Autor : Anna Rokicińska
2020-12-11 12:58
Organizacje pielęgniarek i położnych zwierają szyki i domagają się rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim. Jak twierdzą mają dość chaosu i niekompetencji rządzących i tego, że pomija się je w rozmowach o kształcie systemu ochrony zdrowia w czasach pandemii.
Największe organizacje zrzeszające pielęgniarki i położne zorganizowały konferencje prasową przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. W środę podobną konferencję zorganizowały organizacje zrzeszające lekarzy. W imieniu pielęgniarek i położnych wystąpiły przedstawicielki Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego i Polskiego Towarzystwa Położnych.
Czego domagają się pielęgniarki?
Chcą m.in. przywrócenia norm zatrudnienia, które zostały zniesione na czas epidemii. - My polskie pielęgniarki i położne nie możemy milczeć wobec bezprawia i chaosu – mówiła przewodnicząca OZZPiP Krystyna Ptok. Jej zdaniem, pielęgniarki pracują ponad siły - Nie zgadzamy się aby polskie pielęgniarki i położne umierały z wyczerpania przy pacjentach – powiedział przewodnicząca. Powoływała się na szpitale, w których pielęgniarki pracują nawet po 400 godzin w miesiącu. Wnosiła o to by wyodrębnić płace dla kadry medycznej z wycen poszczególnych świadczeń. Szpitale bowiem stosują takie praktyki, ze w pierwszej kolejności opłacają zaległe faktury a nie zatrudniają nowych pielęgniarek, których w systemie brakuje. Zdaniem Ptok, w tej chwili poszczególne organizacje związkowe wchodzą w spór zbiorowy z pracodawcami. 15 grudnia mamy poznać dokładną liczbę placówek, gdzie personel wszedł w spory zbiorowe.
Nie dla pielęgniarek spoza Unii Europejskiej
Organizacjom nie podobają się także uchwalone niedawno zapisy ustawy o kadrach medycznych, które dopuszczają na rynek polski pielęgniarki spoza UE nawet te bez znajomości języka polskiego. Powoływano się na dane, z których wynika, ze w ostatnim roku wykształcono 5 tys. Pielęgniarek z czego tylko 1 tys. Znalazło zatrudnienie w polskim systemie ochrony zdrowia. - Albo proponuje się im za niskie wynagrodzenie, albo w ogóle się ich nie zatrudnia, bo pracodawcy nie mają pieniędzy na nowy etat – powiedziała Zofia Małas, przewodnicząca Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Według niej to paradoks, że ściąga się pielęgniarki o niższych kompetencjach spoza UE, gdy dysponuje się doskonale wykształconymi kadrami. - Będą to osoby, które nie będą znały języka polskiego, bo nie ma takiego wymogu. Ich dyplomy mogą być wątpliwe, często nawet kupione na bazarach. Nie będzie to weryfikowane tak szczegółowo, jak robił to samorząd pielęgniarski - uzasadniała. Podkreślała, ze zagrożone jest bezpieczeństwo pacjentów.
Brak dialogu z rządem
Pielęgniarki zarzucają ministrowi zdrowia, że nie podejmuje dialogu ze środowiskiem pielęgniarek i położnych, a ważne akty prawne są uchwalane bez konsultacji społecznych. Ptok mówiła, że, gdy zmienił się minister zdrowia i został nim Adam Niedzielski pojawiło się światełko w tunelu. - okazało się, ze to światełko to pociąg. Czujemy się po prostu rozjeżdżane przez ten pociąg – stwierdziła. Dodała, ze Związek skierował swoje stanowisko do premiera, ministra zdrowia i parlamentarzystów. - Pojedyncze osoby odezwały się ale nie te, które mają wpływ na ochronę zdrowia – powiedziała Ptok. - Oczekujemy reakcji ze strony rządu to mają być zmiany systemowe – powiedziała. Pielęgniarki i położne domagają się spotkania z premierem, bo jak twierdzą szef resortu zdrowia nie znalazł dla nich czasu.
Co na to Ministerstwo Zdrowia?
Dziś rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz zapewniał, że dialog z pielęgniarkami w MZ istnieje. Podawał przykład poniedziałkowego spotkania pielęgniarek z wiceministrem Maciejem Miłkowskim. Przypominał, że płace pielęgniarek w ostatnich latach wzrosły o około 3 tys. zł. Zapewniał, że 6 600 pielęgniarek otrzyma dodatki COVID-owe do 15 grudnia. - My te postulaty na bieżąco realizujemy – powiedział Andrusiewicz. Jego zdaniem, są jednak takie, których w dobie epidemii nie da się zrealizować. - Dziwić może, że pielęgniarki akurat w tym momencie zdecydowały się na tak kategoryczne kroki – powiedział.
Polecamy także:
Lekarze rodzinni zrzeszeni w PZ jednak będą szczepić
M. Kaczor o kosztach wczesnego raka piersi i zmianach w leczeniu
Bilans dnia - ponad 13 tys. nowych przypadków i 544 zgony
NRPiP alarmuje w sprawie testowania w szpitalach psychiatrycznych