Autor : Katarzyna Lisowska
2021-10-01 15:41
Coraz skuteczniej diagnozujemy i leczymy pacjentów z rakiem prostaty. Z tego też powodu grupa tych chorych dynamicznie się powiększa. Jednak nadal mamy co poprawiać, bo wciąż na tle Europy odstajemy. Mamy wyższą śmiertelność tych pacjentów i gorszy dostęp do nowoczesnych terapii. Chorzy bez przerzutów, muszą czekać na pogorszenie stanu zdrowia by otrzymać skuteczne leczenie.
- Rak gruczołu krokowego jest najczęstszym nowotworem złośliwym u mężczyzn. Stanowi prawie 20 proc. wszystkich zachorowań i ok. 10 proc. wszystkich zgonów związanych z nowotworami. W ostatnich latach odnotowujemy istotny wzrost tego problemu w Polsce- mówił dr Jakub Gierczyński, ekspert systemu ochrony zdrowia, w trakcie piątkowej konferencji: „Czy w leczeniu raka prostaty osiągnęliśmy już wszystko? Perspektywa kliniczna i systemowa”.
Jak podkreślił w 2018 r. odnotowano ok. 16 tys. takich zachorowań, a zmarło ponad 5,6 tys. mężczyzn. Nowotwór coraz częściej diagnozowany jest wśród młodych osób. – Prognoza zachorowalności na raka prostaty na kolejne lata wskazuje, że liczba przypadków może wkrótce sięgnąć nawet 19 tys. rocznie – wskazywał dr Gierczyński i dodał, że o ile współczynnik umieralności z powodu raka gruczołu krokowego spada w Europie, to w Polsce nie.
Wczesna diagnostyka, wczesna interwencja i dostęp do leczenia systemowego
O tym co jest kluczowe dla popraw tych statystyk mówił prof. Piotr Radziszewski, Kierownik Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak wyjaśnił fakt, że zachorowalność na raka prostaty będzie nam rosła, ma też związek z wprowadzeniem systematycznego screeningu. – Ale ważne, że będziemy takich chorych rozpoznawać zdecydowanie wcześniej. Co ma olbrzymie znaczenie dla skuteczności terapii i rokowania chorych – podkreślił i dodał, że to nie znaczy, że mamy do czynienia z przyrostem w populacji tego schorzenia. Jak tłumaczył problem ten jest i będzie na stałym poziomie. -Umieralność też powinna się nam ustabilizować w momencie gdy będziemy leczyli pacjentów zgodnie ze standardami. Na pewnym poziomie rozwoju rak prostaty jest chorobą śmiertelną, ale może być też choroba przewlekłą. A coraz częściej rozpoznajemy go, gdy nie jest jeszcze w stadium rozsianym - przekonywał.
Jak wygląda standard postępowania?
Profesor wskazywał, że dla skuteczności leczenia ważne jest by je mocno zindywidualizować. - Proces leczenia pacjentów zależy od zaawansowania nowotworu i obecności przerzutów. Standardem postępowania w zlokalizowanym nowotworze jest to, że zaczyna się od aktywnego nadzoru, czyli obserwacji chorego – tłumaczył prof. Radziszewski.
W przypadku nowotworu na wczesnym etapie, bez przerzutów, leczenie polega na operacyjnym wycięciu gruczołu albo zniszczeniu go za pomocą radioterapii. W sytuacji, gdy komórki nowotworowe są w prostacie oraz innych miejscach organizmu, stosowane jest leczenie systemowe. I tu - jak przekonywali uczestnicy spotkania - w ostatnim czasie wiele się zmieniło. - Mamy nowoczesne leczenie hormonalne i wchodzące leczenie systemowe wycelowane na specyficzne rejony występowania nowotworów - wyjaśniał prof. Radziszewski. Dodał jednak, że w Polsce jesteśmy istotnie opóźnieni we wdrażaniu najnowszych metod terapii. Jak ocenił, jesteśmy na poziomie leczenia jakie było dostępne na Zachodzie w około 2014 r.
