Autor : Anna Rokicińska
2021-11-03 12:35
Pod koniec listopada spodziewamy się 20 tys. nowych zakażeń dziennie - przewiduje dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. Liczbę zgonów podczas tej fali epidemii szacuje na 50 tys. Grzesiowski ostro skrytykował rząd za bezczynność. - To jest straszne w tej pandemii. Grupa która umiera nie ma społecznego wsparcia ze strony władz. Poświęca się te osoby mówiąc: nie będziemy zmuszać do maseczek, nie będziemy zmuszać do szczepień - ocenia ekspert.
Dziś w Naczelnej Izbie Lekarskiej zorganizowano konferencję prasową podsumowującą IV falę epidemii. Padły przewidywane liczby zakażeń i zgonów. Nie obyło się też bez krytyki rządzących, a właściwie braku działań z ich strony.
Może dojść do szpitalnych zakażeń?
Dr Grzesiowski podkreślał, że potwierdzają się scenariusze prognoz pisane przez Uniwersytet Warszawski i Politechnikę Warszawską. - Dane ze szpitali w tej chwili sygnalizują, że liczni pacjenci COVID plus są w szpitalach różnego profilu. Tych pacjentów nie ma gdzie trzymać. Często są oni trzymani w warunkach izolacji doraźnej - informował ekspert. Przypomniał, że w 2020 r. w szpitalach odnotowano 2,2 ognisk epidemicznych. Zakaziło się w nich ponad 40 tys. osób. Grzesiowski przewiduje, że obecna fala będzie bardzo podobna do tej z jesieni ubiegłego roku. - Jej dynamika jest wolniejsza, ale zjawiska są te same - powiedział. Zaznaczał, że wciąż rozprzestrzeniają się teorie, które kwestionują istnienie tej choroby i konieczność szczepień. - Trzeba je analizować na poziomie zagrożenia zdrowia publicznego - argumentował - bo osoby, które się nie szczepią i nie testują zagrażają nie tylko sobie, ale i otoczeniu. Mówił, że u co 10. ozdrowieńca odnotowywane są powikłania po COVID-19. Należą do nich mgła COVID-owa, zaburzenia rytmu serca, krążenia. Pojawiają się także choroby autoagresywne np., cukrzyca typu I. - Ta choroba nadal nie ma swojego skutecznego leku - mówił.
Pojawia się wariant Delta plus
Grzesiowski informował, że w Wielkiej Brytanii pojawiła się nowa odmiana wirusa nazwana wariantem Delta plus, który odpowiada już za 8-10 proc. zakażeń. - Wirus nie powiedział jeszcze swojego ostatniego słowa. Wariant Delta mutuje dalej - argumentował i dodawał, ze w przyszłości może spowodować wybuch kolejnej fali.
Na ten problem nakładają się kolejne. Chodzi o grypę i wirusa RSV, który w tym roku dość szybko, bo we wrześniu zaatakował dzieci. Zwykle wydarza się to pod koniec stycznia.
Jak może rozwijać się IV fala?
- W tej chwili mamy bardzo poważne perspektywy obciążenia placówek ochrony zdrowia. 3 tygodnie temu Polska była zieloną wyspą. W ciągu niespełna tygodnia jesteśmy krajem na brązowo. Liczba dodatnich testów przekroczyła już 4 proc. Fala jest praktycznie poza kontrolą - przestrzegał Grzesiowski. Przekazał, że oficjalnie mamy 77 tys. zgonów, jednak prawdziwa ich liczba, niezwiązana z oficjalną statystyką może sięgać nawet 140 tys. Według danych eksperta, wskaźnik „R” reprodukcji wirusa wynosi obecnie 1,5. , a to oznacza wzrosty zakażeń tydzień do tygodnia na poziomie 50 proc. Przypominał, że wariant Delta jest 3 razy bardziej zakaźny od pierwotnego, czyli jedna osoba zakażona może przenieść wirusa na 8, 10 osób. Zalecał restrykcyjne noszenie maseczek i apelował, by ludzie się szczepili, także dawka przypominającą. Ekspert NRL ocenił, że najgorzej jest obecnie na ścianie wschodniej i wirus przesuwa się na zachód ku Mazowszu. - Ta fala będzie trwać dłużej, bo wirus potrzebuje więcej czasu, by dotrzeć do nowych grup. Te wzrosty utrzymają się do końca roku - przewiduje Grzesiowski. Przestrzegał, że przed nami kolejne ciężkich 8 tygodni, zarówno dla społeczeństwa, jak i dla systemu ochrony zdrowia. Podał, ze w Lublinie jest najgorzej, bo tam zakaziły się 102 osoby na 100 tys. mieszkańców i jest to niechlubny polski rekord. - Są w Polsce miejsca, gdzie sytuacja jest katastrofalna, dramatyczna - komentował.
