Autor : Jakub Wołosowski
2022-08-09 09:36
Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, skierowała do ministra zdrowia zawiadomienie w sprawie katastrofalnej sytuacji w regionie podkarpackim. W piśmie możemy przeczytać, że niedoszacowanie kosztów realizacji ustawy jest wręcz gigantyczne.
W piśmie skierowanym do ministra Adama Niedzielskiego przedstawiono relację ze spotkania Konwentu Powiatów Województwa Podkarpackiego. Dyrektor Podkarpackiego Oddziału NFZ Robert Bugaj przedstawił na nim obecny system finansowania podkarpackich szpitali powiatowych.
Zwrócono uwagę, że największy wzrost kontraktu nastąpi dla S ZOZ nr 1 w Rzeszowie. Według propozycji aneksów z NFZ obiekt ten miesięcznie ma mieć o ponad 946 tys. zł więcej. Jednak tu pojawia się problem, bo to tylko w teorii. Czemu? Placówka otrzyma taką kwotę tylko w przypadku wykonania świadczeń w 100 proc. we wszystkich zakresach. Co, jak zauważono, "praktycznie nigdy nie jest możliwe, gdyż zawsze występują jakieś zmniejszenia, szczególnie w okresach fali epidemii COVID-19".
Dyrektorzy siedemnastu Szpitali Powiatowych z województwa podkarpackiego dokonali wstępnych obliczeń kosztów realizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach. Łącznie brakuje im około 10,5 mln zł miesięcznie, a mowa tu tylko 17 szpitalach. Co więcej, suma ta nie uwzględnia kosztów kontraktów, inflacji i obsługi kosztów zobowiązań.
"Należy przyjąć, że w obszarze województwa podkarpackiego roczne niedoszacowane kosztów dla szpitali powiatowych tylko w zakresie realizacji ww. ustawy wyniesie ok 126 milionów zł. Po uwzględnieniu wszystkich czynników kosztowych kwota ta może wzrosnąć do 200 milionów w skali roku" - napisano w dokumencie.
Krystyna Ptok przypomina, że minister Niedzielski zapewniał o tym, że finansowanie podwyżek jest w pełni zabezpieczone. Co więcej, pracodawcy mieli otrzymać nie tylko 100 proc. kosztów wynikających z ustawy o podwyżkach, ale także pieniądze na pokrycie dodatkowych kosztów - inflacji, czy podwyżki dla pracowników nieobjętych działaniem ustawy.
Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Dyrektor wspomnianego SP ZOZ nr 1, które w teorii miało mieć największy wzrost wyliczył, że propozycja NFZ nie pokryje w żaden sposób kosztów, jakie musi ponieść, by zrealizować zapisy ustawy o najniższych wynagrodzeniach. Miesięcznie będzie mu brakować 315 tys. zł.
Sytuacja rzeszowskiej placówki i tak nie jest najgorsza. W absurdalnym położeniu znalazł się Szpital Powiatowy w Lesku, który ma wykonać podwyżki dla pracowników, ale wartość jego kontraktu w ogóle nie wzrosła.
Z pełną treścią listu skierowanego do MZ można zapoznać się TUTAJ.
Pracodawcy RP apelują: zabezpieczmy prąd dla ochrony zdrowia!
K.Krasowski: personel pomocniczy dostaje "resztki" z pańskiego stołu
Fundusz Medyczny w oczach pacjentów. Jak ocenia go Dorota Korycińska?