniczący Związku. Przyznaje, że elektroradiolodzy skarżą się na ten proceder. - Mówiło się o tysiącu złotych podwyżki, ale to są tylko słowa. W praktyce bywa bardzo różnie - stwierdza.
Dlaczego elektroradiolodzy są niedoceniani?
Tutaj odpowiedź kryje się w wycenie procedur medycznych. - Dla szpitali diagnostyka to tylko koszty. Nie patrzy się przez pryzmat tego, że my przynosimy realny zysk. Tak jesteśmy traktowani na zachodzie Europy i w krajach rozwiniętych - mówi nam Staroń. Potrzebna jest zmiana w wycenach świadczeń. Na potrzebę zmian wskazywała ostatnio Najwyższa Izba Kontroli. Odnosząc się do całego procesu wyceny stwierdziła, że jest on nieefektywny. - Gdyby diagnostyka była wyceniana osobno, a nie wtłaczano jej w koszt całej procedury medycznej, jaką jest np. operacja, nasza sytuacja byłaby inna - tłumaczy nam przewodniczący.
Elektroradiologów jest za mało
Według Staronia, od dawna limity zatrudniania elektroradiologów są obniżane i nieprzestrzegane. - Mamy sytuacje takie, że jedna osoba musi wykonać badania i u tych pacjentów, którzy trafią na SOR, i u tych, co leżą na oddziałach, i u tych po operacjach. Tak nie powinno być to zorganizowane - ocenia przewodniczący OZZTME. Jego zdaniem wciąż pokutuje przeświadczenie, że ta diagnostyka nie jest zbyt ważna i dlatego tnie się koszty, czyli zatrudnienie odpowiednich specjalistów w tym zakresie.
Czego elektroradiolodzy spodziewają się po proteście?
11 września elektroradiolodzy wezmą udział w proteście medyków. - Jesteśmy zrzeszeni w Forum Związków Zawodowych, a to ono jest organizatorem tej inicjatywy. Początkowo nasz Związek nie widniał na liście Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, bo fizycznie nas nie było. Był sezon urlopowy. Naturalnym jest, że przystępujemy do tego protestu - komentuje szef OZZTME. Pytany o to, czy do resortu zdrowia przemówią protestujący, odpowiada, że nie wie, ale niespecjalnie w to wierzy. - Wystarczy popatrzeć na to, jak odbywa się dialog ze środowiskiem. To nie rokuje dobrze - ocenia. Przyznaje jednak, że bez protestu nie ma żadnych szans na zmianę. - Dziury w ochronie zdrowia łata się od protestu do protestu - dodał. Zapytaliśmy też przewodniczącego o słowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który mówił, że protest to „eskalacja oczekiwań”. Co szef związku powiedziałby ministrowi? - Ochrona zdrowia w Polsce to prowizorka. Ja wiem, że prowizorki trwają najdłużej, kiedyś się jednak rozsypują - powiedział.
Polecamy także:
Porozumienie Zielonogórskie wspiera protest medyków
Prezydent przeciwny obowiązkowi szczepień
J. Fedorowski: Nie mamy za dużo szpitali, tylko są źle skoordynowane