Autor : Anna Rokicińska
2020-04-11 10:26
Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne na Dolnym Śląsku dostały polecenie od wojewody dolnośląskiego, by nie publikować wcześniej niż on danych o zakażeniach i zgonach w wyniku Sars-Cov-2. Samorządowcy mówią, że to im wiąże ręce.
Co było przyczyną takiego zarządzenia? Według wojewody i oficjalnego komunikatu: „zdarza się jednak, że występują różnice pomiędzy pojawiającymi się w przestrzeni publicznej komunikatami dotyczącymi liczby zarażonych osób, w tym między danymi publikowanymi przez Powiatowe Stacje Sanitarno- Epidemiologiczne i Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Wynika to między innymi z tego, że informacje są publikowane o różnych godzinach”. Wojewoda tłumaczy to zarządzenie także innymi względami. „Zdarza się również, że niektóre osoby mają do czynienia z postępowaniem sanepidowskim w dwóch powiatach równocześnie, bo np. miejsce odbywania izolacji domowej jest różne od miejsca zameldowania lub miejsca pracy danej osoby”.
Skąd takie zarządzenie?
Trudno nie łączyć tego polecenia z niedawną wypowiedzią włodarza innego miasta. Chodzi o Warszawę i prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego, który 8 kwietnia na antenie tvn24 prezydent stolicy Rafał Trzaskowski powiedział, że są poważne rozbieżności między liczbą zgonów z powodu koronawirusa, które podaje resort zdrowia, a tymi, którymi dysponuje miasto. - Są dosyć poważne rozbieżności, które sygnalizowałem rządowi dwa tygodnie temu. Pisałem o tym do pana wojewody i do GIS. Na wczoraj (chodzi o wtorek- przyp. Red.) rząd podawał 8 przypadków śmiertelnych w Warszawie, natomiast akty zgonu w Warszawie, w które ja mam wgląd, pokazują, że tych ofiar jest 32 na wczoraj (chodzi o wtorek – przyp. red.) - powiedział Trzaskowski. Do jego słów na Twitterze odniosło się MZ "Ministerstwo Zdrowia bazuje na informacjach o liczbie zgonów przekazywanych bezpośrednio przez szpitale do stacji sanitarno-epidemiologicznych. Podajemy wiec dokładnie takie statystyki jakie raportują szpitale" – napisano. Także w portalu społecznościowym sprawę skomentował Główny Inspektorat Sanitarny "Zgodnie z art 27 Ustawy z dnia 5.12.2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, informacje o zgonach raportowane są właściwemu inspektorowi sanitarnemu zgodnie z miejscem zamieszkania osoby zmarłej, a nie zgonu. Taka sytuacja miała miejsce w Warszawie" . Natomiast rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział w rozmowie z Radiem ZET, że różnica w danych dotyczących zgonów wynika z miejsca zameldowania osób, które zmarły w szpitalach w Warszawie. - Akt zgonu wystawiony w Warszawie często dotyczy osoby zameldowanej poza stolicą - powiedział. Ale nawet po weryfikacji tych danych Trzaskowski mówił, że ta liczba i tak się nie zgadza.
Polityka informacyjna
Ministerstwo Zdrowia od ponad tygodnia zmienia swoją politykę informacyjną dotyczącą raportowania o zakażeniach i zgonach. Pisaliśmy o tym tutaj: Raportowanie przypadków, czyli dawkowanie informacji o zakażeniach
Z nawet 5 do 2 dziennie ograniczono liczbę komunikatów o nowych zakażeniach. Od dwóch dni MZ inaczej podaje także informacje o zgonach. Teraz podawane są wiek, płeć i miejsce zgonu ofiary.
Co ma raportowanie powiatowych stacji do lokalnej polityki?
Samorządowcy obawiają się, że ograniczenie dostępu do informacji i odwlekanie raportowania w czasie spowoduje, że nie będą oni mogli na bieżąco reagować na potrzeby mieszkańców. Piszą listy do wojewody. Tak zrobił m.in. starosta kłodzki Maciej Awiżeń. „ Mamy się dowiadywać z portalu społecznościowych ze stron wojewody o kolejnych zakażeniach nawet z opóźnieniem, co najmniej, całodziennym. Czemu ma takie działanie służyć?” - pyta w piśmie starosta. „To prawda - Pańskie służby przekazywały przez parę dni stare dane dot. ilości zachorowań w powiecie. Osobiście tego nie rozumiem, bo dostęp do informacji służb wojewody jest przecież na bieżąco i taka sama, bądź lepsza, niż moja. Rozwiązaniem różnic w podawaniu informacji nie jest blokowanie podawania faktów przez innych, lecz podawanie faktów w czasie rzeczywistym przez Pańskie służby” - pisze w liście do wojewody. Jego zdaniem, urzędnicy powiatowi nie będą mogli szybko docierać do osób, które są w kwarantannie i potrzebują pomocy. „ponawiam prośbę, by w ramach współpracy zarządzania kryzysowego wojewody oraz powiatu i gmin, udostępnił nam Pan pełną informację nt. osób przebywających na kwarantannie w naszym powiecie i gminach (dostęp do bazy danych). Tylko mając te dane, możemy pomóc osobom na kwarantannie, poprzez bezpieczne wysłanie urzędników (np. OPS-y) oraz np. odpowiednio zabezpieczyć służby wzywane w razie zagrożeń, do budynków gdzie jest kwarantanna np. wezwania OSP do dymu w budynku. Uważam, że dostęp do tych danych, w sytuacji epidemii jest samorządowcom niezbędny” - czytamy w piśmie przesłanym do wojewody.
Co na to wojewoda?
W odpowiedzi starosta otrzymał oficjalny komunikat, który widnieje w portalu wojewody dolnośląskiego. Czytamy w nim m.in „Od dnia 9.04.2020r. PSSE będą przekazywać informacje o nowych przypadkach po wieczornym komunikacie Wojewody opublikowanym na oficjalnej stronie urzędu (www. duw.pl), a także na portalach społecznościowych (facebook.com/ twitter.com). W szczególnie uzasadnionych przypadkach (o ile jest to konieczne do podjęcia działań związanych z epidemią i wspomaga to skuteczną walkę z koronawirusem) Powiatowy Inspektor Sanitarny powinien powiadamiać odpowiednie organy, w tym m.in. lokalne sztaby kryzysowe i lokalne władze samorządowe, poza przyjętą procedurą”.
Chcieliśmy zapytać rzecznika wojewody, co konkretnie znaczy określenie „w szczególnie uzasadnionych przypadkach”. Niestety nie udało się nam dodzwonić.
Polecamy także:
Rusza akcja chorych na raka #nasNIEuciszycie
MZ chce, by konsultanci wojewódzcy przestali dawać własne opinie
6088 osób zakażonych koronawirusem, a 14 kolejnych osób zmarło