Autor : Jakub Wołosowski
2022-05-10 09:50
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), komentuje projekt rozporządzenia MZ w sprawie warunków wynagradzania za pracę pracowników podmiotów leczniczych. W jego ocenie przedstawiona propozycja świadczy o tym, że lekarze muszą porzucić myśl, że rządzący kiedykolwiek docenią ich pracę. Przywołuje przy tym reformę z 1999 roku.
Przewodniczący OZZL wspomniał o reformie w kontekście otrzymanego do zaopiniowania projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków wynagrodzenia za pracę pracowników podmiotów leczniczych, które działają w formie jednostki budżetowej. Z propozycji ministra zdrowia wynika, że pensja minimalna lekarza specjalisty ma wynosić 3170 zł. Czyli około 100 zł więcej, niż wynosi minimalna pensja ustawowa w Polsce. Pensję maksymalną przewidziano na poziomie 8690 zł, co jest 1,53-krotnością przeciętnego wynagrodzenia za poprzedni rok. Krzysztofa Bukiel podkreśla, że by zrozumieć znaczenie tej propozycji, należy przypomnieć o reformie z 1999 roku.
Przewodniczący OZZL pisze, że obecnie rozporządzenie w sprawie warunków wynagrodzenia dotyczy stosunkowo niewielkiej liczby pracowników ochrony zdrowia. Jednak przed 1999 rokiem był to podstawowy akt prawny, który regulował płace w publicznej ochronie zdrowia.
— W roku 1999 weszła bowiem w życie reforma polegająca nie tylko na wprowadzeniu kas chorych (jako płatnika za publiczne leczenie) ale i na zmianie funkcjonowania podmiotów leczniczych (wtedy jeszcze nazywanych zakładami opieki zdrowotnej). Z dotychczasowych jednostek budżetowych zostały one zamienione na samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, które miały utrzymywać się z tego co zarobią za leczenie ludzi — pisze Bukiel.
Przewodniczący przypomina, że jednym z podstawowych elementów reformy było wprowadzenie swobodnego kształtowania wynagrodzeń przez dyrektorów samodzielnych firm. Co ważne, pomimo wszystkich przeszkód i problemów w tamtym czasie, jak zbyt niskiej wyceny świadczeń przez kasy chorych (poprzednik NFZ), czy niedofinansowanie publicznej ochrony zdrowia, to reforma ta "przyniosła zasadniczą, pozytywną zmianę jeśli chodzi o wynagrodzenia lekarzy – pozwalając na dowolne negocjowanie stawek".
— Być może zmiana ta nie byłaby tak korzystna, gdyby nie jednoczesny nasilający się z każdym rokiem niedobór lekarzy w Polsce oraz - dość chętnie przyjmowana przez lekarzy — zmiana podstawy zatrudnienia z umowy o pracę na tzw. umowę cywilno-prawną. Tak, czy inaczej trzeba docenić ten fakt, że lekarze nie są już spętani siatką płac ustalaną przez ministra zdrowia, który nie widzi nic złego w tym, że lekarz specjalista może otrzymywać pensję w wysokości wyższej tylko o 100 złotych od pracownika bez wykształcenia, zaczynającego dopiero pracę, za to uznaje za niedopuszczalne aby pensja takiego specjalisty wynosiła więcej niż 1,53 „średniej krajowej” — komentuje dr Bukiel.
Przewodniczący OZZL podkreśla, że propozycja Ministerstwa Zdrowia potwierdza, że dotychczasowe działania OZZL domagające się reformy ochrony zdrowia, która otwiera ją na mechanizmy rynkowe, były jak najbardziej słuszne.
— Potwierdza również tezę wyrażoną w apelu ZK OZZL do lekarzy z 8 kwietnia 2022, że muszą oni porzucić myśl, iż rządzący kiedykolwiek docenią ich pracę, muszą sami wywalczyć odpowiednie wynagrodzenia np. przez grupowe, zorganizowane zwolnienie się z pracy i ponowne zatrudnienie się pod warunkiem uzyskania odpowiednich wynagrodzeń. Nawiasem mówiąc kolejne szpitale w Polsce są w trakcie tego procesu — konkluduje przewodniczący Bukiel.
Refundacja leków: NFZ podsumowuje wydatki za marzec 2022 r.
Stan zagrożenia epidemicznego. Kto ma obowiązek się szczepić?
"Epidemia wielokrotnie nas zaskakiwała, nie czyta naszych prognoz"