Autor : Anna Jackowska
2022-11-30 11:31
- Potrzebujemy politycznej dyskusji, ile politycy chcą płacić na system ochrony zdrowia, bo przy dochodzeniu do 7 proc., wciąż płacimy dwa razy mniej, niż płacą kraje Europy Zachodniej. Muszę jednak przyznać, że zarządzamy tą biedą doskonale - mówi Maciej Niewada, specjalista farmakologii klinicznej, prezes zarządu Healthquest.
Podczas konferencji Fundacji Watch Health Care „Barometr WHC 2022 - Polacy w kolejkach” eksperci dyskutowali nie tylko o dostępie do świadczeń zdrowotnych w Polsce, ale i szerzej o systemie. Poniżej przytaczamy najciekawsze wypowiedzi Macieja Niewady dotyczące m.in. nakładów na ochronę zdrowia oraz pracy Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Nie dajmy sobie wmówić, że pieniędzy jest dostatecznie dużo i więcej w systemie. My wydajemy 6.5 proc. PKB, podczas gdy najlepsze systemy, np. niemiecki czy francuski, ok. 12 proc. PKB.
My mówimy o procentach, więc nawet jeśli skorygujemy to o takie wskaźniki, jak siła nabywcza pieniądza, to wydajemy nie dwa razy mniej, a kilka razy mniej. Tych środków w publicznej ochronie zdrowia jest nadal za mało, widać, że nie jest ona priorytetem.
Jesteśmy coraz bogatszym społeczeństwem, w którym rośnie odsetek tych, którzy cenią sobie zdrowie - i na to zdrowie chętnie te pieniądze wydadzą. A gdzie przede wszystkim idą prywatne pieniądze? Przede wszystkim na tego typu usługi, które albo są źle wycenione w NFZ, albo do których są bardzo duże kolejki. Będziemy coraz więcej i szybciej dolewać pieniędzy prywatnych, a nie publicznych. To spowoduje, że publiczny system ochrony zdrowia będzie cierpieć podwójnie. Rosnący sektor prywatny spowoduje odejście lekarzy z sektora publicznego i problem kolejek się pogłębi.
Brak zdefiniowanego koszyka świadczeń gwarantowanych także spowoduje, że prywatny sektor będzie się rozwijał, a kolejki będą się pogłębiały.
Również nierówna taryfikacja będzie się przyczyniała do powstawania tych różnic. Mam tu na myśli fakt, że jedne świadczenia są wycenione dobrze, a inne są wycenione źle, to powoduje, że pewne kwestie są priorytetyzowane, a inne nie. W ramach wyceny należy nadać procedurze taki wymiar, że nie będzie ona kolejkowana i będzie na tyle atrakcyjna, że będzie chęć jej wykonania. Właściwa taryfikacja, to taka będąca motywacją do działania.
Możliwości analityczne Agencji są ograniczone, na przyszły rok mamy w planie tylko choroby neurologiczne. Niedawno były zmiany w internie, i faktycznie to, co ustali Agencja, jest wprowadzane - widać istotne różnice w tym obszarze. Jednak zmiany w całym systemie następują wielokrotnie szybciej niż Agencja podąża za wyceną procedur.
Jestem przeszczęśliwy w kontekście tego, co się zdarzyło w cukrzycy w związku z refundacją leków i chwała za to ministerstwu, tylko należy też podsumować, w jakim momencie jesteśmy. Obecnie jesteśmy w takim punkcie, że jeśli nie zrobilibyśmy nic w cukrzycy, to nie mielibyśmy dekady, ale aż dwie dekady opóźnień. W materii cukrzycy naprawdę mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia i nie możemy tu osiąść na laurach.
Nie spłaciliśmy jeszcze długu zdrowotnego zaciągniętego w trakcie COVID-u i wciąż mamy do czynienia z zaniedbaniem wielu chorób przewlekłych, np. w cukrzycy, POChP czy niewydolności serca - będzie nam się to odbijać czkawką w długiej perspektywie. Wiele analiz z innych krajów sugeruje, że to proces na kolejną dekadę.
Polecamy także:
NFZ tnie rezerwę, wpływy z budżetu i wydatki na leki, dodaje POZ i AOS