Autor : Aleksandra Kurowska
2022-02-18 13:39
O tym jak COVID-19 wpływa na wyzwania stające przed neurologami oraz o nowych metodach leczenia m.in. SM, choroby Parkinsona, choroby Alzheimera czy migreny opowiada prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Aleksandra Kurowska: Panie profesorze, jaki 2021 rok był dla neurologii? Czy udało się wprowadzić jakieś nowe, korzystne zmiany dla pacjentów? Jak pandemia wpływała na sytuację na oddziałach i w przychodniach neurologicznych?
Prof. Konrad Rejdak: Poprzedni rok był pandemiczny, więc wiele aspektów funkcjonowania opieki neurologicznej było zdominowanych tym problemem. Co się wydarzyło? Oczywiście neurologia cały czas była na pierwszej linii frontu walki z pandemią, mam na myśli dyżury w SOR-ach, izbach przyjęć, w oddziałach neurologicznych i przyjęcia chorych były często właśnie z COVID-19, ale i z współistnieniem innych chorób neurologicznych. Wywoływało to też różne problemy lokalne z dostępnością do miejsc neurologicznych, do placówek, ograniczało możliwość kontynuacji programów lekowych dla pacjentów z przewlekłymi schorzeniami, takimi jak stwardnienie rozsiane.
Jako Prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, mówiąc w imieniu całego środowiska, cieszę się, że zdaliśmy egzamin, zdołaliśmy objąć opieką bardzo dużą rzeszę pacjentów. Pokazują to wskaźniki, które już są publicznie dostępne - chociażby liczba leczonych udarów mózgu została utrzymana. Oczywiście były pewne fluktuacje związane z tym największym natężeniem liczby zakażeń. Wielu pacjentów obawiało się kontaktów z placówkami medycznymi, więc zostawali w domu, z tym walczyliśmy. Patrząc na ogólne statystyki, udało się to osiągnąć, że leczyliśmy, te tendencje są wręcz wzrostowe, czyli liczba chorych poddanych trombolizie czy trombektomii wzrosła. Mamy już dane, że przekroczyliśmy ponad 4 proc. To samo działo się z programami lekowymi, były zakłócenia w momentach największego natężenia fal pandemicznych, dochodziło do zaburzeń w dostępie do placówek, ale jak tylko się przestawiliśmy na tryb zdalny, programy lekowe były kontynuowane. Na pewno powstał dług zdrowotny, bo chorzy z racji sytuacji epidemiologicznej nie trafili do placówek neurologicznych i u nich nie postawiono diagnoz. Teraz musimy nadrabiać te zaległości, oczywiście w miarę możliwości, bo jak wiemy toczy się kolejna fala pandemiczna, więc ma to też wpływ na bieżące funkcjonowanie oddziałów.
A ten kolejny rok, który już zaczęliśmy - jak Pan myśli, jakie tutaj wyzwania przed nami stoją?
Postęp w neurologii teraz się dzieje i są nowe leki. Oczywiście jako środowisko rekomendujemy i przedstawiamy te największe potrzeby, czyli wypełnianie luk jeśli chodzi o programy lekowe. Mam na myśli chociażby stwardnienie rozsiane wtórnie postępujące, w tym bardzo ważna grupa pacjentów, która dotychczas miała bardzo słaby dostęp do terapii, bo ich po prostu nie było. Są leki, które mają udowodniony efekt i są zarejestrowane, czekamy żeby weszły do szerszej praktyki.
Zmieniają się też pewne koncepcje leczenia chorób neurologicznych, szczególnie w SM - chcemy wybierać leki o wysokiej skuteczności, jak najszybciej, od razu po diagnozie, aby uchronić pacjentów przed skutkami choroby.
