Autor : Anna Rokicińska
2022-03-14 17:35
Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował 5 komunikatów w sprawie interpretacji przepisów zawartych w specustawie dotyczącej pomocy Ukraińcom. Komunikaty mają rozwiewać wątpliwości interpretacyjne m.in. lekarzy rodzinnych dotyczących tego, kto jest uprawniony do leczenia i na jakich zasadach. Czy jednak rzeczywiście wszystkie wątpliwości lekarzy z przychodni POZ zostały rozwiane? Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego twierdzi, że nie do końca.
W weekend prezydent Andrzej Duda podpisał specustawę, która reguluje m.in. sprawę udzielania pomocy medycznej uchodźcom z Ukrainy. Dopuszcza m.in. możliwość leczenia uchodźców przez lekarzy spoza Unii Europejskiej. Dziś od rana lekarze rodzinni w mediach społecznościowych pisali, że brakuje jasnych wytycznych, jak to ma się odbywać. Po południu NFZ opublikował w tej sprawie 5 komunikatów. Mają one w jasny sposób wyjaśniać, kto ma uprawnienia do świadczeń, jak je weryfikować, jak wystawiać recepty i jaka przysługuje refundacja. Komunikaty opisaliśmy wcześniej. Jednak czy ich treść wszystko lekarzom rozjaśnia?
Całość wszystkich komunikatów tutaj: Pomoc dla obywateli Ukrainy zagwarantowana w specustawie. O czym muszą wiedzieć świadczeniodawcy?
Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego twierdzi, że nie do końca. – Po pierwszym, wstępnym przeczytaniu tego dokumentu nasunęła mi się jedna wątpliwość. Rzecznik Praw Pacjenta publikował, że uchodźcy z Ukrainy będą mogli składać do lekarzy POZ deklaracje w przychodniach rodzinnych i na tej podstawie mają się odbywać m.in. szczepienia. Chodzi o deklarację wyboru lekarza rodzinnego. Natomiast w tym komunikacie nie ma mowy o deklaracjach, ale o jednostkowych świadczeniach, jak dla obcego pacjenta. Teraz więc trudno powiedzieć, kto ma rację – komentuje lekarz. I tu rodzi się pytanie, jak na przykład wykonać szczepienia u dziecka, które nie jest zapisane do danej przychodni. – Ja uważam, że to jest błąd NFZ. Nie wiem dlaczego wyinterpretowano ze specustawy, że nie trzeba składać deklaracji wyboru lekarza. Ktoś musi nadzorować wykonywanie szczepień. Ktoś musi pilnować tych terminów. Jeśli nie ma lekarza, który się tym zajmuje, to nikt tego nie będzie robił – stwierdza Zieliński. – A przecież już wiemy, że jednym z problemów uchodźców jest to, że są oni często niezaszczepieni – dodaje. Przypomnijmy, że w rozmowie z nami, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej Agnieszka Mastalerz-Migas mówiła o tym, że im szybciej uchodźcy zostaną zaszczepieni tym lepiej. I nie chodzi jedynie o zaszczepienie przeciw COVID-19, ale o szczepienia wynikające z kalendarza szczepień obowiązkowych.
W tej materii również może być problem. – W ustawie, ani w komunikacie nic na ten temat nie ma. Chodzi mi o to, jak potwierdzać choroby przewlekłe u uchodźców. Teoretycznie leki przysługują na zasadzie analogicznej, jak dla osób ubezpieczonych. Jednak ubezpieczony ma wtedy zniżkę, gdy udokumentowane jest rozpoznanie. Ciężko wysłać uchodźcę np. do Charkowa po dokumenty – stwierdza wiceprezes PZ. Co więc z tym fantem zrobić? Zieliński mówi, że ze strony lekarzy rodzinnych padła propozycja. – Lekarz powinien mieć możliwość na podstawie wywiadu i oświadczenia pacjenta uprawdopodobnienia, że taką chorobę przewlekłą ten konkretny pacjent ma. To powinno być rozstrzygane na korzyść pacjenta – proponuje.
Jak mówi nam Zieliński lekarze rodzinni mogą z tytułu tych niejasności zostać ukarani przez NFZ. – Jeżeli kilkunastoletnia współpraca z NFZ podpowiada mi, że Fundusz raczej nie zapomina o kontrolach. Kontroluje i bezwzględnie ściąga środki ze świadczeniodawców – stwierdza.
Polecamy także:
K. Strzałkowski: największa fala przed nami, a wojewoda nie pomaga
Rosyjskie ataki na szpitale i karetki to bezwzględne okrucieństwo
W punktach medycznych przy granicy może zabraknąć pierwszej pomocy