Autor : Anna Rokicińska
2020-03-17 11:14
Zwykli ludzie, fundacje i szpitale wzięły sprawy w swoje ręce i szyją maski dla placówek medycznych i domów pomocy społecznej. Wszystko przez braki na rynku i gwałtowny wzrost cen tych produktów. A były już przypadki odwoływania operacji przez ich brak.
W dobie koronawirusa maseczka ochronna stała się towarem deficytowym. O ile resort zdrowia zapowiedział przekazanie partii po tysiąc sztuk dla jednoimiennych szpitali zakaźnych, o tyle inne szpitale, przychodnie, ZOL, domy pomocy społecznej a także przychodnie weterynaryjne zostały same z tym problemem.
Obywatele szyją
W sukurs przyszły organizacje pozarządowe i zwykli ludzie, którzy potrafią po prostu szyć. - Zabraliśmy już wszystkie materiały i teraz będziemy je zawozić tym osobom, które się zadeklarowały i mają w domu maszynę do szycia – powiedziała Dorota Jaworska z Fundacji Kobiety Wędrowne z Trójmiasta. Tam akcja szycia przeradza się w inicjatywę wojewódzką. – Staramy się to koordynować. Zgłasza się do nas co raz więcej osób i co raz więcej instytucji potrzebujących – dodaje Jaworska. Chodzi nie tylko o szpitale czy przychodnie ale także o domy opieki społecznej czy instytucje wspierające osoby starsze. Panie przeszły konsultacje na temat tego, jak ma wyglądać taka maseczka, z czego dokładnie ma być wykonana i w jaki sposób. - Teraz ruszamy z produkcję – zapowiada Jaworska.
Szpital z własną szwalnią
Ale szyją nie tylko wolontariusze. Wielkie szycie trwa m. in. w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze tym, do którego trafił pierwszy pacjent z koronawirusem.
- Mamy swoją szwalnię, bo szyjemy. m. in. pościel dla szpitala – mówi Sylwia Majcherek-Nowak, rzeczniczka placówki. - Dzięki temu jesteśmy teraz samowystarczalni jeśli chodzi o zaopatrzenie w maseczki – dodaje. Do szpitala w Zielonej Górze zgłaszali się szefowie innych podmiotów medycznych z zapytaniami. - Część z nich rozważa pójście naszą drogą. Niektórzy dopytują o ten deficytowy towar – powiedziała rzecznik.
Kolejni chcą iść tą drogą
Szyciem jest zainteresowanych coraz więcej podmiotów twierdzi Rafał Janiszewski, mający kancelarię doradczą specjalizującą się w ochronie zdrowia. - Najczęściej ich wykonanie zlecają miejscowym zakładom krawieckim czy szwalniom – mówi.
Maseczki wykonane są ze 100 proc. bawełny, często kilkuwarstwowe. Posiadają wszyty tunel na drucik oraz plisy pozwalające dopasować maseczkę do twarzy. Tak wykonana daje się prać w temperaturze 90 stopni C oraz sterylizować gazowo w jednorazowych opakowaniach.
To rozwiązanie często jest koniecznością wobec braku maseczek oraz wobec cen jakie oferują niektórzy dostawcy. - Koszt maski bawełnianej to w zależności od ilości warstw i wykończenia od 5-10 zł za sztukę. Wobec możliwości kilkukrotnego użycia jest to rozwiązanie tańsze – przyznaje Janiszewski. To oczywiście rozwiązanie zastępcze, choć wielu pamięta czasy kiedy maski materiałowe były powszechnie używane.
Polecamy także:
Ministerstwo Zdrowia: jest 18 nowych przypadków koronawirusa
Szumowski: ministrowie mają negatywne wyniki testów
Koronawirus: liczba zakażonych wzrosła o kolejne 16 osób
Rośnie bilans ofiar koronawirusa podaje MZ
Będą teleporady dla opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień z NFZ
Diagnostyka zakażeń SARS-CoV-2: tylko testy molekularne
Programy lekowe i chemioterapia po przekształceniu szpitali w