Autor : Aleksandra Kurowska
2020-10-16 16:05
Czy obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej od 1 stycznia 2021 roku zostanie zachowany? Wszystko wskazuje na to, że tak. Resort nie decyduje się na prolongatę, a zamiast tego de facto… sugeruje dyrektorom szpitali, że jeśli nie będą w stanie wywiązać się z tego obowiązku, to będą mogli się wytłumaczyć zapisem z rozporządzenia, który mówi o „braku warunków organizacyjno-technicznych”. To tworzenie martwego prawa! - pisze Mateusz Pałka, prawnik z Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski.
Sytuacja jest mocno niepokojąca, gdyż kwestia prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej jest dla systemu istotna. To bez wątpienia potrzebna zmiana. Konieczny krok w kierunku unowocześnienia polskiego systemu ochrony zdrowia.
O prowadzeniu dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej mówi się od lat, a data wprowadzenia tego obowiązku była już wielokrotnie przekładana. O styczniowym terminie dyrektorzy placówek wiedzą od roku!
Mało czy dużo czasu?
Można by zatem uznać, że czasu było wystarczająco dużo i nawet, jeśli nie wszystkie szpitale są dziś gotowe, nie może to opóźniać wdrożenia tak oczekiwanego rozwiązania. Z drugiej jednak strony należy podejść do sprawy uczciwie i zauważyć, że rozporządzenie weszło w życie w kwietniu tego roku, czyli w momencie piku pierwszej fali epidemii koronawirusa. Bezdyskusyjnie natomiast zapewnienie ciągłości udzielania świadczeń medycznych, było w tym momencie - i pozostaje aktualnie, kiedy mówimy o drugiej fali epidemii - nadrzędnym zadaniem zarządzających placówkami ochrony zdrowia. Zadaniem ważniejszym, niż terminowe wprowadzenie zmian z rozporządzenia o dokumentacji medycznej, które to rozporządzenie - oraz ustawa o systemie informacji w ochronie zdrowia - nakładają na dyrektorów zadanie samodzielnego znalezienia dostawcy systemu. Wbrew pozorom nie jest to zadanie banalne! Dostawców systemu jest oczywiście wielu, ale zaledwie część z nich spełnia ministerialne wymogi. Dyrektorzy placówek poczuli się zostawieni sami sobie wobec trudnego zadania, na które w obliczu epidemii nie mieli czasu. Bywało, że już rozpoczęte procedury wdrożeniowe rozwiązań informatycznych zostały zepchnięte na boczny tor.
Stąd apele dyrektorów szpitali o prolongatę obowiązku prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej.
Co dalej?
O to, czy ministerstwo ma zamiar tak właśnie postąpić, zapytali Pracodawcy RP.
Józefa Szczurek - Żelazko, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, udzieliła odpowiedzi zaskakującej, a momentami - kuriozalnej. Powołuje się bowiem na złą wykładnię przepisu rozporządzenia, który mówi iż dokumentacja medyczna może być prowadzana w postaci papierowej jeśli warunki organizacyjno - techniczne uniemożliwiają prowadzenie jej w postaci elektronicznej.
„Warto podkreślić, iż przez brak warunków organizacyjno-technicznych należy rozumieć zarówno stały brak rozwiązań informatycznych, jak i czasową niemożność prowadzenia dokumentacji w postaci elektronicznej np. wskutek awarii systemu teleinformatycznego, w którym prowadzona jest dokumentacja, czy sprzętu. Mając na uwadze powyższe, nie ma aktualnie planów przesunięcia wskazanego terminu” - uściśla Szczurek - Żelazko.
W ten sposób resort daje dyrektorom placówek wentyl bezpieczeństwa. Mówi tak naprawdę wprost: W każdym przypadku, kiedy nie zdążycie wdrożyć zapisów rozporządzenia, będzie można się wytłumaczyć chociażby tym, że brakuje wam komputerów!
To tworzenie martwego prawa! Eksperci - również my, w Kancelarii - podkreślaliśmy wielokrotnie, że aby rozporządzenie miało moc sprawczą, jego zapisy muszą być egzekwowalne i jednoznaczne, a więc cytowany zapis ma sens wyłącznie, jeśli odnosi się do sytuacji wyjątkowej - jak awaria prądu - a nie ciągłej, bo jeśli tak, to - trywializując - można wysnuć wniosek, iż nie ma obowiązku nawet podejmowania próby implementacji tegoż prawa w placówkach medycznych! Każda placówka już na starcie może się zasłonić brakiem organizacyjno - technicznych możliwości prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej.
Odpowiedź Ministerstwa jest kuriozalna tym bardziej, że na gruncie obecnych rozwiązań prawno - systemowych nie ma możliwości stałego braku rozwiązań informatycznych! Artykuł 13a ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia wyraźnie stanowi, iż EDM - elektroniczna dokumentacja medyczna tworzona od podstaw - musi być tworzona w systemie informatycznym a szpitale mają obowiązek przesyłać ją do platformy P1, gdzie staje ona częścią systemu informacji medycznej! Przepisy te stosowane są w polskiej legislaturze od 31 grudnia 2019 roku.
Minister nazywa to wyjątkiem od reguły, ale w ten sposób jedynie sama sobie przeczy i wprowadza chaos.
Dodatkowy chaos w bardzo trudnej, nieprzewidywalnej, bezsprzecznie - wyjątkowej sytuacji w ochronie zdrowia. Sytuacji, w której - raz jeszcze stanowczo podkreślam - pierwszorzędnym obowiązkiem każdego dyrektora placówki medycznej jest zabezpieczenie ciągłości udzielania świadczeń i w której dyrektorzy mają prawo oczekiwać od resortu zdrowia wsparcia, a nie rzucania im pod nogi kłód w postaci obowiązków, które ich przerastają i którym nie będą w stanie w wymaganym terminie sprostać, a które to obowiązki w dodatku opisuje prawo, które jest dziś, jak widać, martwe.
Polecamy także:
Bez realnego wsparcia pielęgniarki i położne mają prawo się bać
SOR-y w zawieszeniu. Czy i kiedy nastąpią potrzebne zmiany?