Autor : Anna Rokicińska
2020-11-27 09:25
Przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Krzysztof Bukiel pisze do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie nieprzygotowania szpitali II i III poziomu referencyjnego do leczenia COVID-19. Zwraca uwagę na szereg nieprawidłowości, jakie tam występują.
Jak pisze przewodniczący, Zarząd Krajowy OZZL otrzymuje alarmistyczne sygnały od lekarzy, że oddziały, przeznaczone do leczenia chorych zakażonych koronawirusem SARS CoV-2, tworzone naprędce z różnych innych oddziałów, są nierzadko zupełnie nieprzystosowane do zadań, jakie mają spełniać. „Chodzi tutaj o brak odpowiednich śluz, ciągów komunikacyjnych, instalacji tlenowych, stanowisk intensywnej terapii, a nawet…. gniazdek elektrycznych. Trudno powiedzieć czy przyczyną takiego stanu rzeczy jest niefrasobliwość wojewodów, wyznaczających niewłaściwe szpitale do pełnienia funkcji szpitali „covidowych” czy nieodpowiedzialność dyrektorów (prezesów zarządów) tych szpitali, którzy – być może – licząc na dodatkowe środki, zapominają o istocie sprawy. Faktem jest, że takie szpitale (takie oddziały) będą w dużej mierze pozorować udzielanie odpowiedniej pomocy chorym na Covid -19 niż jej udzielać. Zwracamy się do Pana Ministra aby zainteresował się Pan jak faktycznie wyglądają warunki na oddziałach przeznaczonych do leczenia chorych na Covid-19, przekształconych z innych oddziałów” - czytamy w piśmie.
Na te oddziały kierowani są lekarze bez odpowiednich kwalifikacji
Bukiel zwraca ministrowi zdrowia uwagę na jeszcze jedną kwestię. Jak pisze, problemem, jest kierowanie do pracy na powyższych oddziałach lekarzy bez odpowiednich kwalifikacji. „Niestety, wielu dyrektorów szpitali (prezesów szpitalnych spółek) prezentuje mocno archaiczne rozumienie zawodu lekarza, zgodnie z którym każdy kto posiada prawo wykonywania zawodu lekarza jest zdolny (ma odpowiednie kwalifikacje) do udzielanie dowolnych świadczeń lekarskich. Zgodnie z takim rozumowaniem do pracy na oddziałach „covidowych” kierowani są na przykład specjaliści rehabilitacji, okuliści, psychiatrzy. Oczekuje się od nich, że będą zorientowani nie tylko w tym, jak leczyć wirusowe zapalenie płuc (covid -19) ale i liczne, inne choroby, bo pamiętać należy, że osoby zakażone koronawirusem, wymagające leczenia szpitalnego to w większości osoby starsze i/lub chorujące jednocześnie na inne choroby, zwykle przewlekłe” - pisze Bukiel. Według niego, niektórzy dyrektorzy oczekują nawet, że lekarze w/w specjalizacji będą prowadzić intensywną terapię chorych na covid -19 i wymagających takiej terapii, a przecież w „normalnych” warunkach nawet nie wszystkim lekarzom ze specjalizacją anestezjologii pozwalano na samodzielne leczenie chorych w takim stanie. „Takie podejście jest rażąco sprzeczne z deklaracjami składanymi przez dyrektorów szpitali (umieszczanymi często w „misjach” zakładu, prezentowanych dumnie na stronach internetowych) że bezpieczeństwo chorych i wysoka jakość świadczonych usług są dla nich priorytetem. Czy należy uznać, że „bezpieczeństwo chorych i wysoka jakość świadczonych im usług” nie dotyczy chorych na covid-19” - pyta przewodniczący.
