Autor : Anna Gumułka
2023-03-09 19:23
Polska w relatywnie krótkim czasie przekształciła się z kraju opuszczanego przez pracowników w kraj imigracyjny, w którym praca może być atrakcyjna dla przedstawicieli innych nacji. Nie rozwiązuje to jednak problemu deficytu pracowników – przede wszystkim lekarzy i pielęgniarek – w polskim systemie ochrony zdrowia – wskazywali uczestnicy czwartkowej debaty pt. „Dokąd zaprowadzą nas migracje medyków?” w ramach Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach.
Powodem wyjazdów polskich medyków do pracy za granicą są głównie zarobki i warunki pracy. Oprócz migracji zewnętrznej obserwuje się jednak również wewnętrzny odpływ kadr ze wsi i mniejszych miejscowości w kierunku większych miast i specjalistycznych ośrodków – diagnozowali uczestnicy spotkania.
- W Polsce wzrastają wynagrodzenia, stała się więc krajem imigracyjnym w stosunkowo krótkim czasie. Powinniśmy się do tego przygotować, żeby zmiany przebiegały w sposób bezpieczny – powiedział dr hab. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. A konsultant krajowy w dziedzinie angiologii prof. Aleksander Sieroń prognozował, że sytuacja pod względem dostępności medyków, może się jeszcze pogorszyć.
Polskie władze próbują radzić sobie z deficytem lekarzy na rynku zwiększając nabory na studia medyczne i zachęcając kolejne uczelnie do otwierania kierunków lekarskich, co również - jak pisaliśmy - wywołuje kontrowersje. Uprościły też część procedur dla medyków zza granicy.
Dr hab. Duszczyk przywołał wyniki badań prowadzonych wśród studentów 6. roku medycyny. – Pytaliśmy, czy rosnąca liczba kierunków lekarskich w Polsce rozwiąże problem dostępu do lekarza, w skali od 1 do 5 odpowiedzi wyniosły 1,7 – nie wierzą, że to rozwiąże problem. Sama „produkcja” lekarzy nie daje gwarancji rozwiązania problemu ich braku na rynku pracy – podkreślił, zwracając uwagę, że nadal mogą oni szukać lepszych warunków za granicą.
Maciej Duszczyk relacjonował też wyniki badań prowadzonych wśród cudzoziemców studiujących medycynę w Polsce : - 90 proc. z nich chce wyjechać z Polski natychmiast po studiach, z takim założeniem zresztą przyjechali. Pozostanie w Polsce rozważają osoby z krajów dla nas egzotycznych, jak Filipiny czy Indonezja, natomiast osoby ze Szwecji, Norwegii czy Niemiec nie biorą tego w ogóle pod uwagę – wskazał.
Według informacji przekazanych przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, polski system ochrony zdrowia zasiliło od ubiegłego roku 4300 ukraińskich lekarzy.
Według dr hab. Duszczyka polscy lekarze obawiają się w związku z napływem kadr z Ukrainy większej liczby błędów medycznych. Uczestnicy debaty wskazywali na barierę językową, zauważalną szczególnie podczas wypełniania dokumentacji medycznej, akcentowali konieczność intensywnych kursów języka polskiego dla przybyszy.
Dyskutowano też o możliwościach poprawy warunków pracy w polskiej ochronie zdrowia. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Grażyna Cebula-Kubat postulowała zdjęcie z lekarzy obowiązku określania poziomu refundacji za leki. – Lekarz jest od leczenia, a nie od wyznaczania refundacji, to zajmuje naprawdę dużo czasu – podkreśliła.
Koordynator zespołu pielęgniarskiego w Jutro Medical Gilbert Kolbe relacjonował doświadczenia tej placówki. – Mieliśmy asystentów lekarza, to znacznie skracało czas wizyty lekarskiej, lekarz dostawał „obrobionego” pacjenta i mógł się skupić na jego leczeniu. Okazało się to jednak nieefektywne kosztowo, bez wsparcia finansowego NFZ nie da się tego zrobić. Z opinii lekarzy wynikało jednak, że to fantastyczne rozwiązanie – opowiadał.
- Trzeba stwarzać odpowiednie warunki, ale tak, żeby zabezpieczyć system – przekonywał rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, hematolog dziecięcy prof. Tomasz Szczepański. Jego zdaniem należy tworzyć duże specjalistyczne szpitale, ponieważ „efektywnie służą dużym grupom pacjentów”.
- Wiemy, że małe, powiatowe szpitale nie będą likwidowane, bo ich istnienie jest ważne politycznie, co obserwujemy przy każdych wyborach – ta mała ojczyzna okazuje się ważniejsza niż duża, ale co chwilę słychać, że w takich szpitalach zamykane są oddziały, bo nie ma obsady – przypomniał.
- Ważne jest, by kreować przyjazne środowisko pracy, żeby było partnerstwo. Żyjemy w wolnym kraju, w wolnej Europie, każdy może dokonywać własnych wyborów, organizatorzy systemu muszą się posługiwać rachunkiem korzyści i strat – podsumował prof. Szczepański.
Podczas Kongresu rozmawiano także o:
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl