Autor : Anna Rokicińska
2020-06-12 16:39
Chodzi o wycenę świadczeń rehabilitacyjnych. Krajowa Izba Fizjoterapeutów pisze, że wycena tych świadczeń od ponad 10 lat nie odzwierciedla prawdziwych kosztów i Izba od wielu miesięcy zabiega o podwyższenie stawek. Narodowy Fundusz Zdrowia odpowiada, że bez wyceny Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nie jest w stanie zmienić wycen. KIF wytyka, że ostatnio takie wyceny Fundusz zmienił w stosunku do świadczeń stomatologicznych.
W piśmie KIF czytamy - „Wycena świadczeń rehabilitacyjnych nie odzwierciedla prawdziwych kosztów ich realizacji, zwłaszcza dodatkowo w sytuacji epidemii COVID-19, gdy trzeba zapewnić pełne bezpieczeństwo zarówno pacjentom, jak i fizjoterapeutom. Krajowa Izba Fizjoterapeutów prowadzi działania, które zmierzają do urealnienia wycen. Od wielu miesięcy domagamy się decyzji w tej sprawie. Narodowy Fundusz Zdrowia utrzymuje, że bez wyceny Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji i zmian koszyka gwarantowanego nie jest w stanie zmienić wyceny. Czyżby?
Ostatnio okazało się, że NFZ, na podstawie SAMODZIELNEJ decyzji, zmienił wycenę dla świadczeń z zakresu stomatologii. Pytamy o wyjaśnienie i powody istnienia takich „podwójnych standardów”: czy doszło do złamania prawa? Czy fizjoterapeuci są dyskryminowani i traktowani gorzej niż inne zawody medyczne?”
Jak komentuje to prezes KRF?
W rozmowie z nami prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów dr hab. n. med. Maciej Krawczyk przyznaje, że poza wyceną świadczeń związanych ze śpiączką większość świadczeń rehabilitacyjnych jest poważnie niedoszacowana. - Zakłady Opieki Zdrowotnej, które wykonują tego rodzaju świadczenia są na granicy rentowności. Planuje się wkrótce zamknąć oddział rehabilitacyjny w wojewódzkim szpitalu w Koszalinie. To samo dzieje się z zakładem rehabilitacyjnym wojskowego szpitala nr 4 we Wrocławiu – mówi Krawczyk. W jego ocenie najbardziej zależy na rehabilitacji oddziałom ostrym z pacjentami po udarach czy zabiegach chirurgicznych. Przeniesienie na oddział rehabilitacyjny powoduje, że pacjent zwalnia łóżko w oddziale ostrym i ten może przyjmować kolejnych pacjentów. Oddziały rehabilitacyjne w dużych szpitalach są tylko z tego powodu utrzymywane mimo generowania milionowych długów. Prezes przypomina, że jeszcze przed epidemią 2 mln osób czekało w kolejkach na rehabilitację w Polsce – Szacujemy, że te kolejki do końca roku się wydłużą o minimum pół mln osób oczekujących – stwierdza Krawczyk.
W dodatku placówki rehabilitacyjne będą miały trudności z wypracowaniem zakontraktowanych limitów. Wszystko przez epidemię i częściowe wstrzymanie świadczeń rehabilitacyjnych. - Fundusz mówi nam, że limity możemy wyrobić do połowy przyszłego roku. Ale jak? - pyta prezes. Placówki pracują w zwiększonym reżimie sanitarnym czyli przyjmują mniejszą liczbę pacjentów, a w rehabilitacyjnej opiece szpitalnej trzeba by zwiększyć liczbę łóżek, aby można było nadrobić zawarty kontrakt. - Tego się najzwyczajniej w świecie nie da zrobić – przekonuje Krawczyk. W jego ocenie, rozwiązaniem byłoby podpisanie umów refundacyjnych (nawet czasowych) z innymi, małymi placówkami. Inaczej chorzy będą czekać w nieskończoność. Przypomina, że za dzień rehabilitacji ciężkiego pacjenta oddziały otrzymują ok. 250 zł. - To jest cena najtańszego hotelu w Warszawie – stwierdza. Liczy na poważne podejście do sprawy ze strony Funduszu i na dialog.
Polecamy także:
Gdzie są dokumenty dotyczące zakupu respiratorów - pytają
ŚUM ma problem. Lawina doniesień o mobbingu i molestowaniu
Leki: 298 pozycji na liście antywywozowej
Od jutra bez kwarantanny przekraczając granicę strefy Schengen