Rządowi dostało się za bezczynność
Grzesiowski ostro krytykował rządzących i Ministerstwo Zdrowia za bezczynność wobec IV fali. - Interwencje lokalne powinny być już dawno podjęte - stwierdził. - Do końca listopada spodziewamy się około 20 tys. nowych zakażeń dziennie. Zajętych będzie 1,5 tys. respiratorów. Budowanie szpitali tymczasowych jest niezbędne - ocenił. - W tej chwili nie ma żadnych odgórnych wytycznych - dodał. Jego zdaniem obecnie szpitale muszą się samoorganizować i przegrupowywać personel. Nie ma też jasnych wytycznych dotyczących odwiedzin. - Nie możemy wymagać testu ani certyfikatu. Możemy tylko o to prosić - stwierdził. Poinformował też, że brakuje nowych wytycznych w kwestii noszenia środków ochrony osobistej. - Nie musimy nosić tych kosmicznych kombinezonów, wystarczy fartuch barierowy - powiedział i dodał, że takich wytycznych centralnie się nie doczekano.
Rządowi dostało się także za fiasko programu szczepień. - Szczepienia zatrzymały się - powiedział Grzesiowski. Jego zdaniem, 30 proc. osób, które się nie zaszczepiły dałoby się przekonać i wynika to z badań oraz jego obserwacji. - Pytanie czy ktokolwiek się tym interesuje – powiedział. Poinformował, że 40 proc. 80-latków to osoby niezaszczepione, a wśród 70-latków ten odsetek wynosi 30 proc. - W tych grupach spodziewamy się największej liczby ciężkich zachorowań - stwierdził i przypomniał, że szczepienie 30-krotnie obniża ryzyko zgonu.
Grzesiowski porównał postępowanie rządu podczas IV fali do katastrofy komunikacyjnej. - Ten autobus już się robił 3 razy - stwierdził i dodał, że nikt z tego nie wyciągnął wniosków. Jego zdaniem, rządzący właśnie zamknęli oczy po to, by nie widzieć katastrofy. - To jest straszne w tej pandemii. Grupa, która umiera nie ma społecznego wsparcia ze strony władz. Poświęca się te osoby mówiąc: nie będziemy zmuszać do maseczek, nie będziemy zmuszać do szczepień - powiedział. Jego zdaniem, rząd powinien wycofać się z decyzji o braku kwarantanny dla osób zaczepionych, które mają kontakt domowy z chorującym na COVID-19. Powinien również ograniczyć lokalnie mobilność dużych grup osób zamkniętych w małych pomieszczeniach. Chodzi o szkoły, studia czy komunikację miejską. Rządzący powinni także ograniczyć dostęp do miejsc użyteczności publicznej dla osób niezaszczepionych. Jego zdaniem, błędem było niewprowadzenie obowiązku szczepień.
Polecamy także:
Regulacje dotyczące szczepienia pracowników są "do poprawki"
IV fala coraz groźniejsza. Dziś 10 429 nowych zakażeń
MZ: pod koniec roku kolejny nabór do programu „Dostępność plus”