Autor : Radosław Chrzanowski
2021-10-27 14:52
Kryzys energetyczny w Chinach ograniczający tamtejszą produkcję to kolejne po pandemii ostrzeżenie przed uzależnianiem się Polski od dostaw leków spoza Europy. Z badań opinii publicznej przeprowadzonych na zlecenie Krajowych Producentów Leków wynika, że prawie 70 proc. Polaków uważa, że Polska byłaby bezpieczniejsza, gdyby więcej leków produkowano w kraju.
Chiny zmagają się z kryzysem energetycznym, w efekcie którego na wiele dotychczas dostępnych w UE od ręki towarów trzeba czekać. – Na nowy samochód czy iPhona można czekać rok, ale nie na potrzebny lek - mówi Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków.
Chińskie problemy zmartwieniem Europy
- 80 proc. substancji do produkcji leków używanych w Europie pochodzi z Chin, podczas gdy jeszcze 30 lat temu było to zaledwie 20 proc. Chiński rząd dotował produkcję farmaceutyczną u siebie, która i tak w Azji była tańsza niż w Europie i w efekcie azjatyccy wytwórcy zmonopolizowali europejski rynek – wyjaśnia Barbara Misiewicz - Jagielak, wiceprezes Krajowych Producentów Leków.
Tymczasem w październiku br. w ponad połowie chińskich prowincji zredukowano dostawy prądu i dlatego cześć fabryk ogranicza produkcję. Około 2/3 energii wytwarzanej w Chinach pochodzi z węgla, którego cena tylko we wrześniu br. wzrosła tam o 40 proc.. Racjonowanie dostaw prądu jest spowodowane m.in. administracyjnym utrzymywaniem niskich cen energii przy gwałtownie rosnących kosztach jej produkcji. Sytuacji na rynku węgla nie ułatwia też ograniczenie, a w praktyce zakaz, importu z Australii, skąd jeszcze kilka lat temu Chińczycy sprowadzali ponad połowę tego surowca. W efekcie napiętych relacji między tymi krajami, m.in z powodu australijskiego wniosku dotyczącego śledztwa w sprawie pochodzenia koronawirusa, Chiny obecnie wzmacniają własnych producentów węgla oraz szukają alternatyw na jego dostawy w Indonezji, Mongolii i Rosji. - Kolejny powód to sprostanie założeniom polityki klimatycznej, którą przyjęły Chiny. W 2060 r. planują osiągnąć neutralność klimatyczną, ale emisja CO2 wciąż rośnie i - zgodnie z przyjętym planem- dopiero w 2030 r. osiągnie apogeum. Według oficjalnej narracji rządu centralnego, chińskie prowincje chcąc sprostać rocznym planom muszą ograniczać dostawy prądu, żeby zamknąć ten rok z zaplanowanym wynikiem – wyjaśnia Radosław Pyffel, ekspert do spraw Azji i polityki międzynarodowej. – A wszystko, co dzieje się w Chinach, nie kończy się w Chinach, bo ma wpływ na cały świat. Grozi brakiem komponentów do produkcji różnych dóbr, a także wzrostem ich cen – dodaje.
Pacjenci obawiają się braków leków
Prawie co drugi Polak obawia się, że w aptekach może zabraknąć leków, których potrzebuje, a ponad połowa doświadczyła już takiej sytuacji – wynika z badań opinii publicznej przeprowadzonych we wrześniu br. przez Civitta Polska.
- Pacjenci kardiologiczni stosują wiele różnych terapii, również na schorzenia towarzyszące. Jeśli do niepokojów o optymalny dostęp do specjalistów dokłada się strach o dostępność stale przyjmowanych leków, nie dziwi, że kondycja fizyczna i psychiczna pacjentów wydaje się zagrożona – mówi Agnieszka Wołczenko, prezes Stowarzyszenia Ecoserce.
Badania pokazały też, że, zdaniem respondentów, na polskim rynku powinny przeważać leki krajowych producentów. 64proc. uważa, że krajowych leków powinno być na naszym rynku najwięcej. - Nie możemy żyć w obawie, że zabraknie nam ratujących zdrowie i życie leków. Dlatego też posiadanie dobrze funkcjonującego przemysłu farmaceutycznego na terenie własnego kraju to podstawa bezpieczeństwa, gdyż jest on w stanie dostarczać leki obywatelom nawet podczas światowych kryzysów – mówi Anna Śliwińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Jak zwiększyć produkcję leków w Polsce
Udział krajowych leków w polskim rynku maleje. Największą konkurencją są tańsi dostawcy z Azji, których ceny stają się referencyjne dla krajowych wytwórców. Od 2011 r. resort zdrowia obniżył ceny krajowych leków o 26 proc. i są one dziś najniższe w UE. - W tym samym czasie koszty produkcji w Polsce wzrosły kilkukrotnie, np. tylko te związane z utylizacją odpadów o 150 proc. Do tego trzeba doliczyć wzrost kosztów energii, wody, surowców do produkcji leków i wynagrodzeń pracowników. Poza tym wzrost inflacji od tego czasu wyniósł około 15 proc. - wskazuje Katarzyna Dubno, wiceprezes Krajowych Producentów Leków. – Nigdy nie będziemy konkurencyjni cenowo wobec dostawców z Azji. Trzeba więc postawić sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie ponieść koszt bezpieczeństwa lekowego? To jest decyzja systemowa. Chodzi o zmianę finansowania leków produkowanych w UE i w Polsce- mówi Krzysztof Kopeć.
