Autor : Anna Rokicińska
2021-03-02 10:55
Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy pisze list do swoich kolegów po fachu w sprawie strajku. Związkowcy twierdzą, że tylko strajk lub grupowa rezygnacja z pracy są sposobem na uzyskanie godziwych wynagrodzeń w publicznej ochronie zdrowia. Wzywają swoich kolegów do podjęcia, którejś z tej formy protestu.
W ramach Rady Dialogu Społecznego toczy się właśnie dyskusja o siatce płac w ochronie zdrowia. Wysokość wynagrodzenia w poszczególnych zawodach medycznych to iloczyn średniej krajowej ogłoszonej przez GUS za ubiegły rok i tzw. współczynnika pracy. Cała dyskusja dotyczy więc tego, jaki współczynnik ma być przypisany do poszczególnych zawodów medycznych. Pierwsze propozycje Ministerstwa Zdrowia nie przypadły do gustu żadnym zawodom medycznym w tym lekarzom. Resort zweryfikował więc swoje propozycje, ale rozmowy utknęły w martwym punkcie, bo część uczestników domagała się zmiany formuły tych rozmów i ograniczenia liczby uczestników tych spotkań. O formule tych spotkań miało dziś zdecydować prezydium Zespołu Trójstronnego. Spotkanie zostało jednak przełożone na następny tydzień.
Co na to OZZL?
Zarząd Krajowy napisał list do lekarzy. Przypomina, że 26 lutego br. w czasie spotkania Zespołu Trójstronnego ds. ochrony zdrowia, minister zdrowia przedstawił propozycje minimalnych, gwarantowanych ustawowo płac zasadniczych pracowników medycznych, w tym lekarzy. „Dla lekarzy specjalistów minister proponuje - od lipca br.- wskaźnik 1,31. Kwotowo jest to podwyżka o 19 złotych miesięcznie w stosunku do obecnej pensji 6750 PLN, przyznanej (w odpowiedniej ustawie) lekarzom specjalistom w roku 2018, po proteście głodowym Porozumienia Rezydentów OZZL. Jednocześnie jednak jest to faktyczna obniżka ich pensji w relacji do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce z 1,6 do 1,31. Kwota 6750 PLN była bowiem równa 1,6 przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedni (2017). Minister nie ukrywał, że uzasadnieniem dla niskiego wskaźnika płacy zasadniczej dla lekarzy są liczne dodatki do pensji, które otrzymują lekarze specjaliści w tym dodatki za dyżury! Uznał w ten sposób, że praca dodatkowa, wykonywana ponad przewidziane prawem normy czasu pracy nie jest obciążeniem, ale przywilejem lekarzy, dzięki któremu mogą oni dorobić do pensji zasadniczej. Tym samym wrócił do koncepcji, która wydawała się już kompletnie skompromitowana i porzucona.
W takiej sytuacji trudno mieć nadzieję, na to, że wynagrodzenia lekarzy w publicznej ochronie zdrowia zostaną odgórnie zabezpieczone na odpowiednim poziomie. Należy uznać, że wieloletnie starania OZZL i samorządu lekarskiego o to, aby lekarze mieli zapewnione godne wynagrodzenia w jednym miejscu pracy i nie musieli „dorabiać” na kilku etatach nie przyniosły rezultatu. Nadal zatem jedyną zasadą obowiązującą w publicznej ochronie zdrowia jest to, że pensje lekarskie rosną „od strajku do strajku”.
Wobec powyższego zwracamy się z apelem do lekarzy zatrudnionych w publicznej ochronie zdrowia:
Jeżeli nie jesteście zadowoleni z warunków pracy i płacy w swoim zakładzie – musicie upomnieć się o ich poprawę w sposób „siłowy”. Są dwa sposoby, aby to uczynić: 1. Strajk, 2. Zorganizowane grupowe zwolnienie się z pracy. Oba te sposoby mają swoje zalety i swoje wady” - czytamy w liście.
Jakie są możliwe formy protestu?
Zarząd Krajowy proponuje strajk lub zbiorowe, zorganizowane zwolnienie się z pracy.
Jak czytamy w liście, strajk ma tę zaletę, że jest „wkomponowany” w przepisy prawa pracy. „Jego organizatorzy i uczestnicy są prawnie chronieni przez zwolnieniem i szykanami ze strony pracodawców, a pracodawcy, którzy utrudniają przeprowadzenie strajku ponoszą odpowiedzialność karną. Wadą strajku jest to, że – aby go przeprowadzić wśród lekarzy – trzeba uzyskać zgodę (w referendum) ponad 50 proc. wszystkich pracowników zatrudnionych w danym zakładzie pracy, w tym również tych, którzy – omotani propagandą rządową – uważają, że ich niskie pensje wynikają nie z niskich nakładów na publiczną ochronę zdrowia, ale z tego powodu, że to lekarze zabierają ich pieniądze (skoro pensje lekarskie są najwyższe). Z tego powodu apelujemy, aby w tych miejscach, gdzie lekarze chcą przeprowadzić strajk, przeprowadzali go wspólnie z OZZPiP (Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych – red.), który akurat przeprowadza spory zbiorowe w licznych zakładach. Wówczas uzyskanie zgody na wspólny strajk będzie łatwiejszy” - czytamy w piśmie. Zarząd na swojej stronie zamieszcza zamieszcza szczegółową instrukcję, jak przeprowadzić spór zbiorowy, który umożliwia na końcu zorganizowanie strajku dla poparcia określonych żądań.
Zarząd odnosi się także do zbiorowego, zorganizowanego zwolnienia się z pracy. Jak pisze, ta forma ma tę zaletę, że można je przeprowadzić bez uzyskiwania zgody kogokolwiek poza osobami zainteresowanymi. Jest też to forma bardziej elastyczna np. można ją zastosować na jednym oddziale szpitalnym, gdy warunki wynagradzania na innym są satysfakcjonujące. „Dotychczasowe doświadczenia w przeprowadzaniu tej formy zmuszania dyrekcji do rozmów o podwyżce wskazują, że – jak dotąd - zawsze kończyła się ona sukcesem lekarzy. Trzeba tylko zadbać o wewnętrzną solidarność i dyscyplinę grupy zwalniających się lekarzy. Dobrze jest też poinformować OZZL o akcji, aby związek mógł wezwać innych lekarzy do niezatrudniania się w miejsce lekarzy, którzy się zwolnili.
Do przeprowadzenia strajku upoważniony jest tylko związek zawodowy, dlatego tam, gdzie lekarze chcą skorzystać z tej formy nacisku – trzeba mieć organizację zakładową związku. Do przeprowadzenia zorganizowanego zwolnienia się z pracy, związek zawodowy nie jest niezbędny, może jednak być pomocny dla udzielenia pomocy prawnej, finansowej, organizacyjnej” - napisano w liście. „Wzywamy do podejmowania takich działań nie tylko w interesie lekarzy, ale i naszych pacjentów. W przeciwnym razie „obudzimy się” bez publicznej ochrony zdrowia z milionami ludzi, których nie stać będzie na prywatne lecznictwo” - piszą związkowcy.
Źródło: OZZL
Polecamy także:
Farmaceuci postulują o zrównanie ich płac z lekarzami
Dodatki COVIDowe: mamy listę szpitali z konkretnymi kwotami
Szkolne gabinety stomatologiczne – co dalej z finansowaniem?
Ratownictwo medyczne: NIK wytyka rządowi wiele błędów i zaniedbań