Autor : Marta Markiewicz
2023-04-20 11:31
Wprowadzenie skoordynowanej opieki w postaci Breast Cancer Unit było bardzo dużym postępem w zakresie jakości tej opieki- przekonuje dr hab. n. med. Barbara Radecka, specjalistka onkologii klinicznej, ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej z Odcinkiem Dziennym Opolskiego Centrum Onkologii.
Marta Markiewicz: Co udało się poprawić w leczeniu raka piersi u kobiet? Jak wygląda epidemiologia tej choroby po pandemii COVID-19?
Prof. Barbara Radecka: Rak piersi nieustannie jest na pierwszym miejscu wśród zachorowań na nowotwory złośliwe u kobiet. COVID-19 tego nie zmienił. Patrząc jednak na statystyki z lat 2020 i 2021, czy nawet bieżące, to widzimy, że liczba rozpoznań odnotowanych w Krajowym Rejestrze Nowotworów jest obecnie nieco większa niż w okresie pandemii. Podobnie jak w przypadku innych nowotworów czy szeregu innych, ważnych społecznie chorób, okres pandemii spowodował zadłużenie w zakresie ich rozpoznawania.
Przez kilkanaście miesięcy zgłaszalność na badania profilaktycznie była znacząco obniżona. Przybyło pacjentek, u których nowotwór rozpoznajemy w stadium zaawansowanym.
Niezależnie od znakomitego postępu w medycynie, niezależnie od pojawiających się nowoczesnych terapii, pamiętajmy, że największe znaczenie dla sukcesu w leczeniu nowotworu ma wczesne rozpoznanie choroby. Fakt, że pojawia się więcej rozpoznań w stopniach zaawansowanych jest niepokojący. Ciągle pocieszam się, że Polki są otwarte na edukację, coraz lepiej dbają o swoje zdrowie, są coraz bardziej świadome. Dlatego myślę, że to załamanie, które było spowodowane pandemią, szybko ustąpi i wrócimy do przynajmniej tego poziomu, który mieliśmy przed pandemią. To, co należy jednak podkreślić, i co jest sukcesem środowiska edukującego Polki, to fakt, że nadal większość nowotworów piersi jest rozpoznawana na wczesnym etapie zaawansowania.
W tej popandemicznej sytuacji jest to bardzo dobra informacja.
Zdecydowanie tak. Obecnie odsetek rozpoznań nowotworów w stadium z przerzutami do narządów odległych, wynosi ok. 8-10 proc. Dodatkowo w praktyce klinicznej spotykamy nowotwory tzw. miejscowo zaawansowane. Jest to bardzo heterogenna grupa. Są tutaj średniej wielkości guzki, ale już z naciekaniem skóry, a także duże guzy obejmujące całą pierś, z masywnymi przerzutami w okolicznych węzłach chłonnych. Wielu z tych pacjentek nigdy nie będzie można poddać operacji, a leczenie będzie miało charakter paliatywny. Natomiast to ciągle nie jest ta największa grupa pacjentek. Największy odsetek rozpoznań raka piersi w Polsce dotyczy stadium wczesnego i chcielibyśmy, aby proporcje wśród nowych rozpoznań były jeszcze korzystniejsze.
To, co jest sukcesem środowiska oraz urzędników, to wprowadzenie Breast Cancer Unitów. Jak to przełożyło się na sytuację Polek z rakiem piersi i jak ocenia Pani jakość leczenia w ośrodkach kompleksowych, które mają najwyższe kompetencje, jeśli chodzi o leczenie nowotworów piersi?
Wprowadzenie skoordynowanej opieki w postaci Breast Cancer Unit było bardzo dużym postępem w zakresie jakości tej opieki. Dzięki temu rozwiązaniu pacjentka ma wyznaczoną sprawną ścieżkę poszczególnych etapów diagnozowania i leczenia. Trudno byłoby przecenić znaczenie tego kroku, szczególnie, że organizacja opieki onkologicznej jest bardzo ważna. Takie ośrodki pozwalają na to, by diagnostyka nowotworu przebiegła sprawnie, a następnie, aby można było u chorej, zależnie od sytuacji klinicznej, zastosować optymalne leczenie, skojarzyć metody systemowe z metodami miejscowymi. W efekcie takiego działania uzyskujemy lepsze wyniki leczenia niż w sytuacji, kiedy pacjentki nie otrzymują kompleksowej opieki.
To, czego nam obecnie brakuje, to koordynacja na skalę ogólnokrajową, koordynacja pomiędzy ośrodkami, koordynacja pomiędzy lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej a specjalistą.
Nie ukrywam, że liczę na wprowadzenie takich rozwiązań, które świetnie funkcjonują w części państw UE. Chodzi o to, by lekarz rodzinny przypominał swoim pacjentkom o badaniach profilaktycznych i w sytuacji, kiedy któraś z nich nie zgłasza się na nie, miał taką informację i narzędzia do zachęcenia jej do badań. Myślę, że jest to rozwiązanie realne do wprowadzenia. Co więcej, mogłoby to zwiększyć odsetek kobiet, które zgłaszają się na badania profilaktyczne.
To, co nas onkologów martwi, to fakt, że osoby zajmujące się badaniami przesiewowymi stale notują w systemie te same pesele. Nadal mamy obszar populacji, która nigdy na tego typu badaniach się nie pojawiła. Dlatego też koordynację rozumiem nie tylko jako koordynację opieki w jednym ośrodku - w tym obszarze dokonaliśmy bardzo dużego postępu - ale również jako koordynację w rozumieniu szerszej opieki nad obywatelem.
Wspomniała Pani o mammografii, ale swego czasu w środowisku onkologów zajmujących się szczególnie młodszymi pacjentkami pojawił się postulat, by badanie USG piersi wykonywać również w ramach badania przesiewowego kobietom w ciąży. Czy rzeczywiście takie profilaktyczne badania USG piersi powinny trafić do koszyka świadczeń gwarantowanych i powinny znaleźć się w pakiecie badań wykonywanych przy okazji USG płodu?
Jest to warte rozważenia. Proszę pamiętać, że jeśli mówimy o przesiewowej mammografii, to mówimy o programie badania kierowanego do zdrowej populacji z zastosowaniem metody, która zgodnie z wynikami badań naukowych, zmniejsza umieralność z powodu raka piersi. Nie wykazaliśmy tego w odniesieniu do USG wykonywanego u kobiet w ciąży i nie wykazaliśmy tego w stosunku do samobadania. Ale to nie oznacza, że nie można stosować tych metod. Co ważne, USG jest badaniem łatwo dostępnym i bezpiecznym dla ciężarnej i płodu. Rak piersi u kobiet w ciąży to jest duża rzadkość, jednak chciałabym podkreślić, że należy zachować czujność i w każdej sytuacji wątpliwej należy niezwłocznie wykonać stosowną diagnostykę.
Czy Pani zdaniem rak piersi może stać się chorobą przewlekłą?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Przede wszystkim zacznę od tego, że zaawansowany rak piersi wykazuje bardzo różną biologię. Mamy podtypy, które są agresywne, gdzie przebieg choroby zaawansowanej liczony jest w przypadku przerzutów odległych w kilku lub kilkunastu miesiącach. Mamy również podtypy indolentne - o bardziej spokojnym, mniej agresywnym przebiegu, gdzie nawet w chorobie z przerzutami uzyskanie kilkuletniego przeżycia jest bardzo częste. Pani doktor Fatima Cardoso, która jest światowym ekspertem w zakresie leczenia raka piersi, powiedziała: „Nie, nie powinniśmy mówić o tym, że rak piersi jest chorobą przewlekłą, bo o chorobie przewlekłej mówimy wówczas, kiedy człowiek z tą chorobą może przeżyć 20 i 30 lat”. Niestety, w raku piersi jeszcze tego sukcesu nie mamy. Z drugiej strony niedawno trafiłam na artykuł w piśmie kardiologicznym, który mówił o przeżyciach osób z niewydolnością serca. Nikt nie ma wątpliwości, że niewydolność serca jest chorobą przewlekłą. Zaskakującym była jednak informacja, że odsetki przeżyć pięcioletnich w niewydolności serca są zbliżone do niektórych zachorowań na zaawansowane nowotwory w Polsce. To pokazuje, że kwestia „przewlekłości choroby” nie jest oczywista i jednoznaczna.
Z mojego punktu widzenia postęp w zakresie nowoczesnych terapii, kojarzenie metod miejscowych, metod systemowych, jest na pewno krokiem do tego, aby przeżycie pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi systematycznie wydłużać. Wszelkie narzędzia - również refundacje nowych terapii, których w ostatnim czasie sporo się pojawiło - także do tego zmierzają. Oczywiście mam świadomość, że w ostatnim czasie w refundacji pojawiło się wiele nowych terapii, natomiast postęp w medycynie sprawia, że każdy rok przynosi nowe cząsteczki. Zatem oczekiwania po stronie chorych, ich bliskich, także nas jako środowiska medycznego, są ogromne. Pozostaje nam zatem mieć nadzieję, że procesy refundacyjne nadal będą toczyły się równie intensywnie jak do tej pory i (być może) w czasie krótszym niż to do tej pory miało miejsce.
Jakich doniesień naukowych spodziewa się Pani w perspektywie nadchodzących lat? Czy są tam obszary, które mogą przynieść zaskakujące odkrycia w obszarze raka piersi?
Kierunki rozwoju nauki w obszarze raka piersi są bardzo różne. Obecnie dużym obszarem badań jest poszukiwanie różnych biomarkerów. Tymi biomarkerami są jakieś szczególne białka w komórkach nowotworowych, czasem jakieś warianty genów. Biomarkery mogą mieć wartość rokowniczą, czyli dostarczają nam informacji o szansach kobiety na pełne wyleczenie czy dożycie takiego wieku jak populacja. Mogą mieć również wartość predykcyjną, czyli wskazywać, jakie leczenie w przypadku obecności danego biomarkera lub jego braku będzie optymalne. To bardzo duży obszar badań toczących się w różnych kierunkach od co najmniej kilkunastu lat. Za tym podążają liczne badania nad nowymi lekami i nowymi skojarzeniami już znanych (i stosowanych) leków. Oczywiście ciągle poszukujemy również nowych metod wczesnego wykrywania, testujemy w tym zakresie różne technologie. Prowadzimy nawet badania populacyjne, które mają przynieść odpowiedź na pytanie, w jaki sposób edukować kobiety, aby poddawały się badaniom przesiewowym. Onkologia jest dziedziną niezwykle interdyscyplinarną, czerpiącą z nauk podstawowych, z epidemiologii, z psychologii, z rehabilitacji, i w każdym z tych kierunków jest postęp.
Polecamy także:
Rak piersi i szyjki macicy – profilaktyka dla większej grupy kobiet?
Nowy gen z mutacjami zwiększającymi ryzyko raka piersi
Rak piersi – terapie w Polsce takie jak w Europie, kuleje profilaktyka