Przybyło nam bardzo dużo nowych pacjentów z zespołem post COVID. Jest też takie określenie neuroCOVID, czyli powikłania covidowe z zaburzeniem funkcji neurologicznych. Szacuje się, że może być nawet około miliona pacjentów zgłaszających przewlekłe zmęczenie, różne zespoły bólowe, zaburzenia funkcji poznawczych i wiele, wiele innych. Dlatego tak ważne jest przeciwdziałanie infekcji i szczepienie. Na szczęście, jeżeli weźmiemy grupę pacjentów z już rozpoznanymi chorobami neurologicznymi, przewlekłymi, takimi jak SM, jak choroba Parkinsona, choroba Alzheimera i wiele innych, to wskaźnik wyszczepienia w tych populacjach neurologicznych jest bardzo wysoki. Dziękujemy za to pacjentom i cieszymy się, że udało nam się nawiązać dobrą komunikację, wytłumaczyć wszystkie aspekty za i przeciw szczepień. Oczywiście nadal widujemy wielu pacjentów, którzy trafiają na oddziały neurologiczne z powikłaniami COVID-19, którzy nie byli szczepieni, ale to są pacjenci, którzy zachorowali de novo, czyli nie mieli wcześniej kontaktu z neurologią, a te ciężkie powikłania są widoczne, jak zapalenie mózgu, encefalopatie, zapalenia rdzenia kręgowego i ostre uszkodzenie obwodowych nerwów. Więc to jest nadal nauczka i pokazuje, jak też zmienia się obraz tej naszej rzeczywistości neurologicznej, z czym musimy się mierzyć w najbliższym czasie.
A z tych nowych leków, o których Pan wspominał - na SM, chorobę Parkinsona, chorobę Alzheimera - na jakie terapie w tych dziedzinach czekamy? Bo często to właśnie pacjenci szukają informacji o jakichś nowinkach.
Teraz w neurologii mamy wręcz ogromny przyrost leków, więc trudno by było wszystkie wymienić. Wspomniałem leczenie wtórnie postępującego SM siponimodem, tu trzeba wypełnić lukę, jeśli chodzi o dostępność do nowoczesnego leczenia. Część leków aspiruje i już ma dowody i rejestracje, zapisy w Charakterystyce Produktu Leczniczego, że możemy ich używać znacznie wcześniej, w pierwszej linii. Tu mamy kilka leków: ozanimod, ofatumumab, ocrelizumab, który jest obecnie używany w drugiej linii czy kladrybina też w drugiej, a są dowody, że możemy bezpiecznie używać tych leków w pierwszej linii.
W chorobie Alzheimera słyszymy o leku zarejestrowanym w Stanach, który na razie nie ma rejestracji w Europie - aducanumab, ale daje nadzieję na to, że będziemy mogli skutecznie hamować postęp tej choroby, działając na mechanizm przyczynowy, czyli przez czyszczenie mózgu ze złogów amyloidów. Bardzo ściśle śledzimy, co się dzieje w tej dziedzinie.
Jeśli chodzi o zaawansowaną terapię choroby Parkinsona, to mamy bardzo dobry dostęp do nowoczesnych terapii, ale walczymy o jeszcze większy. Bardziej chodzi tu o poinformowanie pacjentów, że takie terapie są, że są refundowane i pacjenci mogą z nich korzystać.
Jeśli chodzi o bóle głowy i migrenę - mamy nowoczesne leki, które mogą pomóc tysiącom pacjentów. Trzeba pamiętać, że przewlekła migrena jest bardzo ciężką chorobą, szacowaną na najdroższą, jeśli chodzi o koszty pośrednie społeczne, bo pacjenci gorzej funkcjonują i w pracy i w życiu codziennym. Mamy tu nowe leki biologiczne, ale też toksynę botulinową. Są wnioski o refundowanie tych leków.
A jeżeli chodzi o organizację leczenia, bo brał Pan udział między innymi w opracowaniU tzw. Brain Planu. Myśli Pan, że w tym roku, mimo że nadal walczymy z pandemią, uda się wprowadzić jakieś nowe rozwiązania organizacyjne w neurologii?
Oczywiście bardzo na to liczymy. Polskie Towarzystwo Neurologiczne wspólnie z Uczelnią Łazarskiego przygotowało Białą Księgę oraz taką właśnie strategię dla neurologii. Jesteśmy w bliskiej komunikacji z Ministerstwem Zdrowia, są zapowiedzi utworzenia Krajowej Rady do spraw neurologii, gremium złożonego z neurologów, ale też i przedstawicieli ministerstwa i różnych gremiów pacjenckich, aby pracować nad reformą neurologii, bo jest to paląca potrzeba.
