Autor : Aleksandra Kurowska
2021-12-06 11:27
Choć często trafia do nich materiał osób chorujących na COVID, to specjalnego dodatku zostali pozbawieni. Wszystko przez fakt, że nie pracują w placówce mającej umowę z NFZ na wykonywanie testów RT-PCR. Diagności piszą petycję do ministra zdrowia i upominają się o doprecyzowanie przepisów.
Od początku listopada medycy mają szerszy dostęp do dodatków covidowych, okazuje się jednak, że zasady ich przyznawania nadal budzą wiele kontrowersji.
Jak tłumaczy związek zawodowy diagnostów:
Pierwsza wersja polecenia, z 4 września 2020 r. zakładała, że świadczenie pieniężne należą się „osobom wykonującym zawód medyczny (…) i mającym bezpośredni kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 (...)”, przy czym w uzasadnieniu tego polecenia Minister Zdrowia wskazał, że „kierownik podmiotu leczniczego (…) opracowuje wykaz stanowisk, na których osoby wykonujące zawód medyczny mają bezpośredni kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 (…). W przypadku tzw. szpitali jednoimiennych oraz szpitali zakaźnych, a także komórek organizacyjnych innych szpitali, w których udziela się świadczeń opieki zdrowotnej wyłącznie w związku z COVID-19, wykaz ten obejmuje wszystkie stanowiska, na których udziela się świadczeń zdrowotnych”. Jako że, w myśl ustawy o działalności leczniczej, badania laboratoryjne bezsprzecznie są świadczeniami zdrowotnymi, stąd wykaz stanowisk objętych dodatkowym świadczeniem w szpitalach jednoimiennych i szpitalach zakaźnych, od początku powinien był również objąć stanowiska pracy pracowników wykonujących zawody medyczne w medycznych laboratoriów diagnostycznych, z uwagi na fakt, że pracownicy ci udzielali w tych szpitalach świadczeń zdrowotnych, jakimi są badania laboratoryjne. Jednak z uwagi na zmiany organizacyjne w toku walki z pandemią, w efekcie strategii 3.0 „podjęto decyzję o umożliwieniu powrotu do normalnej pracy przekształconych szpitali” (czyli szpitali jednoimiennych) i jednocześnie wprowadzono nowy model organizacji bazy łóżkowej, wprowadzając szpitale I, II lub III poziomu zabezpieczenia. Taka zmiana organizacyjna nie powinna była wpłynąć na wydźwięk merytoryczny i intencję objęcia dodatkowym świadczeniem stanowisk pracy w tych medycznych laboratoriów diagnostycznych, które są komórkami organizacyjnymi szpitali, „które zostały wytypowane do walki z zakażeniem wirusem SARS-CoV-2” – czyli szpitali II i III poziomu zabezpieczenia. Tak jednak się nie stało.
-1 listopada 2020 r. poleceniem Ministra Zdrowia literalnie przyznano tzw. dodatek covidowego za wykonywanie czynności diagnostyki laboratoryjnej, jednak w sposób tak niejasny, że doprowadziło to do sytuacji, w której o zgłoszeniu pracowników MLD do otrzymania dodatku decydowali wyłącznie dyrektorzy placówek. Mimo wielokrotnych apeli naszego środowiska Ministerstwo nie doprecyzowało treści polecenia i konsekwentne unikało odpowiedzi na pytanie o jasną definicję „bezpośredniego kontaktu z pacjentem”. Wskutek braku odpowiedzi i jednoznacznej interpretacji ze strony Ministerstwa, pracownicy MLD w szpitalach nieposiadających umów na wykonywanie testów RT-PCR pozbawieni zostali dodatkowego wynagrodzenia, mimo że cały czas pracowali z materiałem zakaźnym - wyjaśnia dr n. med. Karolina Bukowska-Straková, przewodnicząca Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.
Wskazuje również, że ich liczba nie uległa zwiększeniu. - Diagnostów laboratoryjnych, techników analityki medycznej i pozostałych pracowników medycznych laboratoriów diagnostycznych jest nie więcej niż 20 tysięcy i – mimo że jest to stanowczo za mało – dla ponad 38 mln Polaków wykonujemy wszystkie możliwe badania laboratoryjne z aż 13 dziedzin medycyny. Codziennie ratujemy ludzkie życie, a bez naszej pracy system ochrony zdrowia w mniej niż godzinę znalazłby się na skraju przepaści - piszą w petycji skierowanej do ministra zdrowia.
Kto daje i odbiera...
Diagności przypominają, że oczywiście wykonują badania metodą RT-PCR w kierunku SARS-CoV-2 w ramach codziennej pracy, ale nie tylko. - W pozostałych pracowniach laboratoriów przyszpitalnych, komercyjnych czy w centrach krwiodawstwa – doszły nam testy antygenowe oraz praca z materiałem biologicznym, pochodzącym od pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2, a także praca z osoczem ozdrowieńców po COVID-19- wskazują. I dodają, że od 1 listopada 2020 r. do końca maja 2021 r. dodatek COVIDowy nie był dodatkiem za wykonywanie testów w kierunku SARS-CoV-2 metodami biologii molekularnej (w efekcie nie dostawali go np. pracownicy laboratoriów sieciowych, wykonujących testy na rzecz pacjentów szpitalnych), ani też nie był dodatkiem za narażenie epidemiologiczne i pracę w trudnych warunkach (bo nie otrzymali go wszyscy pracownicy medycznych laboratoriów dianostycznych, a jedynie osoby zatrudnione w szpitalach I, II lub III poziomu zabezpieczenia COVIDowego, posiadających umowę na wykonywanie testów RT-PCR z NFZ oraz zgłoszone przez dyrektorów do właściwych OW NFZ według klucza przyjętego przez kierownictwo zakładów pracy). W efekcie przyniosło to ogromne zamieszanie i doprowadziło do niesprawiedliwego traktowania pracowników i sytuacji, w której finalnie dodatek trafił do nie więcej niż 10 proc. pracowników MLD. W ocenie związku zawodowego sytuacja ta była patologiczną.
Niestety z końcem maja tego roku sytuacja diagnostów uległa dalszemu pogorszeniu. - Kolejna zmiana polecenia Ministra Zdrowia nawet tej garstce osób, która otrzymywała dodatki, odebrała dodatkowe wynagrodzenie, uzależniając przyznanie dodatków COVIDowych od „bezpośredniego kontaktu z pacjentem” i jednoczesnego „uczestniczenia w udzielaniu świadczeń zdrowotnych na oddziale”. Zmieniając polecenie w ten sposób, Ministerstwo nie tylko zlekceważyło wszystkich pracowników MLD wykonujących coraz większą liczbę badań w kierunku SARS-CoV-2 oraz badających próbki od pacjentów hospitalizowanych i ambulatoryjnych z podejrzeniem zakażenia i zakażonych wirusem, ale także odebrało dodatki nawet tym pracownikom laboratoriów, którzy pobierają od pacjentów materiał do badań – tylko dlatego, że materiał pobierany jest nie w oddziałach, ale w laboratoryjnych punktach pobrań- wskazał związek.
Rozgoryczenie sięga zenitu
Czarę goryczy pracowników laboratoriów przelewa fakt, że w tym samym czasie pracownicy inspekcji sanitarnej od września 2020 r. nieprzerwanie dostają za pracę z tym samym materiałem comiesięczne dodatki w wysokości 75 proc wynagrodzenia. Jednorazowe dodatki trafiają także do personelu niemedycznego i personelu pracującego wyłącznie w strefie czystej- co potęguje frustrację diagnostów.
- Nie godzimy się na takie traktowanie naszej grupy zawodowej. Dodatek COVIDowy do wynagrodzenia powinien należeć się nam za narażenie epidemiologiczne, które w przypadku osób wykonujących czynności diagnostyki laboratoryjnej na każdym stanowisku pracy w medycznym laboratorium diagnostycznym jest takie samo. Nie pracujemy zdalnie, nie siedzimy w domu, w obliczu niebezpieczeństwa zostaliśmy i trwamy na stanowiskach, a tak jak wszyscy inni – mimo szczepień nie jesteśmy odporni na wirusa i możemy zakazić się nim w pracy i od siebie nawzajem, i od pacjentów, od których pobieramy materiał, i wreszcie od samego materiału zakaźnego - nie kryją rozgoryczenia związkowcy.
Czytaj również:
A.Niedzielski o zgonach z powodu COVID-19 wśród młodych Polaków
Amantadyna bez potwierdzonej skuteczności klinicznej w COVID-19
Pandemiczne teorie spiskowe. Problem nie tylko w Polsce
Jakie warunki będą musiały spełnić apteki, żeby móc szczepić?
Fundusz Kompensacyjny Szczepień skierowany do I czytania
Projekt ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl