Autor : Jakub Wołosowski
2022-07-28 08:39
Miały być podwyżki wynagrodzeń, a obecnie wygląda to bardziej na gruszki na wierzbie. Szczególnie odczuwają to pielęgniarki, wśród których narasta frustracja z powodu tego, że ich wykształcenie nie jest brane pod uwagę przy przyznawaniu podwyżek. Wychodzi na jaw błąd, na który środowisko zwracało uwagę od dawna. Rząd jednak uwag nie słuchał i teraz będzie musiał zmierzyć się z nowym problemem systemowym, który sam stworzył.
Od 1 lipca w teorii obowiązują wyższe najniższe wynagrodzenia, jednak w praktyce chaos w ośrodkach zdrowia związany z wprowadzaniem nowych siatek płac jest przeogromny i wiele osób nie wie jeszcze, czy w ogóle jakąś podwyżkę dostanie. W fatalnej sytuacji jest wiele pielęgniarek, które pomimo posiadania wyższego wykształcenia są przyporządkowywane do niższych grup.
- W ramach posiadanych kontaktów zbieram informacje z całej Polski o tym, co się dzieje – mówi w rozmowie z Cowzdrowiu.pl Gilbert Kolbe, magister pielęgniarstwa, przedstawiciel pracowników ochrony zdrowia. – Dowiadujemy się gdzie są stosowane nowe siatki płac, gdzie tylko częściowo, a gdzie ich nie ma. Tak np. dzieje się w szpitalu uniwersyteckim w Krakowie, gdzie pan dyrektor interpretuje ustawę po swojemu... – wskazuje.
Właśnie na tym polega problem, że z powodu niedociągnięć prawnych dyrektorzy mają dużą dowolność w interpretowaniu przepisów.
– Kwalifikowanie pielęgniarek jest zupełnie uznaniowe. Nie ma żadnego aktu prawnego, który określałby, jakie wykształcenie jest wymagane na danym stanowisku. Dlatego dyrektor może stwierdzić, że potrzebuje tylko pielęgniarek z licencjatem, lub wykształceniem średnim, które jest w tej samej grupie, a tych po specjalizacji lub studiach magisterskich już nie- dodaje Kolbe.
Chodzi o to, że zgodnie z prawem może powiedzieć, „co z tego, że ma pani/pan magistra”, zatrudnię, ale z uwzględnieniem pani/pana wykształcenia na poziomie licencjatu.
Pielęgniarz wskazuje, że AOTMiT wycenił świadczenia w taki sposób, że pieniądze zostały zakodowane w świadczeniach i kontrakcie, które szpitale podpisują z NFZ. Niestety nie zdecydowano się na jasne oznaczenie środków na wynagrodzenia. Niby więcej pieniędzy jest, ale nie stwierdza się jasno, że te konkretne kwoty mają iść na podniesienie podwyżek.
- Z tego powodu dyrektorzy, ze względu na wiele czynników, między innymi zadłużenie jednostek oraz inflację i rosnące koszty, decydują się na kwalifikację pielęgniarek do najniższej grupy. Ewentualnie odrobinę wyżej, ale nie tej najwyższej. W efekcie pielęgniarka z magistrem i specjalizacją otrzymuje takie samo wynagrodzenie jak np. ta z licencjatem. Osoby z najwyższym wykształceniem praktycznym nie stanowią obecnie większości, natomiast z perspektywy pacjentów niepokojące jest, że otrzymują sygnał, że nie warto się szkolić – zauważa Kolbe.
Pielęgniarz dodaje, że pojawia się wśród pielęgniarek i położnych coraz więcej niezadowolenia i oddolnych, akcji z masowymi wypowiedzeniami włącznie. Zupełnie niezależnymi nawet od związków zawodowych.
- Szukają nowych miejsc pracy i pytają o takie, które uznają w pełni zdobyte przez nie kwalifikacje i ma to odzwierciedlenie w siatce płac. Zwłaszcza te, które ze swoim wykształceniem znalazły się w grupie z najwyższymi współczynnikami. To pielęgniarki, które zrobiły specjalizacje, na co poświęciły dużo czasu. Jeśli pracodawca nie jest w stanie zapewnić im w dotychczasowym miejscu pracy wynagrodzenia zgodnego z ich wykształceniem, to szukają dalej, a często wystarczy zapytać koleżanek z sąsiedniego szpitala – mówi Kolbe.
Nasz rozmówca zauważa, że to przekształci się w problem systemowy i takich sytuacji będzie więcej, jeśli ministerstwo, NFZ i AOTMiT nie podejmą działań. Obecna sytuacja powoduje, że w wielu szpitalach może zabraknąć odpowiednio wykształconych pielęgniarek. Będą przechodziły tam, gdzie ich wykształcenie jest honorowane, a mówiąc też wprost – doceniane.
Powstał pomysł, aby stworzyć mapę wynagrodzeń w polskich placówkach ochrony zdrowia, aby ułatwić pracownikom decyzję przy wyborze miejsca pracy.
OZZL do Kaczyńskiego: od lat jesteśmy gotowi na pracę w jednym miejscu