Polacy ufają krajowym lekom
Polacy bardzo dobrze oceniają jakość leków produkowanych w Polsce. 63 proc. uważa, że jest ona wysoka, a w każdej kolejnej edycji badania ten odsetek się zwiększa (2013 – 45 proc., 2019 – 60 proc.). W sytuacji wyboru między lekiem wyprodukowanym w Polsce a w Azji, prawie 70proc. Polaków deklaruje, że wybierze krajowy lek, z czego 41 proc. niezależnie od ceny, a 27 proc. jeżeli będzie on tańszy lub w porównywalnej cenie.
67 proc. badanych uważa, że dzięki produkcji leków w Polsce wyższe jest bezpieczeństwo zdrowotne obywateli. - W trudnym okresie pandemii polskim pacjentom udało się w większości uniknąć braku leków miedzy innymi dzięki ich produkcji na miejscu. Uwidoczniło to, że warto mieć przemysł farmaceutyczny w Polsce i wspierać krajowych producentów leków. Manifestujący się w wynikach badania patriotyzm gospodarczy Polaków powinien się przełożyć na stworzenie warunków sprzyjających rozwojowi tej dziedziny nauki i biznesu – mówi Magdalena Kołodziej, prezes zarządu Fundacji My Pacjenci.
Krótkowzroczny argument niższej ceny
Około 75 proc. badanych opowiada się za wsparciem krajowego przemysłu farmaceutycznego przez rząd.
- Rozwój polskiego przemysłu farmaceutycznego przyczynia się bezpośrednio do zwiększenia niezależności lekowej państwa i odporności systemu na kryzys poprzez zapewnianie dostępności leków. Jednocześnie istotny jest wpływ pośredni. Analiza wyników badania wydaje się wskazywać, że rozwój tego przemysłu może wspierać poczucie bezpieczeństwa pacjentów, szczególnie istotnego w okresach niepewności, takich jak obecna sytuacja – mówi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.
- Uzależnianie bezpieczeństwa lekowego Polaków od kogokolwiek jest strategią błędną i naiwną, a argument niższej czy niskiej ceny bardzo krótkowzroczny. Biznes, a zwłaszcza w Chinach, to z jednej strony jak najlepsza odpowiedź na potrzeby klienta, z drugiej zaś, wykorzystanie do maksimum sprzyjającej sytuacji w zgodzie z własnym interesem. Jeśli dany kraj nie postępują w zgodzie z chińską maksymą, iż „dobry królik ma trzy nory" i pozbawiają się długoterminowych alternatyw w imię krótkoterminowych zysków, to powinni mieć pretensje przede wszystkim do siebie – podsumowuje Radosław Pyffel.
Europejska perspektywa podobna
Niezależnie od dzisiejszej konferencji, w tym tygodniu opublikowano wyniki badań na podobny temat. Brali w nim udział mieszkańcy kilku europejskich państw.
Niemal trzy czwarte (73 proc.) osób uważa, że przemysł farmaceutyczny ma strategiczne znaczenie dla Europy w okresie wychodzenia z pandemii, ponieważ może zapewnić stabilność i niezawodność dostaw leków. Z kolei 61 proc. jest zdania, że produkcja leków w regionie jest istotna dla ochrony europejskich systemów opieki zdrowotnej, a niewiele mniej, bo 59 proc, uważa ją za kluczową dla zabezpieczenia autonomii i suwerenności Europy w zakresie dostępności leków o krytycznym znaczeniu.
Równocześnie 85 proc. pacjentów uważa sektor farmaceutyczny za kluczowy dla ożywienia gospodarczego na etapie wychodzenia z głębokiego kryzysu spowodowanego pandemią.
W towarzyszącej wynikom badań informacji Richard Daniell, Prezes Teva Europe wyjaśnia, że pandemia zwróciła uwagę opinii publicznej na fakt , że rosnąca nierównowaga w globalnym farmaceutycznym łańcuchu dostaw nie może trwać nadal. Nadmierne uzależnienie Europy od produkcji aktywnych składników farmaceutycznych w Azji ujawniło się wyraźnie kiedy zamknięto fabryki i granice. Z drugiej jednak strony, podejście oparte wyłącznie na indywidualnych strategiach poszczególnych państw nie sprawdzi się w silnie powiązanym i współzależnym obszarze jakim jest obecnie zaopatrzenie w leki.
W badaniu przeprowadzonym przez Teva Pharmaceuticals zebrano opinie 3 tys. z Francji, Niemiec, Holandii, Hiszpanii, Chorwacji i Czech. Każdy z respondentów miał przynajmniej jedno ze schorzeń wymagających stałej farmakoterapii takich jak: choroba Alzheimera, artretyzm, astma, choroby nowotworowe, choroby układu krążenia, POChP, depresja, cukrzyca, choroby serca czy migrena.
Zobacz też:
Katarzyna Dubno o postpandemicznych wyzwaniach branży farmaceutycznej
Unijni ministrowie i komisarz o bezpieczeństwie lekowym
Sygnaliści z ochroną: przetargi, zdrowie publiczne, prawa pacjentów
Listopadowa lista leków refundowanych - obwieszczenie
Projekt ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa