Autor : Katarzyna Lisowska
2021-09-24 07:12
Po nowelizacji budżet państwa został zwiększony o 80 mld zł. Z tej puli na ochronę zdrowia przeznaczono 1 mld zł. Czy to może zmniejszyć problemy i uspokoić protestujących? CwZ zapytało o to posłów.
Dodatkowy miliard złotych na ochronę zdrowia, ma pozwoli zwiększyć wycenę części świadczeń i zapewnić wzrost wynagrodzeń personelu medycznego - tak przekonywał we wtorek premier Mateusz Morawiecki informując, że rząd zdecydował się na nowelizację budżetu.
Czy to się uda i czy dodatkowe środki są wystarczające, by pomogły porozumieć się z protestującymi ? Zapytaliśmy posłów.
O tym, że wzrost wydatków na leczenie to konieczność jest przekonany europoseł Bartosz Arłukowicz (KO), były minister zdrowia. - W sytuacji protestów praktycznie wszystkich grup zawodowych w ochronie zdrowia, propozycje miliarda złotych przy 80 mld dodatkowych środków w budżecie wydaje się być propozycją kuriozalną. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym w czasie IV fali pandemii lekarze, pielęgniarki i pozostali pracownicy tego systemu koczują w namiotach pod Kancelarią Premiera zamiast być w szpitalach. Premier wydaje się kompletnie to lekceważyć – mówi.
Arłukowicz odnosząc się do podziału dodatkowych środków, jakie trafiły po nowelizacji do budżetu państwa wskazuje, że obecnie nie ma sektora, który pilniej potrzebuję środków niż ochrona zdrowia. Tego jednak nie widać w propozycji rządu, który zdecydował na ten cel przekazać zaledwie 1 mld. – Widać, że dla rządu i premiera ważniejsze jest jednak wspieranie np. partyjnej propagandy. Bo przecież 2 mld zł rocznie otrzymuje TVP – podsumował.
Dlatego też w opinii posła trudno spodziewać się, że dojdzie do sukcesu w rozmowach pomiędzy resortem zdrowia a protestującymi. – Oni widzą, że nie są poważnie traktowani, a z drugiej strony ten rząd nie potrafi rozwiązywać problemów społecznych, co pokazał wielokrotnie. Protestujący pamiętają, chyba jak wyglądały negocjacje w jego wydaniu z matkami dzieci z niepełnosprawnościami i nie powinni się nabrać na propagandowe zagrywki rządu – komentuje Bartosz Arłukowicz.
Podobnie obecną sytuację ocenia posłanka Marcelina Zawisza (Lewica). - Minister Niedzielski sam oszacował postulowane przez protestujących medyków podwyżki płac i wycen świadczeń. To 100 mld zł. Jeżeli wiec mamy mówić o dodatkowym JEDNYM miliardzie złotych w budżecie jako o geście pojednania, to jest to ułamek takiego gestu. Dokładnie rzecz biorąc - 1 procent – zaznacza.
Jak należy się spodziewać inny podgląd na to prezentuje poseł Tomasz Latos (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia. -Trzeba podkreślić, że rząd sukcesywnie od kilku lat zwiększa nakłady na ochronę zdrowia. I ta dodatkowa pula dowodzi tego, że podejmowane są faktyczne decyzje, które mają na celu poprawę finansowania w tym ważnym obszarze. Trzeba pamiętać, że w przyszłym roku ma to być też - jak już wcześniej deklarował rząd dodatkowych 13 mld zł – mówi nam poseł. Jak podkreśla budżetu ochrony zdrowia jest zwiększany systematycznie i tak na to trzeba patrzeć. Nie na poszczególne kwoty, ale na fakt, że do systemu sukcesywnie wpływa coraz więcej środków – podkreśla poseł.
Latos odnosząc się do rozmów MZ z protestującymi przyznaje, że jego osobiście bardzo cieszy to, że doszło do przełamania impasu. -Jeżeli zaczęto rozmawiać, to zawsze jest szansa na porozumienie. I mam nadzieję, że protestujący docenią to, że rząd szuka możliwości zaspokojenia ich oczekiwań. Trzeba pamiętać, że tu nie chodzi tylko o środki finansowe, ale też potrzebne zmiany systemowe. Te zmiany są realizowane. Ale zawsze reforma wymaga czasu i na jej efekty trzeba poczekać. One będą – podsumowuje Latos.
Zobacz także:
Bezpłatne szczepienia przeciw grypie. Kto skorzysta?
Protestujący po spotkaniu z MZ: Jesteśmy zawiedzeni