Lekarze się skarżą
Podnosi również, że do ZK OZZL napływają skargi lekarzy, którzy za to, że nie czuli się kompetentni do udzielania świadczeń lekarskich na oddziałach „covidowych” i oświadczyli to dyrekcji szpitala, która ich na taki oddział „delegowała” - byli przez dyrektorów swoich szpitali „nękani” i straszeni groźbą zwolnienia z pracy. „Jeden z nich zapowiedział nawet wniosek do izb lekarskich o odebranie takiemu lekarzowi prawa wykonywania zawodu, a przecież – warto o tym wspomnieć przy tej okazji – Kodeks Etyki Lekarskiej nakazuje wręcz (art.10) aby lekarz nie wykraczał „poza swoje umiejętności zawodowe przy wykonywaniu czynności diagnostycznych, zapobiegawczych, leczniczych i orzeczniczych”. Zwracamy się do Pana Ministra o zainteresowanie się jak faktycznie wyglądają kwalifikacje lekarzy kierowanych do pracy na oddziałach przeznaczonych do leczenia chorych na Covid-19, przekształconych z innych oddziałów” - napisał Bukiel. Jego zdaniem, walka z pandemią nie może być pretekstem do (dramatycznego) zaniżania poziomu świadczeń oferowanych przez publiczną ochronę zdrowia, bo pandemia minie, a złe nawyki i przyzwolenie na „bylejakość” pozostaną, o co będzie tym łatwiej, że publiczne lecznictwo w naszym kraju jest i – wszystko na to wskazuje – pozostanie w stanie trwałego i głębokiego niedofinansowania.
Przyzwolenie na obniżanie standardów
Jak pisze przewodniczący, z przykrością i wielkim niepokojem obserwujemy, że również Rząd RP zdaje się dawać przyzwolenie na radykalne obniżenie standardów usług zdrowotnych w naszym kraju, przy okazji (pod pretekstem) walki z epidemią. „Tak odczytujemy niektóre przepisy projektowanej ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych (projekt formalnie poselski, w istocie rządowy z 17 listopada 2020r, który znajduje się obecnie w Sejmie RP, druk sejmowy 763). Ustawa ta wprowadzić ma – w praktyce - przyzwolenie na praktykowanie w zawodzie lekarza dowolnych osób spoza krajów UE, deklarujących się jako posiadacze dyplomów lekarskich (dotyczyć to ma również innych zawodów medycznych)” - czytamy w piśmie. Według Związku, podobny charakter (radykalnej rezygnacji z odpowiedniego poziomu świadczeń lekarskich) mają niektóre inne zapisy tej ustawy w odniesieniu do polskich lekarzy, jak np. przyzwolenie na to, aby lekarze dentyści odgrywali rolę lekarzy (medycyny) albo rezygnacja z odbycia szkolenia przez lekarzy pozbawionych prawa wykonywania zawodu z powodu długoletniej przerwy w praktykowaniu medycyny. „Nadzwyczajne złagodzenie wymagań wobec osób podających się za lekarzy spoza krajów Unii Europejskiej ma pozostać na stałe. W ocenie OZZL nie przyniesie to złagodzenia niedoboru lekarzy w Polsce, przyniesie za to przyzwolenie na obniżenie jakości publicznego lecznictwa” - napisał Bukiel. Związek zapowiada, że będzie nadal bronił tych lekarzy, którzy odmawiają podejmowania pracy w oddziałach covidowych, jeżeli ta odmowa jest motywowana nieposiadaniem odpowiednich kwalifikacji (lub innymi uzasadnionymi przyczynami np. zdrowotnymi). „W interesie nas wszystkich: pacjentów, lekarzy, dyrektorów szpitali, ministerstwa zdrowia, rządzących jest aby chorzy, zakażeni koronawirusem SARS CoV-2 byli leczeni na odpowiednim poziomie, a nie mieli tylko pomoc pozorowaną” - czytamy.
Źródło: OZZL
Polecamy także:
OZZL interweniuje w ZUS w sprawie zasiłków opiekuńczych
NFZ uruchamia ponad 992 mln zł z rezerwy ogólne. Na co?
Sejm: awantura na komisji zdrowia o zatrudnianie medyków spoza UE