Autor : Jakub Wołosowski
2022-07-11 08:08
Sejmowa Komisja Zdrowia przyjęła w środę plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) na 2023 rok. Fundusz będzie miał do wydania w przyszłym roku 142 mld zł. O zmianach, które są zaskakujące, a także takich, które się nie pojawiły, chociaż powinny, rozmawiamy z dr n. ekon. Małgorzatą Gałązką-Sobotką, Dziekanem Centrum Kształcenia Podyplomowego, Dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego i jednocześnie zastępczynię Przewodniczącego Rady NFZ.
Jakub Wołosowski, cowzdrowiu.pl: Pani doktor, na co pani zwróciła szczególną uwagę przyglądając się planowi finansowemu NFZ na 2023 rok?
Dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka: Zaskakujący jest dla mnie bardzo niski, bo na poziomie jedynie 400 mln, wzrost wydatków na POZ. Na rok 2022 zaplanowano na ten rodzaj świadczeń 15,4 mld, a w nowym planie jest 15,8 mld. To naprawdę bardzo niewiele. Szczególnie dlatego, że proces wdrażania opieki koordynowanej w POZ, którego kolejny etap (wprowadzenie budżetów powierzonych) ma ruszyć 1 października, będzie tak naprawdę rozwijał dopiero w 2023 roku. Chcąc na poważnie realizować ideę odwracania piramidy świadczeń powinniśmy konsekwentnie zwiększać nakłady na POZ, inwestując w nowoczesne modele zarządzania chorobą, koordynację opieki, kompleksowość poprzez np. rozszerzenie zespołu POZ o dietetyka, fizjoterapeutę, ale także technologie służące monitorowaniu stanu zdrowia pacjenta w domu itp. Nadzieję daje, że podobnie jak w roku 2021, w następstwie kolejnych zmian w planie finansowym i zagospodarowania funduszu zapasowego rzeczywiste wykonanie będzie znacznie wyższe. Przypomnę, że rok 2021 zamknięto z wydatkami na POZ na poziomie ponad 17,5 mld zł.
Co zaś z AOS? Jak tu wygląda sytuacja?
W tym przypadku wzrost wydatków jest znaczący, co jest dobrą stroną tego planu finansowego, zwłaszcza, że mówimy o wzroście systematycznym. Jeśli porównamy wykonanie z 2021 r. na poziomie 7,6 mld zł., plan na 2022 r. z kwotą 9,2 mld i plan na 2023 r. z wartością prawie 11,7 mld zł to widać, że tutaj konsekwencji nam nie brakuje. Od lat czekaliśmy na takie podejście do AOS. Apel o potrzebę zwiększenia dostępu do opieki specjalistycznej, wydaje się, w końcu trafił na właściwy grunt i determinację, aby realnie poprawić dostęp do specjalistów i skrócić kolejki do poradni ambulatoryjnych. Niestety do realizacji tego celu nie potrzeba tylko pieniędzy, ale przede wszystkim kadr medycznych, które będą chciały zwiększyć swoje zaangażowanie w prace w sektorze publicznym, a ono nie zależy nie tylko od wynagrodzenia, ale także warunków pracy. W roku 2023 wydatki na ten cel wzrosną o prawie 2,5 mld zł, czy niemal o tyle samo, co w przypadku szpitalnictwa, gdzie wzrost jest z 63,5 do 66 mld zł. Zatem kierunek jest dobry.
NFZ: plan finansowy na 2023 r. przyjęty przez Komisję Zdrowia
Czy w planie na przyszły rok jest coś niepokojącego?
To, co budzi mój niepokój, to także wyraźny spadek wydatków na przykład na refundację o 17 proc. i chemioterapię o 6 proc. w stosunku do obecnego roku. To nieco zaskakująca tendencja. Choć pewnym wytłumaczeniem jest wzrost wydatków na programy lekowe z 6,1 mld do 6,7 mld na 2023 r., to ta dynamika jest znacznie poniżej dynamiki kosztów świadczeń, co niesie ryzyko, że udział łącznego budżetu na refundację będzie maleć, co nie jest zbieżne z założeniami Polityki Lekowej Państwa.
Czy w pani ocenie na coś jeszcze warto zwrócić uwagę?
Tak, ciekawostką są przychody z tytułu opłaty cukrowej. W zeszłym roku były na poziomie 1 mld zł. Warto przypomnieć, że były też weryfikowane w dół. Pierwotne szacunki były na poziomie ok. 3 mld zł, a potem założono koło 1,5 mld zł. Natomiast na 2023 r. założono ponad 2,1 mld zł przychodów. Dla mnie jest to dosyć optymistyczna prognoza pod kątem finansowym. Możliwe jednak, że regulator kalkuluje wpływ inflacji na wartość opłaty cukrowej, ale także oswajanie się Polaków z tym podatkiem zdrowotnym, co byłoby złą wiadomością z punktu widzenia zdrowia publicznego. Ci, co mieli nawyki spożywania napojów o dużej zawartości cukru, po krótkiej wstrzemięźliwości spowodowanej wzrostem cen, powrócą do regularnej konsumpcji. Oby tak się nie stało.
Pamiętam narrację o zniechęcaniu Polaków do konsumpcji napojów słodzonych, kiedy wprowadzano tę opłatę…
Tak się oczywiście trochę stało. Natomiast doświadczenie innych krajów pokazuje, że jeśli za wdrożeniem takiej opłaty nie idzie intensywna kampania edukacyjna oraz skuteczne gospodarowanie tych środków na działania profilaktyczne, to podtrzymanie spadku konsumpcji może być niemożliwe. Żeby utrwalić nawyk odchodzenia od produktów wysokosłodzonych, to samo pobieranie opłaty jest niewystarczające. Niestety w 2021 r. nic się nie zadziało w tym zakresie. Pieniądze pochodzące z opłaty cukrowej zostały rozksięgowane na działania, które były już prowadzone przed wprowadzeniem jej w życie, np. akcję „Środy z profilaktyką”. Pamiętajmy jednak, że były one finansowane przed wprowadzeniem opłaty cukrowej… Poza tym "Środy z profilaktyką" dotykają nie tylko tematów związanych z tą opłatą (np. ostatnia była poświęcona czerniakowi - przyp. red.).
NFZ: 6,47 mld zł więcej na świadczenia w tym roku
Pani doktor, tyle się ostatnio mówiło o psychiatrii. Zwłaszcza o finansowaniu psychiatrii dziecięcej, która jest w wielkiej potrzebie po COVID-19, tymczasem planowany wzrost w planie finansowym na przyszły rok wynosi raptem 0,5 mld zł. To chyba niezbyt dużo w obliczu potrzeb?
Finansowanie publiczne psychiatrii jest nadal na dalece niewystarczającym poziomie. Widać to w relacji do krajów europejskich. Np. w Niemczech w całym koszyku świadczeń sięga on 10 proc. Nie możemy założyć, że będziemy w stanie w ramach ubezpieczenia publicznego zagwarantować zwiększony, realnie odczuwalny, dostęp do świadczeń, jeżeli tempo wzrostu nakładów będzie niestety tak małe. Dziś sektor publiczny i prywatny walczą między sobą o kadry medyczne, aby w jak największym stopniu zabezpieczyć rosnące zapotrzebowanie. Sektor publiczny ma szansę podjąć tę rywalizację skutecznie tylko wtedy, jeśli zaoferuje porównywalne warunki płacy i pracy. Podkreślmy, że tu nie chodzi tylko o samo wynagrodzenie. Trzeba pamiętać, że w systemie publicznym często na lekarzu ciąży znacznie więcej obowiązków związanych np. z rozliczaniem procedur, które postrzegane są jako uciążliwe i utrudniające leczenie. Bez realnych inwestycji w psychiatrię rzeczywiście te potrzeby będą mogły być zabezpieczane w dużym stopniu tylko przy udziale sektora prywatnego. Co oznacza, że osoby o niskich dochodach będą z tej opieki wykluczone.
Pani doktor, kilka dni temu NFZ opublikował podsumowanie zeszłego roku. Jaki obraz z niego się wyłania?
Na pewno poprzedni rok był również rokiem znaczącego przyrostu środków na świadczenia. Przychody w ogóle wzrosły powyżej 30 proc., a koszty świadczeń opieki zdrowotnej powyżej 20 proc. Obserwowany był wyraźny przyrost nakładów na POZ i AOS. W przypadku podstawowej opieki zdrowotnej było to prawie 27 proc., a w przypadku ambulatoryjnej opieki specjalistycznej powyżej 43 proc. Można powiedzieć, że to były bardzo pozytywne i właściwie tendencje.
Czyli mamy powód do radości?
Niekoniecznie, bowiem gdy przyjrzymy się równolegle sprawozdaniu z działalności i zestawimy te przyrosty nakładów z przyrostem liczby obsłużonych pacjentów i przyrostem liczby zrealizowanych świadczeń, to wtedy wyłoni się zdecydowanie gorszy obraz. Za znacząco więcej pieniędzy kupujemy nieznacznie więcej procedur w POZ (o ok. 10 proc. więcej niż w 2020 r.) i w AOS (o ok 15 proc. więcej niż w 2020 r.). Czyli można powiedzieć, że obserwujemy wysoką inflację w sektorze ochrony zdrowia.
Te kwoty, które omawiamy, i o których słyszymy, mogą robić na nas wielkie wrażenie, ale na koniec dnia okazuje się, że mamy za nie tyle samo lub mniej. Ambulatoryjna Opieka Specjalistyczna jest dowodem na to, że przez wiele lat niedofinansowania, to nawet przy wzroście wyceny nie przełoży się to na powrót lekarzy do systemu ambulatoryjnego. Pamiętajmy, że tu nie było limitów. Płatnik płacił za każdą pozycję zrealizowaną w AOS. To oznacza, że pozycja ta mogła w teorii jeszcze bardziej wzrosnąć, ale ograniczeniem był dostęp do specjalistów.
Wzrost płac w podmiotach leczniczych jednostek budżetowych
To nieco błędne koło. Zwłaszcza przy przechwałkach władzy, że wydajemy więcej…
Błędne koło, to niestety niewystarczający opis sytuacji w systemie. To, że wydajemy więcej nie świadczy, że jest lepiej. Myślę, że taką konstatacją sytuacji może być zestawienie dwóch liczb. Rok 2021 zakończyliśmy tragicznym parametrem epidemiologicznym, jakim jest ponad 40 tys. nadmiarowych zgonów w porownaniu z rokiem poprzednim. To obiektywny parametr, który mówi o sytuacji zdrowotnej i efektywności systemu ochrony zdrowia w danym kraju. Jednocześnie zakończyliśmy ten rok z 10 mld zł niewydatkowanych środków po stronie NFZ. To pokazuje swoisty paraliż systemu, pomimo ogromnych potrzeb Polaków w zakresie diagnostyki i leczenia. Pomimo posiadania środków finansowych nie jesteśmy w stanie zwiększyć wydolności systemu i ich po prostu wydać. To dwie liczby, które są chyba najlepszym podsumowaniem jak tragiczny był 2021 r. dla pacjentów.
Czytaj także:
Wzrost płac w podmiotach leczniczych jednostek budżetowych