Słyszymy wszyscy o zamykanych oddziałach neurologicznych w różnych częściach Polski, to jest głównie czynnik ekonomiczny. Obecne wyceny procedur w neurologii w szpitalach są często nieopłacalne, więc nic dziwnego, że dyrektorzy nie mają instrumentów, aby zachęcać personel. Brakuje chętnych do pracy, bo jest to bardzo ciężka praca związana z dyżurami, z praktycznie stałą gotowością na przyjęcie pacjentów w ostrym stanie. Więc mamy tutaj duży problem, który potęguje się także po tej sytuacji pandemicznej. Te oddziały, które jeszcze się bronią, muszą przyjąć podwójną liczbę pacjentów, oczywiście nie możemy odmówić nikomu pomocy. To sprawia, że oddziały są zatłoczone, są dostawki na korytarzach. Komfort pracy, a przede wszystkim pobytu pacjentów, jest bardzo zły i to jest wizytówka naszej sprawności systemu opieki zdrowotnej, musimy szybko nad tym zapanować.
Nieźle działa opieka ambulatoryjna, ale jest ona, powiedzmy, wyposażona w dość skromne możliwości diagnostyczne. Kontakt ze specjalistami po uwolnieniu konsultacji specjalistycznych ambulatoryjnych jest większy, nie ma limitów, więc personel chętnie podejmuje tam pracę. Warunki są znacznie lepsze, bo jest to regulowany czas pracy itd., ale nadal lekarze nie są tam wyposażeni w instrumenty szczegółowej diagnostyki, tym samym pacjenci i tak wrócą do szpitali, do oddziałów neurologicznych, których będzie znacznie mniej już wkrótce, co sprawi, że sytuacja się pogorszy.
Wnioskujemy o reorganizację systemu opieki, stworzenie, wydzielenie placówek ambulatoryjnych o wyższym poziomie specjalizacji po to, żeby mogły współpracować z całą resztą poradni neurologicznych ogólnych. Uważamy, że to będzie taki stopniowany system kierowania pacjentów z podejrzeniem chorób do szybkiej ścieżki diagnostycznej.
No i centra doskonałości, duże ośrodki neurologiczne sieciowane z mniejszymi oddziałami w danym regionie. Umożliwi to szybkie zdiagnozowanie pacjenta i przekierowanie go do dalszej opieki już bliżej miejsca zamieszkania w istniejących oddziałach. Jest to nie rewolucja, tylko ewolucja, ale uważamy, że wiele środków można zaoszczędzić w tym systemie i przeznaczyć je na celowane badania diagnostyczne i terapie, co znacznie poprawi efektywność systemu i nie będziemy generować niepotrzebnych kosztów, wynikających chociażby ze sztywnych norm pobytu pacjenta w oddziale, aby rozliczyć dany pobyt i daną grupę chorobową.
Drugi przykład - mamy pewne wąskie zakresy świadczeń, które są praktycznie non stop powtarzane, aby móc pacjenta przyjąć do placówki i podjąć jakąś diagnostykę. Sprawia to, że pacjenci wielokrotnie są hospitalizowani, a te badania, które należy wykonać, zadłużają lub obciążają oddział, bo nie są finansowane przez NFZ. I koło się zamyka, efektywność jest niska przy poniesieniu mimo wszystko dużych kosztów. A weszło bardzo dużo nowych procedur diagnostycznych, badania genetyczne, badania biochemiczne, immunologiczne i nie mamy tego w wykazach wycen, które są bardzo przestarzałe, niezmieniane od ponad 20 lat.
Te prace nad wycenami trwają, ale rzeczywiście dość powoli. Niewycenionych procedur w psychiatrii, w różnych obszarach, jest bardzo dużo, wiec miejmy nadzieję, że w tym roku kolejne zakresy będą taryfikowane w taki sposób, żeby Pan profesor mógł powiedzieć, że jest to wycena adekwatna. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Obejrzyj całą rozmowę:
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl