Autor : Marta Markiewicz
2022-12-01 21:00
Główny Inspektor Farmaceutyczny tłumaczy się z krytykowanej z wielu stron pierwszej listy leków, wobec których notuje się utrudnioną dostępność. Nadzór wyjaśnia, że przygotowane pierwotnie dwie odrębne listy miały "odpowiadać wyraźnie sprecyzowanym potrzebom samorządów". Jednak po medialnej burzy wokół przygotowanych list, inspekcja informuje o zaplanowanej na piątek (2 grudnia) wysyłce poprawionej wersji dokumentu.
Po licznych doniesieniach medialnych i wystąpieniu organizacji reprezentujących branżowych interesariuszy m.in. Izby Gospodarczej "Farmacja Polska", Główny Inspektor Farmaceutyczny poprawi pierwszą z przekazanych do lekarzy i aptekarzy listę leków, wobec których widoczne są braki w dostępności. Już jutro (2 grudnia) nowa wersja listy trafi do Naczelnej Izb Lekarskiej i Naczelnej Izby Aptekarskiej. Nadzór farmaceutyczny w komunikacie przesłanym do mediów zapewnia, że chce "transparentnej komunikacji" i "nie odżegnuje się od odpowiedzialności" za kształt dotychczas przekazanych listy.
Przypomnijmy, że na pierwszej skierowanej do lekarzy liście leków, którym grożą braki, znalazło się 70 pozycji, które zaprezentowano wyłącznie w postaci nazw handlowych. Niestety zgodnie z analizą portalu gdziepolek.pl tak przygotowany dokument mógł wprowadzać medyków w błąd szczególnie- w odniesieniu do 45 pozycji, czyli ponad 60 proc. wszystkich preparatów zasugerowanych na wykazie. Co więcej na liście zabrakło 15 preparatów, wobec których istnieje realne zagrożenie dotyczące dostępności.
Do krytyki tak przedstawionej listy dołączyły firmy zrzeszone w Izbie Gospodarczej "Farmacja Polska". Zdaniem organizacji lista przygotowana przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny stanowi nie tylko źródło nierzetelnej informacji, ale również jest wymierzony przeciwko lekarzom, pacjentom, producentom leków oraz przedsiębiorcom prowadzącym apteki. W piśmie do Macieja Miłkowskiego, Irena Rej prezes Izby wskazała, że sprawa jest bezprecedensowa i podważa zaufanie nie tylko do nadzoru farmaceutycznego, ale szeroko organów administracji publicznej.
Tłumacząc całą sytuację, rzecznika prasowa GIF - Edyta Janczewska-Zreda - wskazała, że inspekcja jest jednym z członków Zespołu ds. przeciwdziałania brakom w dostępności produktów leczniczych i pierwotne listy miały odpowiadać potrzebom wyraźnie sprecyzowanym przez samorządy zawodowe aptekarzy i lekarzy.
- Nie odżegnując się jednak od odpowiedzialności za ich kształt i wsłuchując się w głos krytyki, wróciliśmy do pierwotnych założeń, które proponowaliśmy. Powstanie jedna lista, taka sama dla obydwu grup, która przyjmie formę szczegółowego zestawienia danych. Pozwoli to na bardziej przejrzystą i skuteczniejszą komunikację bardzo złożonej kwestii dostępności lekowej, a także zredukuje szum informacyjny związany z wcześniejszym podziałem list. Co ważne, rzadko obserwujemy sytuację zupełnego braku produktu leczniczego - o wiele częściej są to niedobory czasowe i występujące lokalnie - stąd konieczne są szczegółowe prezentacje danych, ukazujące kontekst jednostkowych przypadków, a także odpowiednia ich interpretacja przez profesjonalistów z obszaru ochrony zdrowia - tłumaczy Edyta Janczewska-Zreda, rzeczniczka prasowa GIF.
Nadzór farmaceutyczny, tłumacząc się z całej sytuacji zwrócił uwagę na "kilka merytorycznych kwestii, których niezrozumienie mogło spowodować chaos informacyjny". Głównym źródłem informacji braków leków jest dla inspekcji ZSMOPL, jednak z uwagi na ograniczone możliwości aptek do tworzenia wysokich zapasów, kluczowymi dla GIF danymi są te dotyczące dostępności na poziomie hurtowym. Do nich GIF dodaje również dane pochodzące od aptek, punktów aptecznych i działów farmacji szpitalnej informacje o niemożliwości zapewnienia dostępu pacjentom do produktów leczniczych.
- Z dotychczasowej praktyki wynika bowiem, że takie zgłoszenia co do zasady odpowiadają realnym problemom z dostępnością - chociażby tylko lokalnym. Dlatego już osiągnięcie progu 5 proc. podmiotów zgłaszających brak leku jest sygnałem do wzmożonego monitorowania sytuacji, a bardzo często odnotowujemy zgłoszenia sięgające kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu procent aptek w danym województwie- wyjaśnia GIF.
Ta informacja zaciekawiła farmaceutów udzielający się w mediach społecznościowych, którzy zwrócili uwagę, że może to sugerować, że cały system ZSMOPL jest delikatnie mówiąc "mało przydatny".
Według GIF na nowej liście pojawią się informacje dotyczące czasowych lub stałych wstrzymań dostaw poszczególnych produktów leczniczych. W zestawieniu GIF zaprezentowane będą - zarówno produkty lecznicze nieposiadające odpowiedników, jak i te mające odpowiedniki czy zamienniki.
- Kwestia dostępu do leków to złożone zagadnienie i aby uzyskać pełen obraz sytuacji na rynku farmaceutycznym należy brać pod uwagę wszelkie możliwe czynniki i czerpać ze wszystkich dostępnych źródeł danych. Dlatego też, analizując sytuację dostępności lekowej, GIF korzysta też ze specjalnego modułu analitycznego zbierającego dane z dokumentów realizacji recepty. Pozwala to na ocenę faktycznego zapotrzebowania na dany lek - wyjaśnia inspekcja. Zapewnia jednocześnie, że też w stałym kontakcie z podmiotami odpowiedziami, bezpośrednio od nich czerpiąc informację o poziomie dostępności produktów leczniczych.
Tłumacząc się ze swojego potknięcia GIF wskazał również na ogromną dynamikę rynku produktów leczniczych i jego wrażliwość na wiele czynników zewnętrznych. - Mnogość źródeł danych jest w naszej ocenie niezbędna, a ograniczenie analiz do dostępności w aptece niewystarczające do oceny aktualnego poziomu dostępności danego leku i nie pozwala na prawidłowe prognozowanie przyszłych problemów. Widzimy też pierwsze pozytywne efekty transparentnej komunikacji problemów z dostępnością. Otrzymaliśmy deklaracje pomocy ze strony różnych interesariuszy rynku farmaceutycznego, którzy czują się odpowiedzialni za dostępność leków dla pacjentów. Taka postawa jest też wyjściem naprzeciw wytycznym EMA opisanym w dokumencie dot. dobrych praktyk w zapobieganiu brakom produktów leczniczych. Obserwujemy też dużą mobilizację ze strony podmiotów odpowiedzialnych, które wykazują więcej starań i przesyłają szczegółowe informacje na temat dostępności leków ze swojego portfolio. Za niezakłócony dostęp do produktów leczniczych odpowiadają wszystkie ogniwa łańcucha dystrybucji - poziom dojrzałości rynku farmaceutycznego w tym kontekście można zmierzyć właśnie tym poczuciem odpowiedzialności - wskazała Janczewska-Zreda.