Autor : Anna Rokicińska
2022-01-12 17:25
Krajowa Izba Fizjoterapeutów krytykuje nowe zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie wycen świadczeń fizjoterapeutycznych. NFZ pisze w komunikacie, że na zmianach ma „skorzystać pacjent i fizjoterapeuta”. - To nie tylko nie jest korzyść dla pacjentów, ale ogromny cios- komentuje Maciej Krawczyk, prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów.
Przypomnijmy, że nowe wyceny mają działać od 1 lutego 2022 r. Jak już pisaliśmy mają premiować indywidualną pracę z pacjentem. Zarządzenie w tej sprawie zostało wczoraj opublikowane.
Jak do wycen podchodzi samorząd fizjoterapeutów?
- To nie tylko nie jest korzyść dla pacjentów, ale ogromny cios - mówi nam Krawczyk. Według szefa samorządu zawodowego fizjoterapeutów, zmiany mają najbardziej dotknąć najciężej chorych pacjentów, unieruchomionych w domu, którzy na rehabilitację nie są w stanie dotrzeć do ambulatorium. - Wycena domowych wizyt fizjoterapeutycznych de facto została obniżona. Ta wycena spadła dość istotnie, bo około 30 do 40 proc. Do tej pory świadczeniodawcy zarabiali na tych wizytach około 10 zł, a po obniżce wyceny kwota nie pokryje kosztów - tłumaczy nam Krawczyk.
Co to może oznaczać dla pacjentów? Według prezesa KRF będzie się to wiązało z wypchnięciem pewnej grupy pacjentów poza świadczenia finansowane z publicznych pieniędzy. - Albo świadczeniodawcy będą masowo rezygnować z udzielania tych świadczeń, albo będą bankrutować, albo znacznie ograniczać liczbę wizyt domowych. Świadczeniodawca nie musi wykonywać wielu wizyt domowych. Może zredukować te wizyty ze 100 do 10 proc. po to tylko, żeby wykazywać, że w ogóle je realizuje. Mam kontakt z osobami, które już zapowiedziały, że tak zrobią - stwierdza Krawczyk. - Załóżmy, że mamy duży zakład opieki zdrowotnej, który realizował 100 wizyt domowych dziennie, a będzie realizował 10 wizyt dziennie. Czyli 90 pacjentów automatycznie wypadnie z systemu. Realnie oceniamy, że może to być pomiędzy 100, a 200 tys. pacjentów rocznie - dodaje.
Co z wyceną czasu pracy fizjoterapeuty?
Przypomnijmy, że NFZ w komunikacie napisał, że to „czas pracy fizjoterapeuty z pacjentem jest podstawowym czynnikiem wyceny świadczeń rehabilitacyjnych”. - Ta wycena została obniżona i to powoduje, że świadczeniodawca płaci fizjoterapeucie za pierwsze pół godziny, a za drugie płaci o połowę mniej. W ten sposób zachęca się do tego, żeby jeździć do pacjentów na krótko. Taka dawka fizjoterapii nie jest terapeutyczna. Jeśli jedzie się do domu pacjenta to nie po to, by być u niego tylko pół godziny. Jeżeli fizjoterapeuta będzie u niego dłużej to to się w ogóle nie będzie kalkulowało - wyjaśnia nasz rozmówca. Jego zdaniem, NFZ za godzinę pracy zapłaci około 70 zł. - Koszt godziny pracy fizjoterapeuty według najniższej stawki nawet na Podkarpaciu nie może być niższy niż 60 zł, 70 zł. Do pracy fizjoterapeuty trzeba doliczyć koszty dojazdu, paliwa. Fizjoterapeuci zazwyczaj prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą i współpracują na podstawie kontraktu z jednym podmiotem leczniczym. Czasami fizjoterapeuci jeżdżą do pacjentów po kilkanaście kilometrów, więc ich wizyta z dojazdem nie trwa godzinę, ale półtorej. To się po prostu nie kalkuluje. Z całym szacunkiem, ale nawet hydraulik, który wymieni najmniejszą część w pralce czy kranie nie bierze mniej niż 200 zł za przyjazd i 15 min. pracy. A tutaj mamy do czynieni z sytuacją, że przyjeżdża wykształcony człowiek, który ma pomóc ciężko chorej osobie - komentuje Krawczyk.
Co z opieką ambulatoryjną?
Tu, jak mówi nam prezes KRF jest kilkuprocentowy wzrost wycen. Jednak czy to daje powód do zadowolenia? - On nie zrekompensuje nawet inflacji. Może zrekompensuje 30 proc. podwyżek kosztów z ostatnich miesięcy. Świadczenia ambulatoryjne są deficytowe, więc podniesienie ich wyceny o kilka proc. niczego nie zmieni, bo koszty w ostatnich kilku latach wzrosły dramatycznie. Ostatnia kilkuprocentowa podwyżka była 3 lata temu. To były bardzo małe pieniądze. Obecnie dodaje się świadczeniodawcom kilka złotych za godzinę usługi, co nie ma jakiegokolwiek znaczenia, bo te usługi nie były do tej pory rentowne. Widać to po coraz częściej wypowiadanych umowach przez świadczeniodawców. Ogranicza się w ten sposób dostęp do refundowanej fizjoterapii - stwierdza Krawczyk.
Warto tu zaznaczyć, że wczoraj Krajowa Izba Fizjoterapeutów, Polskie Towarzystwo Fizjoterapii, Polskie Stowarzyszenie Specjalistów Fizjoterapii, Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Fizjoterapia i Konsultant Krajowy w dziedzinie fizjoterapii podpisali porozumienie dotyczące wspólnej walki o poprawę sytuacji fizjoterapeutów i pacjentów. Jak czytamy na stronie KIF „porozumienie zostało podpisane przez wszystkich uczestników spotkania, z wyjątkiem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii, których przedstawiciele uczestniczyli w spotkaniu, ale nie przedstawili merytorycznego stanowiska”. Podpisane pod stanowiskiem instytucje domagają się podniesienia wyceny świadczeń z fizjoterapii ambulatoryjnej i domowej.
Konkretne propozycje tych wycen znajdują się tutaj.
Pismo wnoszące o zmianę zostało przesłane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Filipa Nowaka.
Polecamy także:
Rada Przejrzystości AOTMiT m.in. o leku na stwardnienie rozsiane
Jest akt oskarżenia w sprawie byłego szefa GIF
Podwyżka cen gazu - jak mają wybrnąć z niej lecznice? Jest projekt
Donosowy aerozol, czyli maska biologiczna zamiast tradycyjnej