Nowe terapie hormonalne pozwalają opóźnić powstawanie przerzutów
Eksperci mówiąc, że dostęp do najnowocześniejszych metod leczenia raka prostaty w ramach refundacji systematycznie się poprawia, zwracali uwagę, że nowoczesne terapie można zastosować jednak tylko u tych chorych, u których rak prostaty dał już przerzuty. Chociaż jak przyznali ewidentnym wskazaniem do ich stosowania jest jak najwcześniejsze stadium choroby. Wtedy jest ono najskuteczniejsze, jak u chorych z rakiem prostaty opornym na kastracje bez przerzutów. – Mowa tu o pacjentach, którzy byli pierwotnie leczeni z założeniem radykalnym, czyli mieli raka ograniczonego do stercza i podani byli bądź leczeniu operacyjnemu, bądź radioterapii, ale po pewnym czasie doszło u nich do progresji choroby nowotworowej, ale bez widocznych w klasycznej diagnostyce przerzutów. O tym, że do tego nawrotu dochodzi świadczy rosnące stężenie PSA - tłumaczył dr hab. n. med. Jakub Żołnierek z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.
Jak podkreślał, u tych chorych nie ma przerzutów, więc nie ma czynnika wskazującego na potrzebę włączenia chemioterapii, zaś modyfikacje terapii hormonalnej nie przynoszą korzyści i w zasadzie jest to grupa, z którą nie ma co robić. – My wiemy, że nowoczesna terapia hormonalna o nieco innym mechanizmie niż te leki starszych generacji mogłaby im pomóc. Dzięki nim można opóźnić pojawienie się u tych osób przerzutów, a przez to znacznie wydłużyć ich życie. Ale brak przerzutów sprawia, że do tej metody nie mają oni dostępu – komentował ekspert NIO.
Prof. Radziszewski też to potwierdził: badania dowodzą, że to leczenie właśnie u pacjentów opornych na kastracje bez przerzutów przynosi duże korzyści i powinno być stosowane możliwie jak najwcześniej. - W tym kierunku idą międzynarodowe rekomendacje. Bo im wcześniej, tym lepsze są efekty terapii – zaznaczył profesor i dodał, że w Polsce takie leczenie dotyczyłoby grupy jedynie kilkuset pacjentów rocznie.
Jak wskazuje prof. Maciej Krzakowski, krajowy konsultant ds. onkologii w komentarzu do opracowywanego raportu LECZENIE OPORNEGO NA KSTRACJĘ RAKA GRUCZOŁU KROKOWEGO – przygotowanego przez Instytut Komunikacji Zdrowotnej - (…) „Opóźnienie powstania przerzutów u chorych na raka gruczołu krokowego pozwala na utrzymanie zadowalającej jakości życia i zachowanie możliwości wypełniania funkcji społecznych (w tym – aktywności zawodowych). Utrzymanie dobrego stanu zdrowia bez cech rozsiewu raka gruczołu krokowego w stadium oporności na kastrację może mieć znaczenie pod względem ekonomicznym, ponieważ chorzy nie będą przez dłuższy czas wymagali bardziej agresywnego postępowania i rokowanie będzie lepsze. (…) zapewnienie kompleksowości postępowania oraz uzasadniające wcześniejsze korzystanie z możliwości związanych z wczesnym stosowaniem nowoczesnych inhibitorów receptorów androgenowych – powinny mieć istotne znaczenie w dyskusji nad tworzeniem modelu opieki onkologicznej w naszym kraju.
"Dobre" wyniki też trzeba konsultować
Zdaniem ekspertów, o ile nowoczesne leczenie raka gruczołu krokowego ma olbrzymie znaczenie dla rokowania chorych, to jednak kluczem do sukcesu jest zwiększenie świadomości mężczyzn na potrzebę badania. Prof. Radziszewski jednak przestrzegał przed tzw. „dzikim screeningiem”. - PSA zbadane punktowo bez konsultacji u urologa nie mówi nic. Najgorszą rzeczą, którą możemy zrobić to badania robione w czasie np. różnego rodzaju lokalnych akcji profilaktycznych, którego wynik nie jest konsultowany u specjalisty. Pacjent w ich trakcie otrzymuje wynik z dopiskiem w normie i nic z tym dalej nie robi, a choroba może się już toczyć. To samo odnosi się do bilansu 40-latka – znowu bez konsultacji specjalistycznej wykonywane w jego ramach badania nie mają żadnego znaczenia. Dalej nie będziemy wychwytywali tych nowotworów we wczesnym stadium, jeżeli każde badanie nie będzie połączone z konsultacją specjalisty – podsumował.